Jak długo można mieć nadzieję? Już chyba jej nie mam i jestem w¶ciekła na siebie za to ,że jestem naiwna, łatwowierna i boję się podj±ć ostateczn± decyzję o rozstaniu definitywnym. Tak już teraz wiem że nasz zwi±zek jest toksyczny a on po prostu jest uzależniony od alkoholu co zrobić aby się uwolnić od niego chcę a nie potrafię co boję się samotno¶ci? Chyba tak. Pokrótce jak sytuacja się przedstawia: Jeste¶my ze sob± już ponad 8 lat jak to zawsze okre¶lam że mam męża z odzysku czyli rozwodnik .Na pocz±tku zwi±zku rozumieli¶my się, dużo rozmawiali¶my-a teraz co¶ się stało co nie pozwala mi na dotarcie do niego. Czasami walczę jak lew próbuj±c rozmawiać i przekonywać swojego partnera do swoich potrzeb, czasami jednak odpuszczam to sobie, zamykam się i wycofuję. Bywa, że chodz± mi nawet po głowie pomysły co do odej¶cia ze zwi±zku, ale nie jest to przecież takie proste. Tyle samo Nas ł±czy co rozdziela, dlatego decyzja nie jest wcale łatwa. Tyle czasu ze sob± , że w gruncie rzeczy trudno wyobrazić sobie osobne życie. Jest co¶ co przyci±ga do osoby z któr± jestem, lecz jest też co¶ co oddala. Żyję więc w stałej dysharmonii i w takim stanie nie łatwo podj±ć decyzje. Druga sprawa to taka, że wci±ż mam nadzieję, że co¶ się w zwi±zku zmieni. Czasami mam tak dobre chwile, że wydaje się, że wła¶nie tak się stało. Być może to one wła¶nie sprawiaj±, że wci±ż pomimo kłopotów trwam w tym zwi±zku. Po tygodniowym ostrym jego pijaństwie przeprasza obiecuje poprawę a ja się na to nabieram. Przezimował bez alkoholu (byłam szczę¶liwa że już tego problemu nie ma)w ciepełku w bloku u mnie a teraz wiosna więc wywiózł mnie na wie¶ (bo wiosenne porz±dki) i okazało się że to ja mam robić te porz±dki a on w sklepie popija. Uciekłam i jestem już przekonana że problem alkoholu istnieje (tylko zapadł w sen zimowy) z wiosna się obudził-jak niedĽwiedĽ.
Uciekam i wracam dok±d tak będzie? Widzę że zatraciłam się zagubiłam własn± godno¶ć obelgi jakimi mnie obrzuca oblepiaj± mnie i widzę że zaczynam wierzyć w to co mi podrzuca a po pewnym czasie dociera do mnie że kto¶ kto kocha to nie mógłby takich rzeczy robić.
Może kto¶ podpowie z sk±d wzi±ć odwagę i siłę na definitywne odej¶cie.