Kiedy ślub?

Problemy z partnerami.

Postprzez April » 27 kwi 2009, o 23:48

Dziękuję:;)
i niech się dzieje
ps: jeszcze mnie trzyma ta chemia:)))ahh miłosc
April
 

Postprzez smerfetka0 » 28 kwi 2009, o 07:54

no właśnie...ślub to chyba się czuje że to powinno być już.. nie ma co przedłużać tego związkiem kilkuletnim. nigdy nie wiadomo co czeka nas jutro.

tak mi się przypomniała...ni w ucho ni w oko trochę ale cóż. moja koleżanka - zaledwie rok ode mnie starsza - 19 lat, pod koniec 2008 roku postanowiła po roku bycia z chłopakiem że oni chcą w te wakacje brać ślub. Rodzice jak rodzice nie zabraniali ale trochę tłumaczyli że może za wcześnie. Nie - uparli się. Więc i przestraszeni rodzice już się zgodzili. Dziewczyna...kiedyś nie do pomyślenia..ojciec kilka lat temu umarł, z nią kłopoty takie że szok. Matka załamywała ręce. Zdała maturę dostała się na studia rozpoczęła nowe życie. Zorganizowali zaręczyny, stół zastawiony, jej rodzina czeka a młodzi pojechali po rodzinkę chłopaka (byli oboje z pobliskich wsi). Ania co nigdy do niej nie podobne nie wzięła telefonu - matka dzwoniła żeby kupili chleba bo może zabraknąć, denerwowała się i miała przeczucia że coś jest nie tak, chciała żeby zawrócili po ten głupi chleb ale machnęła ręką skoro telefon dziewczyny w domu. Przejeżdżali przez tory przez tory przez które przejeżdżali milion razy. Nie muszę dodawać że byli w niebo wzięci. Tory - same zakręty nic nie widać nie oznakowane, ale mieszkańcy przyzwyczaili się do tego że trochę tam niebezpiecznie. Nic nikomu się tam nie stało nigdy. Niestety pociąg express wcześniej dostał polecenie że ma przyspieszyć bo ma opóźnienie kilka minut. Przyspieszył. Samochód był przecięty prawie na pół. Gra była o ułamek sekundy mimo że Łukasz był dobrym uważnym i spokojnym kierowcą - a on prowadził.
Są teraz pochowani we wspólnym grobie jak małżeństwo - nawet też nie u siebie we wsi bo ksiądz tam się nie zgodził na to, więc na wsi obok.

to tak na poparcie moich słów http://www.efakt.pl/wydarzenia/artykul. ... ykul=37000
dokładnie nie wiem co tam nawypisywali już nie czytałam teraz aczkolwiek jej mama mówiła że jakaś gazeta nieźle nakręciła we wszystkim i nie zezwoliła na dalszą publikację tragedii. Moja siostra z racji że kilka lat już mieszka z siostrą Ani więc znam szczegóły tragedii.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez wera » 28 kwi 2009, o 11:27

Eh...ja byłam w trzy letnim związku. Mój facet nie bardzo spieszył się do ślubu. Chciał poczekać jeszcze cztery lata, ja się nie zgodziłam, powiedziałam, że albo się żeni albo niech wraca tam skąd przyszedł. Zaczeliśmy przygotowania do ślubu. Dwa miesiące przed ślubem dowiedziałam się, że ma dziecko z inna. Mnie dopadły wątpliwości. Odezwał się mój przyjaciel, napisał, że wyjeżdża na stałe do Anglii. Wtedy zrozumiałam, że kocham Radka a nie Bogdana. Pojechałam do Wrocławia zobaczyć się z Radkiem i tak jesteśmy już ze sobą prawie 7 miesięcy. Można powiedzieć, że uciekłam z przed ołtarza. Teraz jestem szczęśliwa. Niedługo zamieszkamy razem. Wiem, że Radek kupił już pierścionek ale twierdzi, że jeszcze nie jest gotowy na zaręczyny. Wiem, że za szybko ślubu nie weźmiemy, choć jego rodzice już o to pytają. Radek, wie o tym, że ja nie będę wiecznie czekać. Postawiłam sprawę jasno już na samym początku. Powiedziałam swojemu ukochanemu, że jeżeli ma zamiar zwodzić mnie ze ślubem nie wiadomo ile to ten związek nie ma sensu, on to rozumiał.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez wuweiki » 28 kwi 2009, o 11:30

a ja tak "ni z gruszki ni z pietruszki" ;).... WIOSNA! WIOSNA! o ślubach rozmowy wieczorno-poranne przy klawiaturze :D...wiosna miłe Panie :)
ale fajnie :)
wuweiki
 

Postprzez bunia » 28 kwi 2009, o 11:43

A moze ktos wie po co sa sluby ?

