temat jest zbędny...

Problemy związane z depresją.

temat jest zbędny...

Postprzez melody » 5 sie 2007, o 15:50

Długo mnie tu nie było, dlatego dziękuję wszystkim tym, którzy jeszcze mnie pamiętaj±...

Nie pisałam nic bo ta strona, to forum nie jest już dla mnie takim bezpiecznym azylem jak to było jeszcze rok, czy dwa lata temu, kiedy przychodziłam tu by wirtualnie się do kogo¶ przytulić. Dzisiaj boli mnie to że tu wracam.
Nie chcę spędzić życia (albo kolejnego roku) na Psychotekscie liż±c wirtualnie swoje rany. Nie chcę nosić na twarzy maski "kobiety w depresji". Chcę być silna i nie musieć tu wracać niczym płacz±ce dziecko biegn±ce wprost w ramiona swojej mamy... je¶li tak± mamę ma...

Bardzo mi brakuje wsparcia ponieważ od miesi±ca nie widziałam się z terapeut± i będę mogła zobaczyć się z nim dopiero za miesi±c. To dla mnie bardzo długi czas, a jestem dopiero na półmetku. Ale poradzę sobie z tym. Poradzę sobie ze wszystkim co mnie w życiu już spotkało i co jeszcze mnie spotka...
Tylko czasem tak rozpaczliwie chciałabym nie musieć sobie z niczym radzić! Chciałabym nie musieć się o nic starać - o siebie, o kogo¶ kogo kocham i o tych wobec których jestem zobowi±zana. Czasem chciałabym być po prostu mała i zdana na czyj±¶ troskliw± opiekę. Nie, nie jestem wcale dumna z takich potrzeb. Wstydzę się swoich słabo¶ci - nie lubię o nich mówić, nie lubię o nich wiedzieć...

Najtrudniej mi radzić sobie z totalnym osamotnieniem i wyj¶ć do ludzi też mi najtrudniej. Czasem czuję się jak człowiek dotknięty autyzmem - pragnę kontaktu, ale lęk nie pozwala mi zrobić kroku... Chociaż wiem, że sprawiam zupełnie inne wrażenie. Po prostu doskonale opanowałam sztukę ukazywania ¶wiatu otwartej częsci swojej natury (wierzę, że każdy tak± czę¶ć w sobie ma), lecz to jak bardzo wówczas kulę się w sobie, to tylko ja wiem.
Boję się. Po prostu się boję - utraty kontroli (tak, chcę panować nad innymi - to daje mi poczucie bezpieczeństwa), oceny i w końcu odrzucenia...

Najlepiej mi wychodzi zamykanie się w swoim pokoju i wyobrażanie sobie życia, jakiego pragnę. Nie umiem porzucić marzeń, nie umiem z nich wyrosn±ć... Zrealizować ich też nie bardzo umiem, ale bardzo się staram, może jednak to za mało.

Tak, ja po prostu za mało się staram...

mel.
melody
 

Witam!!!!!!!!

Postprzez ELDENA » 5 sie 2007, o 16:13

to nie ty za mało się starasz to życie jest okrutne.a ludzie których kochamy nie s± tego warci!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
ELDENA
 
Posty: 4
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:16

Postprzez 4graffk4 » 5 sie 2007, o 16:30

tak z marzen nigdy sie nie wyrasta.Ja tez nimi zylam ,jak opetana.
Kiedy bylo wszystko dobrze w moim zyciu ja chcialam jeszcze wiecej zagarnac.
Ciagle wyobrazalam sobie jak to bedzie za kilka miesiecy...nie umialam zyc dniem dzisiejszym.
Ciagle wyobrazalam sobie ze jak doireosne zaloze wlasna rodzine i bede szczesliwa.
Dzis jestem nikim.
Wyjechalam z rodzinnego domu.
Ludzie potraktowali mnie gorzej niz psa.
Jestem w ciazy ...zostalam sama.
Zawsze pragnelam by moje dziecko wychowywalo sie w normalnej rodzinie ,ale ja nie umiem mu tego zapewnic..jestem zerem.
Zbyt bardzo pragnelam zeby tak bylo(sama sie wychowywalam bez ojca)
Tak bardzo tego pragnelam ze kiedy moglam to osiagnac moj swiat nagle runol...wszystkie moje plany.
Tez chce byc silna ...ale nie umiem .
Chce a nie potrafie.
Staram sie ale strach mnie paralizuje i niepozwala nic uczynic w tym kierunku.
Nie wiem z kad mam brac sile i jak sobie dawac rade sama.
Tez nie chce tu przebywac na tym forum i bardziej sie dolowac czytajac jak innym jest ciezko.
Tez chce stanac na nogi ale nie mam motywacji i sily.
Ale to forum pozwala mi sie otworzyc zrozumiec innych i byc zrozumiana.W rzeczywistosci wszystcy uwarzaja mnie za jebnieta bo sie chyba tak zachowuje .
Zamknelam sie w czterech scianach i dlatego tak mysla ze cos ze mna nie tak...ale nikt nie chce zrozumiec.
Nie wiem moze powinnam zejsc z tego swiata i przestac juz sie dolowac?
Uciekne od problemow bo nie mam sily stawiac im czola.
Sama nie wiem.

