żal

Problemy z partnerami.

Postprzez lili » 19 kwi 2009, o 07:11

matyldo

niewazne juz czy z premedytacja czy bez, najwazniejsze ze jak widze, masz w sobie sile zeby sie nie dac.
Mysle, ze to dobrze. Nie rozmawiaj z nim, nie odbieraj telefonow, wykasuj go najlepiej wszedzie i poblokuj zeby Cie nie kusilo. Ja niestety nie zdobylam sie na taki krok swego czasu bo bylam bardzo bardzo zakochana, poza tym on sie tak staral i wyszla slaba baba ze mnie.
Ten czas od wtedy do dzisiaj byl bardzo fajny, byly momenty lepsze i gorsze ale gobalnie oceniam go na plus. Ocenialam. Do momentu kiedy sie nie dowiedzialam jak szybko zastapil mnie kims innym, tak szybko, ze musial ta osobe znac wczesniej juz dosc dobrze.
Jaki z tego wniosek? Ludzie chyba jednak sie nie zmieniaja.
Dzis chyba zaluje tego, ze wtedy dalam mu szanse. Chyba nie było warto.

Wiec zrob wszystko zeby nie dac mu sie przekonac jezeli chcialby rozmawiac z Toba, przekonywac Cie, przepraszac czy cos w tym rodzaju.

pozdrawiam

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 21 kwi 2009, o 19:15

Jest mi cholernie ciężko, bywają lepsze i gorsze dni (dzisiaj ten gorszy), ale dla mnie to koniec. Może prosić, może błagać - z tego i tak już nic nie będzie.
Parę dni temu dostałam od niego sms, że nigdy mnie nie zapomni i że zawsze będę dla niego wyjątkowa... Dzwoni też, ale ja nie odbieram.

Heh, jakie to wszystko żałosne...

Jakby tego było mało zaczęła do mnie wydzwaniać "ona". Z pretensjami!
A pretensje są głównie o to, że on do mnie dzwoni i pisze...

Popłakałam się! To wszystko jest takie przykre...
Jestem zmęczona. A leki jeszcze nie pomagają!
:zalamka:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez joanka34 » 21 kwi 2009, o 19:24

Po cholerę on Cię jeszcze męczy ? po co te smsy ?? jak masz zapomnieć skoro on Ci na to nie pozwala ? Ja chyba zmieniłabym numer telefonu...ale Ty i tak widujesz go w pracy :( On jest żałosny.Kurcze,niech da Ci w końcu spokój !
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez matylda » 21 kwi 2009, o 19:41

Wszystko do mnie dociera!
Jego kłamstwa, dwulicowość, gra na dwa fronty, interesowność...
Myśli biją się w mojej głowie - nie ogarniam tego :( nie rozumiem!
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez pysiunia » 21 kwi 2009, o 20:19

Matyldo, przeczytałam właśnie Twój wątek. Jasna cholera, co za bezduszny drań :evil:
Wiem coś o tej chemii, w nas się nadal coś tli a oni to wiedzą i próbują wykorzystać. Ciężko jak diabli, ale nie można się dać urokowi chwili, bo to tylko moment, a potem przychodzi uczucie przerażenia i żalu do samej siebie :cry:
I po co on Cię tak męczy tymi wyznaniami, skoro to on nawalił na całej linii i zranił Cię maksymalnie????? Nie rozumiem facetów... :evil:


P.S. Chyba dobrze, że nie udało mi się dopaść skrzynki pocztowej mojego, może zaoszczędziłam sobie dodatkowych niespodzianek, poza tymi które mi sam fundował.....
Avatar użytkownika
pysiunia
 
Posty: 94
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 22:19
Lokalizacja: z mojej przystani

Postprzez matylda » 21 kwi 2009, o 20:27

pysiunia napisał(a):P.S. Chyba dobrze, że nie udało mi się dopaść skrzynki pocztowej mojego, może zaoszczędziłam sobie dodatkowych niespodzianek, poza tymi które mi sam fundował.....


