Impresjo, ale ja nie chcę go wykorzystać do tego by sobie pomóc a potem go zostawić. Chciałabym z nim być... Miałam na myśli tylko to, że jeśli przyjdzie nam się rozstać w ogóle, chociaż bym tego nie chciała, np. z jego strony, to będzie to powód a nie napad chorych myśli i emocji... Chciałabym wyjść z tego i być szczęśliwa. Chciałabym, żebyśmy naprawili to, co się zepsuło, i żeby on chciał tego.
Powiedział wczoraj, że możemy zdzwonić się po weekendzie... Poczekam... Chociaż trudno wytrzymać ren stan ,,wstrzymania". Mam wrażenie, że i tak odpowie, że nie ma sensu, i że jest do tego bardziej przekonany. Tylko jeśli tak, to po co zwleka... Powiedziałam, że jak tak jest, że jest pewien, to niech powie... ale nie powiedział, powiedział, że nie wie... i chyba naprawdę tak jest...
A a propo siebie, to przede wszystkim praca, książka i znajomi, a właściwie koleżanka, bo na nic większego nie mam coś ochoty. Planuję powoli szkołę, żeby jednak nie zmarnować te 1,5 roku i staram się motywować... ale prawo jazdy zraziło mnie jak ogień i daruję sobie, przynajmniej teraz... Co dalej? Najbardziej chciałabym osiągnąć spokój wewnętrzny i samoakceptację, żeby hamować swoje odruchy im myśli, które nie są uzasadnione... Naprawdę chciałabym czuć się bardziej spełniona i pewna siebie. Chciałabym umieć się pokochać... Cieszę się, że osiągnęłam taką świadomość... Tylko z niektórymi sprawami trochę za późno... A K... kocham. Uświadomiłam sobie, że mi na nim zależy i dostrzegłam wszystkie momenty, w których dawał z siebie bardzo wiele a ja wyrzuciłam to do kosza. Chciałabym, żeby uwierzył, że naprawdę zrozumiałam...
Przykro mi, że tak się stało...