Pozdrawiam
4graffk4
 
Posty: 9
Dołączył(a): 3 sie 2007, o 13:44
Lokalizacja: londyn

Postprzez flinka » 5 sie 2007, o 18:38

Mel nie wszystko jest zależne od nas, s± rzeczy, których po prostu nie zmienisz i nie ma w tym Twojej winy. Wiem jak bol± marzenia, których realizacja jest niemożliwa (lub wydaje się taka być). Sama nieraz sobie powtarzam, że lepiej się tym nie zadręczać, nie szamotać jak ptak żyj±cy iluzj±, że wyjdzie z klatki, która jest zamknięta. Jestem pewna jednak, że nie warto jest zagrzebywać wszystkich swoich marzeń. Czym byłby człowiek bez marzeń? Jak±¶ pust± maszyn± zaprogramowan± na wykonywanie szeregu czynno¶ci. Może gdyby oddzielić od siebie te marzenia, które daj± nam siłę i nadzieję od tych które ci±gn± nas w dół i prowadz± do refleksji, że nigdy nie będziemy żyć tak jak tego pragniemy, a potem znaleĽć w sobie odwagę by odrzucić te drugie to może mimo całego bólu z tym zwi±zanego udałoby się zacz±ć nowe życie wolne od złudzeń i iluzji, ale też bez towarzysz±cych im na każdym kroku rozczarowań.

Mam wrażenie, że czujesz się rozczarowana sob±, że tu piszesz. Pamiętam jak kiedy¶ mi mówiła¶, że najważniejsze co wyniosła¶ z terapii to umiejętno¶ć proszenia o pomoc (bo przecież to jest cholernie trudne). W wielu ludziach tkwi błędne! przekonanie, że szukanie wsparcia zwi±zane jest ze słabo¶ci± psychiczn± i pewnie dlatego tak trudno i często ze wstydem się o t± pomoc prosi. A przecież chowanie się ze swoimi problemami i emocjami wcale nie ¶wiadczy o dojrzało¶ci, a raczej o problemach w rozwoju emocjonalnym.

"Najtrudniej mi radzić sobie z totalnym osamotnieniem i wyj¶ć do ludzi też mi najtrudniej."
To zdanie brzmi dla mnie tak jakbym ja sama je napisała. Im bardziej czuję się samotna tym bardziej unikam ludzi. Chce się wołać, żeby kto¶ był obok, a gdy kto¶ się zjawia to go się odrzuca. Sama ostatnio się nad tym zastanawiałam. Jak to możliwe, przecież tkwi w tym sprzeczno¶ć. Pewnie im dłużej tkwi się w samotno¶ci tym trudniej j± przełamać. To tak jak żyć w mroku i pragn±ć wyj¶ć na ¶wiatło, jednak im dłużej tkwi się w ciemno¶ci tym lęk przed o¶lepieniem tym ¶wiatłem jest większy. Może chciałaby¶ się z kim¶ spotkać, ale boisz się, że zamiast prawdziwego kontaktu z drugim człowiekiem schowasz się za mask± u¶miechu i to przyniesie tylko jeszcze większy ból. A może boisz się pokazać prawdziw± siebie, by nie poczuć się bezradna i żałosna, by kto¶ kto¶ Cię nie odrzucił.

Chcę Ci jeszcze napisać parę rzeczy, ale teraz muszę kończyć

Przytulam Cię wirtualnie

flinka (która też wci±ż tu wraca)
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez melody » 5 sie 2007, o 20:31

Eldena, ja rozumiem, że Ty opowiedziała¶ się za mn± (i dziękuję Ci za to) pisz±c, że to życie jest okrutne, a ludzie których kochamy nie s± tego warci, ale ja nie przyjmuję takiej prawdy. Uważam, że ludzie których wybieramy do miło¶ci; do obdarzenia ich tym uczuciem, s± tego warci (ja nie żałuję swoich uczuć).

