Co robić?

Problemy z partnerami.

Co robić?

Postprzez April » 20 kwi 2009, o 20:50

Mam taki problem i zupełnie nie umiem sobie z tym poradzić. Być moze nie jest to problem a błąd w myśleniu. Chodzi mi mianowicie o mój zwiazek.
Albo juz zwariowałam albo wariuje. Zupełnie nie wiem skąd zsumowałam nasz związek dziś i co : to jedna wielka suma niepowwodzen, porazek, problemów, to ciągłe walenie na siłe pod góręęęęę, to nie górka i to nie praca Syzyfa.... Mam dosc tych ciągłych niepowodzen. Zupłenie niepotrzebnie pewnie uswiadomiłam sobie jakies fatum. Odwieczna kleska zesłana przez "Boga" na mnie moze na Nas... a moze to pewna forma ostrzeżenia, ze moze my nie mozemy być razem, może brac dupę w troki i uciekac. wycofać sie.... Nie boję się juz tych porazek i przeciwnosci losu.. ja tylko zastanawiam sie jak długo i jak duzo mnie jeszcze spotka..
Dziś juz nie mogę nie mogę zwyczajnie nie daję rady, kolejny raz cos sie nie udało coś znó dopadło.... jest w pracy bardzo zajety "kolegami" nie może rozmawiac, a ja muszę pogadac..muszę to podzielic na dwie na trzy na dziesiec częsci... nie bede sama tego dzwigać juz nie....
Juz nie dam sie wykorzystac okrutemu losowi, który kpi sobie ze mnie kazdego ranka i kazdego miesiaca podkłada mi kłody pod nogi...

Nie wiem czy to forma żalu czy buntu.... zaduzo nas spotyka złego...
nie mam sił na tą walkę
co robić.?
April
 

Postprzez impresja » 20 kwi 2009, o 20:57

a o co chodzi?
impresja
 

Postprzez April » 20 kwi 2009, o 21:57

o to że ciagle sie nic nie udaje...
praca...dom..plany
i zdrowie...
April
 

Postprzez bunia » 20 kwi 2009, o 22:04

Rozumiem.....pamietaj,ze"ciagle" to nie wiecznosc....kazdy chaos trzeba uporzadkowac...i nie wszystko na raz.....postaraj sie zrobic sobie jakis plan...wez kazda sprawe na tapete po kolei....nic sie nie stanie jak cos poczeka....nie boj sie robic przerwy i wyluzowac.....zacznij od tego co najbardziej uciska.....sadze,ze poczujesz sie lepiej mimo,ze zabierze to troche czasu.

Pozdrowka :kwiatek2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez April » 20 kwi 2009, o 22:12

---------- 22:07 20.04.2009 ----------

Dziekuję Buniu za zrozumienie:)

---------- 22:12 ----------

aha i chciałam dodac
ze cały czasn notorycznie zaczynam cos od nowa.
układam poprawiam polepszam
do gradobicie zła z nieba nie chce sie skonczyc....
April
 

Postprzez bunia » 20 kwi 2009, o 22:17

A czy Ty koniecznie musisz byc "super women" ? dlaczego masz ciagle bacik przy sobie ?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez caterpillar » 20 kwi 2009, o 22:41

hmm a moze zmienic swoje myslenie..przeprogramowac sie (to troche inaczej niz na zasadzie magicznego myslenia) :D mowie serio!

ostatnio moja kumplela czytala jakas madra ksiazke na temat mocy pozytywnego myslenia i przy okazji rozmawialysmy o moim "szczesciu" do znajdowania kasy 8) i faktycznie mialam takie dni kiedy wychodzilam z domu i mowilam sobie "kurcze przydalo by sie znalezc jakas kase,znajde ja!" i wiesz co? udawalo sie hehe (nie ze sie chwale :wink: ) ale pamietam ,ze mialam w sobie takie glebokie poczucie ,ze sie uda.

niestety ale dziala to u mnie i w druga strone(a to juz zasluga mojej babci,ktora zaszczepila we mnie ten zly omen..a mianowicie ZAKONNICA i powiem Ci ,ze ZAWSZE gdy mam cos waznego zalatwic a zobacze ja ZAWSZE klody pod nogi albo lipa ze sprawy i moge naprawde wkladac duzo wysilku aby nie myslec,powtarzac sobie ,ze bedzie ok. a jednak jest to gdzies gleboko we mnie... :roll: )

Byc moze brzmi to trywialnie ale ja wierze,ze nasze osobiste nastawienie bardzo wplywa na to jak ten los nam sie potoczy. :wink:
pomysl o tym ...