z wiosennym pozdrowionkiem :slonko:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez smerfetka0 » 28 kwi 2009, o 11:48

a mi się marzy ślub tak za trzy latka..22-23 to jak dla mnie odpowiedni wiek dla kobiety (chyba że są jakieś inne czynniki które nie pozwalają na to akurat). chciałabym w tak wcześniejszym wieku założyć suknię ślubną :roll: mieć starszego faceta..starszego nie byle rok czy dwa..więęęęęcej. eech.... :( niedoczekanie
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez lili » 28 kwi 2009, o 11:56

i tak jeszcze w temacie zaręczyn...

mnie moje, jak wiesz lub nie wiesz, ominęły. Tzn w trzy tygodnie po rozstaniu się dowiedziałam, że jest moja następczyni a także że dwa tygodnie wcześniej zostało sprzedane srebro kupione dla mnie.

Nie wiem, kiedy on to zaplanował, szczerze mówiąc nic nie przeczuwałam, tym bardziej, że ostatnie nasze tygodnie były raczej dowodem na to, jak bardzo się nie zgadzamy w kwestiach podstawowych. Zdaje sie, ze chyba kupil go juz pól roku temu albo jakos tak, przed naszym poprzednim rozstaniem, bo juz wtedy tez tuz po rozstaniu przebąknął cos o wizycie u jubilera, że był a tu rozstanie.

Czy bym przyjęła i się zgodziła? Chyba nie. Uważałam, że różnimy się tak bardzo, właściwie zrozumiałam to ostatnio tuz przed rozstaniem, że pierścionek i zaręczyny i ślub nic by tu nie zmieniły. Jak ludzie sie spinają przed ślubem to slub niczego nie zmieni. On jak się okazuje jak się dowiaduję od naszych wspólnych znajomych, miał parcie na zaręczyny i zaklepanie mnie i stabilizację, bo powoli tak jak ja w swoim towarzystwie, i on w swoim zaczyna byc ostatnim "niezaklepanym".

to takie moje przemyślenia w tej kwestii

i jeszcze raz podkreślam- rozmowa przede wszystkim.
Nie mam złudzeń, że romantyczne i nieoczekiwane zaręczyny, choć słodkie i różowe, niekoniecznie muszą być dobre. Nie mówie, że to sie powinno odbyc na zasadzie "chodź mój chłopcze do jubilera i kup mi pierścionek taki jak będę chciała" bo to jednak nie jest wypad do sklepu po cielęcinę, ale wyobraz sobie sytuację, co by było, gdyby były zaręczyny i dziewczyna by ich nie przyjęła? Przyjąć z samego tego powodu, że ktoś sie postarał i kupił pierścionek i on nam sie podoba i jest piękny i w ogóle cudowny a my się czujemy zaszczycone? Chyba nie :(

Zareczyny to wazny krok, jeszcze wazniejszy chyba niz slub, bo zareczyny to jest decyzja na cale zycie, slub nastepuje jakby w konsekwencji zareczyn, ale to w trakcie zareczyn podejmujesz decyzje, ktora potem przypieczetujesz przed ksiedzem/ rodzina/ urzednikiem USC.

Moze Twoj chlopak ma jednak dylematy? I ma jakis powod dla ktorego zareczyn jeszcze nie było?

pozdrawiam

lili

ps: wlasnie doczytalam i widze, ze troche odbiegłam od tematu, to bardziej pasuje do posta sboji :) Ale niemniej w szerokiej perspektywie patrzac: jest na temat.
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez caterpillar » 28 kwi 2009, o 16:24

a ja jak to czytam to sobie mysle ,ze nie nadaje sie na panne mloda :P
pierscionek z "oczkiem" odpada bo nie lubie pierscionkow, lancuszkow i tego typu blyskotek chocby byly wytykane brylantami wielkosci sliwki :? noo chyba ,ze jakis fajny artystyczny aalbo zwykly odpustowy ..z biedronka :D

hmm suknia ..biel odpada ..nie cierpie wiec pewnie musiala bym miec cos bardziej awangardowego.

fryzura..."grzecznych" przylizancow ,kokow nieznosze :? wiec tez musiala bym kombinowac,zeby rodzina na zawal nie padla..
buty biale na obcasie grrrrrrr :twisted: odpada
i wiele wiele innych rzeczy ...odpada

hmm coz jednak sie ciesze,ze bez tych wszystkich ceregieli potrafimy byc razem..a jak sie bedziemy chcieli rozstac..to nawet przysiega skladana w Urzedzie nas nie powstrzyma ..tak mysle..bo przeciez jakos innych nie powstrzymuje.