Graffk, ze mn± dzieje się co¶ bardzo podobnego, do tego, co Ty sama opisujesz. Czasem mam wręcz wrażenie, że wyobrażanie sobie tego, co może się potencjalnie zdarzyć; wyobrażanie sobie tego, jak się zachowam kiedy to już się zdarzy to jakie¶ moje ciche natręctwo... Moim życiem kieruje ogromna potrzeba planowania i wyobrażania sobie, że realizacja tych planów uczyni mnie szczę¶liw±. Ty jeste¶ już kilka kroków dalej i dlatego się przeraziłam. Twoja historia mogłaby być także moj± i każdego z nas... Ale Ty masz po co żyć – będziesz mam± maleństwa, któremu będziesz potrzebna.

Flinko, mnie nie boli to, że realizacja moich marzeń może okazać się niemożliwa (ja nie mam marzeń, które by mnie ci±gnęły w dół), to nie to jest problemem. Problemem jest to, że czę¶ciej żyję we własnej głowie niż poza ni±... I to o to mi chodziło gdy pisałam, że nie umiem wyrosn±ć z marzeń (czyt. nie umiem przestać żyć we własnej głowie i tworzyć ¶wiata wewn±trz – a nie na zewn±trz – siebie)
Minęło już kilka godzin od kiedy napisałam swój post i teraz już problemem nie jest nawet to, że chciałabym się z kim¶ zobaczyć, ale się boję z różnych względów. Problemem jest to, że ja już nawet nie chcę się z nikim widzieć; problemem jest to, że zamykam się w sobie z zawrotn± szybko¶ci±...

Czuję, że nie wychodzi mi teraz okreslenie siebie w sposób, w jaki naprawdę bym chciała, dlatego nie oczekuję już nawet zrozumienia... Nie umiem powioedzieć co mi jest.
melody
 

Postprzez Ivonka20204 » 5 sie 2007, o 21:17

Po pierwsze Nie można porzucać swoich marzeń!!!! To ważne, że je masz!!!
PO drugie nie musisz się wstydzić tego, że czasem masz do¶c i chciałaby¶ rzucić to wszytsko.....Tak ma każdy....każdy człowiek przeżywasz czasem co¶ takiego.....i to wcale nie jest nic złego!!!
Po trzecie chciałam Cię zapewnić, że nie zapomniałam o Tobie:) Dobrze, że tutaj napisała¶, bo faktycznie takie niby słowa internetowe, a wiele mog± zdziałać...nawet w wytrwaniu kolejnego miesi±ca bez terapeuty:)
To dobrze, że buntujesz się przeciw siedzeniu w bezczynno¶ci i rozpamiętywaniu tego co było, tego co boli:) Tak trzymać;) Trzeba i¶c do przodu....Oczywi¶cie nie zapominać o przeszło¶ci(nie wiem czy tak się da), ale pamiętać o niej i pogodzić się z tym co było, a nigdy nie będzie....
Teraz Ty kreujesz swoj± rzeczywisto¶ć, to Ty masz władzę nad tym jakie jest Twoje życie......a je¶li czasem jest Ľle, fatalnie i wpadasz w dołek to wcale nie znaczy, że jeste¶ do niczego, że nie potrafisz wytrwać itp......Wręcz przeciwnie, to znaczy, że własnie nie dała¶ się całkiem zwariować....że jeste¶ pomimo wszystko sob±...człowiekiem, dziewczyn±, kobiet±, która od czasu do czasu potrzebuje chwili refleksji, zadumy, a nawet płaczu....
Trzymam kciuki i jestem z Tob±;)
POZDRAWIAM:)
Ivonka
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Postprzez melody » 5 sie 2007, o 21:35

Ivonko, dziękuję za Twoj± pamięć. Nie wiem jednak czy dobrze mnie zrozumiała¶, bo Twoje słowa odbieram tak, jakby¶ mnie chwaliła, a mnie nie ma za co chwalić – jestem pasywna i bierna... A refleksja, zaduma i płacz, o których piszesz, s± obecne w moim życiu wcale nie czasami, tylko o wiele za często...