Bardzo dobrze!
To nie rozstanie (samo w sobie) boli tak bardzo. Tylko te niespodzianki...
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez pysiunia » 22 kwi 2009, o 09:50

matylda napisał(a):
pysiunia napisał(a):P.S. Chyba dobrze, że nie udało mi się dopaść skrzynki pocztowej mojego, może zaoszczędziłam sobie dodatkowych niespodzianek, poza tymi które mi sam fundował.....


Bardzo dobrze!
To nie rozstanie (samo w sobie) boli tak bardzo. Tylko te niespodzianki...



Przypomniał mi się cytat ze znanej komedii romantycznej z Julią Roberts i Richardem Gere, jeśli w promieniu kilku mil pojawi się jakiś drań, bądź pewna, że trafi do mnie...
Nic dodać, nic ująć, moje klimaty :cry:
Avatar użytkownika
pysiunia
 
Posty: 94
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 22:19
Lokalizacja: z mojej przystani

Postprzez matylda » 23 kwi 2009, o 09:24

pysiunia napisał(a): jeśli w promieniu kilku mil pojawi się jakiś drań, bądź pewna, że trafi do mnie...
Nic dodać, nic ująć, moje klimaty :cry:


No tak... skąd ja to znam!
A wydawało mi się, że potrafię rozróżnić dobrego człowieka od drania...

Bo tak naprawdę on wcale nie był taki zły. Potrafił być kochany, czułam się przy nim jak 100% kobieta. I tak się zastanawiam, czy ja byłam taka głupia, ślepa i naiwna czy też może on bardzo dobrze grał swoją rolę.

I zastanawiam się, dlaczego doprowadził mnie do takiego stanu. Jak mu się to udało, skoro już wiem, że to kłamca. Wiem, a mimo wszystko czuję się fatalnie. Czuję pustkę, brakuje mi go. Nie mam siły już płakać, a wystarczy głupia piosenka w radio, albo pytanie "co słychać?" i zalewam się łzami.

Od tygodnia biorę Asentrę. Miało być lepiej, a wcale nie jest.
:cry:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez pysiunia » 23 kwi 2009, o 09:34

No tak... skąd ja to znam!
A wydawało mi się, że potrafię rozróżnić dobrego człowieka od drania...

Bo tak naprawdę on wcale nie był taki zły. Potrafił być kochany, czułam się przy nim jak 100% kobieta. I tak się zastanawiam, czy ja byłam taka głupia, ślepa i naiwna czy też może on bardzo dobrze grał swoją rolę.

I zastanawiam się, dlaczego doprowadził mnie do takiego stanu. Jak mu się to udało, skoro już wiem, że to kłamca. Wiem, a mimo wszystko czuję się fatalnie. Czuję pustkę, brakuje mi go. Nie mam siły już płakać, a wystarczy głupia piosenka w radio, albo pytanie "co słychać?" i zalewam się łzami.

Od tygodnia biorę Asentrę. Miało być lepiej, a wcale nie jest.
:cry:[/quote]

tak dobrze Cię rozumiem :( przytulam :pocieszacz:
Avatar użytkownika
pysiunia
 
Posty: 94
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 22:19
Lokalizacja: z mojej przystani

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 08:16

Wczoraj zebrałam w sobie tyle siły, by zadzwonić do niego i poprosić (ale stanowczo), żeby w końcu zabrał ode mnie swoje rzeczy.
Nie odebrał telefonu. Po minucie zadzwoniłam jeszcze raz, ale komórka była już wyłączona (cóż, przecież nie może ze mną rozmawiać przy niej, bo nie mógłby ściemniać, jaka to wciąż jestem dla niego ważna i wyjątkowa).

Wysłałam więc sms. Odebrał go późno w nocy (dostałam raport), kiedy ona już spała a on w końcu mógł włączyć telefon... Żałosne!