..tyko szkoda bo byla by okazja do zrobienia wieeelkiej imprezy ze wszystkimi znajomymi w jednym miejscu :bezradny:
:wink:

"Zareczyny to wazny krok, jeszcze wazniejszy chyba niz slub, bo zareczyny to jest decyzja na cale zycie,"

Lili z tego co wiem zareczyny mozna ZAWSZE zerwac :wink:
w filmach to jest tak ,ze wzburzona panna rzuca w twarz pierscionkiem ukochanemu :D ..wiec to jest chyba jeszcze taki stan w ktorym jeszcze jest szansa sie wycofac..tak mysle.

pozdrawiam! (u mnie wieosna sie schowala wiec sobie pozwolilam ta rozpiske slubna 8) )
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mahika » 28 kwi 2009, o 21:31

pierscionek z "oczkiem" odpada bo nie lubie pierscionkow, lancuszkow i tego typu blyskotek chocby byly wytykane brylantami wielkosci sliwki noo chyba ,ze jakis fajny artystyczny aalbo zwykly odpustowy ..z biedronka

hmm suknia ..biel odpada ..nie cierpie wiec pewnie musiala bym miec cos bardziej awangardowego.

fryzura..."grzecznych" przylizancow ,kokow nieznosze wiec tez musiala bym kombinowac,zeby rodzina na zawal nie padla..
buty biale na obcasie grrrrrrr odpada
i wiele wiele innych rzeczy ...odpada

hmm coz jednak sie ciesze,ze bez tych wszystkich ceregieli potrafimy byc razem..a jak sie bedziemy chcieli rozstac..to nawet przysiega skladana w Urzedzie nas nie powstrzyma ..tak mysle..bo przeciez jakos innych nie powstrzymuje.


o ho ho :) nie jestem sama :D
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez lili » 28 kwi 2009, o 21:36

caterpillar napisał(a):
"Zareczyny to wazny krok, jeszcze wazniejszy chyba niz slub, bo zareczyny to jest decyzja na cale zycie,"

Lili z tego co wiem zareczyny mozna ZAWSZE zerwac :wink:
w filmach to jest tak ,ze wzburzona panna rzuca w twarz pierscionkiem ukochanemu :D ..wiec to jest chyba jeszcze taki stan w ktorym jeszcze jest szansa sie wycofac..tak mysle.



tak tak, można zerwać ale ślub też można zakończyć rozwodem. Chodzi mi o to, że nie ma sensu przyjmować zaręczyn jeżeli nie chce się brać ślubu lub jeśli się nie jest pewnym. Że same zaręczyny to już jest obietnica a ślub tylko jej realizacją.

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez caterpillar » 28 kwi 2009, o 21:42

Tak lili z takim tokiem myslenia zupelnie sie zgadzam...tylko na poczatku zabrzmialo to jakby juz odwrotu od zareczyn nie bylo :wink:

No tak Mahika mysle,ze z tymi skrzydlami to musialabys miec jakas wyjatkowa kreacje :lol:

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mahika » 28 kwi 2009, o 21:54

taaaa, po ślubie nie zostałby nawet slad po skrzydłach....
uwielbiam czuc sie wolna i niezalezna...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 28 kwi 2009, o 22:06

wiesz to jak bedzie po slubie zalezy tylko od nas :wink:
w moim otoczeniu jest wiele par ,ktore zyja tak samo po jak i przed..nic sie w tej kwestii nie zmienia..no chyba ,ze pojawia sie dziecko ..wtedy zmienia sie wszystko.
pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 28 kwi 2009, o 22:23

mahika napisał(a):taaaa, po ślubie nie zostałby nawet slad po skrzydłach....

Oooo, a dlaczego?
mahika napisał(a):uwielbiam czuc sie wolna i niezalezna...

A jeśli ślub jest własną, nieprzymuszoną niczym i nikim decyzją... to dlaczego miałabyś przestać się czuć wolna i niezależna?
A jeśli bez ślubu on czy ona tęskni bardzobardzo, z równowagi wyprowadza jego czy ją brak sms-a czy wiadomości na gg... to to jest ciągle wolność i niezależność? No? Jest? To stan ducha... wg mnie;)

Ja chciałam wziąć ślub w dżinsowych garniturach... dzisiaj bym tak zrobiła, ale poddałam się obyczajom, rodzinie, teściom - trzeba by się z tym wszystkim zmierzyć, a chyba nie byłam dość silna;) Za to uszyłam sukienkę wg wzoru z przedwojennego, niemieckiego żurnala. I była niebieska.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 28 kwi 2009, o 22:31

:roll: no tak przeciez to oczywiste ,ze byla niebieska :wink:

Ja tez mysle,ze zawsze sie da zrobic po swojemu i ja wierze,ze jesli wkoncu dojdzie do legalizacji mojego zwiazku to tez bede go chciala zrobic tak abym to ja czula sie dobrze.
a co do wolnosci to wlasnie to jest moj nawiekszy komfort w moim zwiazku,ze z obraczka czy bez nadal bede czula sie nieograniczana ..bo przeciez slub sam w sobie nas nie ogranicza jedynie glupie podejscie ludzi...
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 90 gości

cron