Mało w siebie wierzę ostatnio...
melody
 

Postprzez bunia » 5 sie 2007, o 21:51

Milo Cie znowu pozdrowic Melody.....zamknelas sie we wlasnym swiecie,to pewnie swiat bezpieczny a ten na zewnatrz?....hmm chyba jeste w trakcie pracy aby z nim sie zetknac i polubic.
Pozdrawiam Cie cieplo :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez melody » 5 sie 2007, o 22:12

Dziękuję Buniu, ja też Cię pozdrawiam.
Tak, mój wewnetrzny ¶wiat jest bezpieczny, jest najbezpieczniejszym miejscem jakie znam. A ¶wiat na zewn±trz? Jest niepewny, zagrażaj±cy; przynosi łzy, ból i cierpienie...
melody
 

Postprzez hope » 5 sie 2007, o 22:16

Witaj, Melody.
My¶lałam często o tobie.
Wieki temu od przeczytania twojego postu zaczęła się moja sekretna znajomo¶ć z psychotekstem. W twojej walce szukałam nadzieji dla siebie, w twoich potknięciach widziałam siebie - posiniaczon± od nieudanych konfrontacji z chorob±.
Bardzo ci kibicowałam.

Też potrzebuję towarzystwa a jednoczesnie skutecznie się izoluję.Brakuje mi rodziny i znajomych (mieszkam w innym mie¶cie od trzech lat). Zeby się z nimi zobaczyć nie wystarczy półgodzinny spacer. To cały rytuał z pakowaniem i podróżowaniem. Ile to razy z płaczem rozpakowywałam plecak, bo wyj¶cie na poci±g okazywało się ponad moje siły.

Dobrze, że spotkania z terapeut± pomagaj±. Ta dwumiesięczna przerwa jest na pewno trudna, ale przeciez już miesi±c za tob±, teraz będzie z górki.
Bardzo ciepło cię pozdrawiam
hope
hope
 
Posty: 93
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 09:00

Postprzez melody » 5 sie 2007, o 22:38

Hope, bardzo Ci dziękuję za Twoje miłe słowa, jestem zaskoczona...
Mam nadzieję, że moje upadki nie spowoduj±, że Ty (czy też ktokolwiek inny) stracisz wiarę w sens swojej własnej walki, tego bym bardzo nie chciała...
melody
 

Postprzez bunia » 5 sie 2007, o 22:46

Melody.....masz racje....zycie na zewnatrz przynosi bol,lzy,cierpienie....ale nie tylko....latwo i czest o tym sie zapomina....lub zamyka swa wrazliwosc na dobro i piekno bo ono na szczescie jest wokol nas....sprobuj tak czasami troszeczke jedna noga wyjsc poza ten prog swiata w ktorym jest dobrze....nie zaszkodzi wychylic troche glowe nawet z ciekawosci.....zawsze mozesz wrocic spowrotem wiec wiele nie ryzykujesz.....na pewno Ci sie to uda i wcale nie bedzie takie straszne....moze jeszcze nie teraz ale niech to bedzie Twoim pragnieniem i wiara....a to juz wielki krok do przodu w "nieznane".
Trzymaj sie :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez melody » 6 sie 2007, o 10:53

Buniu, dziękuję za Twoje słowa, s± m±dre, tylko dla mnie zbyt odległe...
melody
 

Postprzez flinka » 6 sie 2007, o 12:05

Mel a może te upadki s± dla nas cenne (ja przynajmniej tak chciałabym na nie patrzeć)? Może daj± nam większ± ¶wiadomo¶ć siebie? Może to tak jak z terapi±, że wła¶nie z tych trudnych, bolesnych momentów wynosi się najwięcej? Gdy wracam wspomnieniami do tych najcięższych chwil próbuje znaleĽć w nich to co mi dały i zawsze nios± za sob± jak±¶ wiedzę o mnie, o ludziach czy o ¶wiecie wokoło, chociaż przyznaję, że często ta wiedza boli.
My¶lę, że każde życie w mniejszym lub większym stopniu składa się z takich upadków, podnoszenia się z nich i kształtowania swojego życia. Może gdyby nie było tych potknięć czy upadków szliby¶my bezmy¶lnie przed siebie?

"jestem pasywna i bierna..." - A czy zawsze musisz być czynna? Czy je¶li nie zaplanujesz każdej chwili swojego czasu to stajesz się kim¶ mniej warto¶ciowym? Mel nie musisz sobie ze wszestkim radzić, każdy ma prawo do słabo¶ci, bycie człowiekiem daje takie prawo! Masz prawo odpocz±ć, chociaż rozumiem, że w wakacje odpoczynek staje się czasem przekleństwem. Wiem jak łatwo zamkn±ć się wtedy w domu, bo nie ma obowi±zku wychodzenia z niego... Wiem jak łatwo zamkn±ć się przed wszystkimi... I chyba nie poznałam na to lekarstwa... Bo wychodzenie na siłę, je¶li nie jest się na to gotowym też nie ma sensu...