Jeżeli dzisiaj nie odbierze swoich rzeczy, wyrzucę je na śmietnik!

PS. W poniedziałek w nocy (zapewne wtedy kiedy ona już spała) dostałam od niego sms z życzeniami wszystkiego, czego pragnę... Żenada! Po prostu żenada!
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez pysiunia » 6 maja 2009, o 09:33

matylda napisał(a):Wczoraj zebrałam w sobie tyle siły, by zadzwonić do niego i poprosić (ale stanowczo), żeby w końcu zabrał ode mnie swoje rzeczy.
Nie odebrał telefonu. Po minucie zadzwoniłam jeszcze raz, ale komórka była już wyłączona (cóż, przecież nie może ze mną rozmawiać przy niej, bo nie mógłby ściemniać, jaka to wciąż jestem dla niego ważna i wyjątkowa).

Wysłałam więc sms. Odebrał go późno w nocy (dostałam raport), kiedy ona już spała a on w końcu mógł włączyć telefon... Żałosne!

Jeżeli dzisiaj nie odbierze swoich rzeczy, wyrzucę je na śmietnik!

PS. W poniedziałek w nocy (zapewne wtedy kiedy ona już spała) dostałam od niego sms z życzeniami wszystkiego, czego pragnę... Żenada! Po prostu żenada!



Matylda, przytulam :pocieszacz:
Avatar użytkownika
pysiunia
 
Posty: 94
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 22:19
Lokalizacja: z mojej przystani

Postprzez lili » 6 maja 2009, o 10:26

A może po prostu mu te rzeczy wyślij? Będzie po kłopocie. Ja mojemu eks odwiozłam, dokonaliśmy wymiany łupów (on też miał jakieś moje rzeczy u siebie) ale to było tylko pretekstem do ostatniej rozmowy wyjaśniająco- pożegnalnej.
Gdyby tego nie było, wysłałabym mu jego rzeczy, żeby zaoszczędzić sobie spotkania.
A te które miałam (drobiazgi) wylądowały na ścianie a potem w koszu.

pozdrawiam
przytulam

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 10:41

lili napisał(a):A może po prostu mu te rzeczy wyślij? Będzie po kłopocie.


Tego jest za dużo, żeby wysłać pocztą.

Prosiłam wiele razy, żeby je zabrał. Wziął tylko to, co akurat było mu potrzebne. Zawsze miał mnóstwo czasu...
Potem te rzeczy przestały mi przeszkadzać - pewnie gdzieś w głębi duszy łudziłam się, że wróci, że się zmieni...

Teraz wiem, że on się nie zmieni. Okłamywał mnie, teraz okłamują ją!
A jego rzeczy przypominają mi o nim codziennie. Jego sprzęt rtv, jego ubrania, buty, kosmetyki... Tylko się o nie potykam! Widzę je i do oczu napływają łzy!

Niech zniknie z mojego życia - tak będzie mi łatwiej. Niestety, na mój sms nawet nie raczył odpisać... Jego problem! Ile można prosić?!
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez impresja » 6 maja 2009, o 12:56

Napisz mu ,ze dajesz mu czas do 22 dzisiaj a jak nei to wywalasz na smietnik .i WYWAL!!!!!!!!!!!!
impresja
 

Postprzez matylda » 6 maja 2009, o 13:48

Napisałam wczoraj, że do 20 jestem w domu i proszę żeby odebrał swoje rzeczy.
Drugi raz nie będę pisać, bo po co? Skoro on ma w dupie...

Nie wiem, co zrobię, jak przyjedzie. I nie wiem, co zrobię, jak nie przyjedzie. Nie wiem, czy będę miała siłę i odwagę, żeby wyrzucić te graty, nie wiem, czy mu nie wykrzyczę prosto w twarz, że jest zwykłym skurwysynem, który potraktował mnie jak zabawkę, wykorzystał, dla którego byłam lekiem, sposobem na zapomnienie o innej...
:cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 377 gości

cron