No i dzieki wielkie Impresjo!! to wlasnie nurtowalo mnie zawsze gdy czytalam problemy niektorych kobiet na zwiazkach! i dzis mnie rowniez w brzuchu wiercilo!
cyt."
Proponuję odwrócić problem: z Pani listu wynika, że wie Pani, dlaczego mogłaby odejść od męża, natomiast nie ma w nim ani słowa, dlaczego była Pani z nim przez ostatnich 25 lat.
Opisuje Pani małżeństwo jako katorgę, więc nie zaskakuje mnie, że chce Pani odejść. Wymienia Pani wiele powodów sprawiających wrażenie rozsądnych: konflikty, trudności z komunikacją, coraz większy dystans, nieudane pożycie, bierność męża kontrastująca z Pani aktywnością, jego niedojrzałość, Pani rozczarowanie tym związkiem. Jest Pani świadoma tego, co uniemożliwia bycie razem, więc nie tutaj szukałbym sposobu na zmianę sytuacji.
Niezrozumiałe jednak jest dla mnie to, dlaczego zdecydowała się Pani zawrzeć małżeństwo z człowiekiem, który wydaje się w tak niewielkim stopniu odpowiadać Pani oczekiwaniom oraz dlaczego trwa Pani w tej relacji mimo tylu jawnych przeciwności.
"Próba myślenia terapeutycznego o Pani sytuacji obejmowałaby zastanowienie się nie nad tym, dlaczego pomimo przeciwności i niezadowolenia jest Pani z mężem, ale nad tym, w jaki sposób to właśnie brak satysfakcji trzyma Panią z mężem. Innymi słowy, w liście podkreśla Pani to, czego nie ma w Pani małżeństwie. A co jest? Zdaję sobie sprawę, że odpowiadam na Pani list przede wszystkim samemu pytając. Chcę jednak zwrócić Pani uwagę na to, czego nie odsłania Pani w swojej historii i czego – jak sądzę – może o sobie nie wiedzieć, a mianowicie: na jakie Pani potrzeby to małżeństwo odpowiada, co dzięki niemu Pani uzyskuje dla siebie, z jakim obrazem własnej osoby taki właśnie związek jest zgodny.
W swojej refleksji odwołam się do zakończenia Pani listu, gdzie pisze Pani o poczuciu osaczenia obecną sytuacją, o niemożności oderwania się od przeszłości i życia, którego – jak Pani sama pisze – ma już Pani dość. Jestem przekonany, że do tego, by się oderwać od przeszłości, potrzeba świadomości, co Pani traci, a nie tylko od czego się Pani uwalnia."
wlasnie wlasnie wlasnie!
no ja jestem tym co nie rozmumie...bo nie rozumiem czemu nie mozna realizowac swojego JA u boku drugiej osoby???
No chyba ,ze chcesz byc jakims egzotycznym biologiem co pol zycia spedzaw dzungli...
...jest jeszcze cos takiego jak kompromis...