Też często "marzę" o chwili słabo¶ci, by to kto¶ się o mnie zatroszczył. Bym mogła otwarcie powiedzieć, że Ľle się czuję i nie spotkałabym się z ironi±, pogard± lub fałszyw± trosk±, która jest chyba najgorsza. Ale s± też przecież ludzie, którzy nie oczekuj± tych masek, które na siebie zakładamy. Bo przecież tylko bez nich możliwy jest taki prawdziwy, głęboki kontakt. Ja też często słyszałam, że jestem wesoła, że na niczym mi nie zależy, s±dy o mnie które były dokładnym przeciwieństwem tego co było w ¶rodku mnie. I jak można z kim¶ naprawdę być, je¶li on zna tylko nasz± maskę "silnej", "niezależnej", "u¶miechniętej", itp. Je¶li zaczyna się j± przed kim¶ zakładać to potem bardzo ciężko j± z siebie zerwać.

Żyjesz w swoim wewnętrznym ¶wiecie i rozumiem, że jest on dla Ciebie czym¶ bezpiecznym, pewnym, lepiej poznanym niż ten na zewn±trz. Ale czy on też nie niesie bólu? Chroni Cię przed złem zewnętrznym, przed ludĽmi, którzy mogliby Cię zranić czy odrzucić. Ale nie chroni Cię przed samotno¶ci±, przed pewn± pustk±, rozczarowaniem, że to "tylko" marzenia, a nie realne życie, niesie za sob± t± bierno¶ć, któr± tak pogardzasz w sobie i przed wieloma innymi rzeczami. Każdy z tych ¶wiatów ma swoje wady i zalety. Tylko wiem, że ten ¶wiat wewnętrzny z czasem zamyka się jak klatka, marzenia przemieniaj± się w rozpacz, wolny czas w pustkę, samotno¶ć z wyboru w potworne osamotnienie... Ja lubię ten wewnętrzny ¶wiat, ale kiedy chowam się w nim sama z wyboru. Dobrze jest w nim odpocz±ć, ale nie kiedy zaczyna pochłaniać. A może warto chociaż wymkn±ć się ze swojego pokoju i i¶ć chociaż na malutki spacer, pooddychać ¶wieżym powietrzem, niech to będzie samotny spacer, ale zawsze trochę bardziej na zewn±trz, choć trochę w¶ród ludzi. Ostatnio też kino było dla mnie takim azylem, wiesz niby obok ludzie, ale wokół też ciemno¶ć, jako¶ tak bezpiecznie. To tylko propozycja, mi to pomagało choć trochę, kiedy już całkiem nie mogłam znie¶ć samotno¶ci.

Mel przepraszam, że nie umiem napisać Ci czego¶ bardziej pomocnego, wci±ż za dużo pytań jest przede mn±, a za mało odpowiedzi.
Wiem, że możesz nie mieć siły teraz nic zmieniać, dlatego daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz, daj sobie zrozumienie i b±dĽ dla siebie choć w połowie tak dobra jak potrafisz być dla innych
Przytulam Cię mocno i jestem z Tob± my¶lami
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Ivonka20204 » 6 sie 2007, o 19:26

Droga Melody!
Oczywi¶cie, że jest za co Ciebie chwalić! Każdego człowieka w każdym dniu jego życia mozna za co¶ pochwalić....i to wcale nie będ± puste słowa!
Poza tym wcale nie jestem bierna....Popatrz...Napisała¶ tutaj posta.....potem do niego kilka odpowiedzi...to nie jest bierno¶ć.....Chcesz co¶ zrobić ze swoim życiem......Owszem..może obecno¶ć na tym forum to nie jest dużo...ale jest.....Jeste¶ tutaj...piszesz...to jest co¶....Wiem, że to nie wystarczy, żeby żyć tak jak by się chciało....
Każda sytuacja ma swie strony......Spróbuj przeanalizować to, że zyjesz zamknieta w ¶wiecie marzeń......ZnajdĽ te dobre jak i te ciemne strony tego co się dzieje teraz w Tobie.....wokół Ciebie.....Może jak będziesz my¶lała o tych wszytskich aspektach...szybciej zajda zmiany, żeby¶ jednak wyszła z tej swojej głowy....i zaczeła żyć....

POZDRAWIAM i nadal trzymam kciuki:)
Ivonka
Ivonka20204
 
Posty: 66
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 21:22

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 310 gości