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez April » 20 kwi 2009, o 22:54

ojj Bunia do super women to mi dalej niz do ksiezyca.
poza tym Caterpillar masz w sobie tyle energi, wydajesz sie osobą pełną zycia. zazdroszczę Ci.

mnie dzis przygniotło kilka spraw, mianowicie kolejna choroba..oczywiscie ze do wyleczenia...ale wymaga czasu....

Nie jest zle, tylko wiecie co Panny moje.... straciłam umiejętnosc rozmawiania z Nim o ile w ogole kiedykolwiek umiałam rozmawiac.
czuję sie strasznie, bo o tylu rzeczach i problemach chcę mu powiedziec, a tu dupa. blokada w gardle zadne słowo nie przechodzi:(
April
 

Postprzez ten_z_przeciwka » 20 kwi 2009, o 23:00

Jeżeli podchodząc do problemu od razu założymy, że na pewno się nie uda, to na pewno się nie uda:) Wiara w fatum na pewno nie pomoże, więc lepiej zostawić ją bajkopisarzom.
Ale czasami trudno o pozytywne myślenie, jeżeli wszystko nas w okół przytłacza. Z tego co piszesz wydaje się, że sama nie wiesz gdzie szukać przyczyn tego, co się teraz dzieje. Może rozwiązaniem okazałoby się przystanięcie na moment, świadome wypadnięcie z głównego nurtu i spojrzenie na problem nieco z zewnątrz? Niektórzy polecają medytację zen, ja spędziłem niemal tydzień na podróżach tramwajami od krańcówki do krańcówki :)
Taka chwila oddechu potrafi pomóc odnaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
ten_z_przeciwka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 09:14
Lokalizacja: Łódź

Postprzez caterpillar » 20 kwi 2009, o 23:12

"poza tym Caterpillar masz w sobie tyle energi, wydajesz sie osobą pełną zycia. zazdroszczę Ci."

heh pelna zycia ale chyba tylko gdy siadam tu przed kompem :P
april roznie bywa..ale fak staram sie myslec pozytywnie i wiesz ten kolo z przeciwka :wink: tez madrze prawi..moze brakuje ci chwili na oddech na przemyslenie,na zaglebienie
(polecam ksiazke katie Byron i jej pytania, znajdziesz w necie)
wiesz jeszcze tak sobie pomyslalam ..a moze ten 'los" chce ci pokazac ,ze robisz cos na sile,cos wbrew sobie? ..tak tylko rzucam.
dobrej nocy!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez April » 21 kwi 2009, o 17:54

---------- 23:14 20.04.2009 ----------

Kochani napiszę jutro:*
spokojnej nocy. ja juz padam.
moze jutro bardziej sprecyzjuje mój problem.
ps: musze być uwazna.

---------- 17:54 21.04.2009 ----------

No rozpogodziło się wkoncu chociaz trochę :slonko:
Jednak nie taki diabeł straszny jak mówią.
April
 

Postprzez pysiunia » 21 kwi 2009, o 19:41

April napisał(a):o to że ciagle sie nic nie udaje...
praca...dom..plany
i zdrowie...


Skądś to znam. Miałam okres w życiu, że wszystko się zwaliło w tym samym czasie, koniec związku, strata pracy, poblemy rodzinne. Myślałam, że nie dam rady, ale przetrwałam. Nie dałam się okrutnemu losowi i powoli zaczęło się układać. Uwierz, że Tobie też się uda :)
Ostatnio edytowano 21 kwi 2009, o 20:27 przez pysiunia, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
pysiunia
 
Posty: 94
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 22:19
Lokalizacja: z mojej przystani

Postprzez anna maria » 21 kwi 2009, o 20:21

Hej April.
Ja wiem że kiedyś uda Ci się zrealizować wszystkie plany a to co teraz jest dramatem będzie tylko wspomnieniem ,może nie najlepszym , ale wspomnieniem.
Trzymaj się.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez April » 21 kwi 2009, o 20:49

Aniu i Pysiunia. mam ogromne pokłady wiary ze jakoś to bedzie, tylko nie zawsze się chce by było "jakoś" bo tak akurat wyszło.
chciałabym by było najlepiej.....
a tu dupa;/
cały czas pod wiart pod górkę i to w deszcz;/
April
 

Postprzez pysiunia » 21 kwi 2009, o 21:18

April napisał(a):Aniu i Pysiunia. mam ogromne pokłady wiary ze jakoś to bedzie, tylko nie zawsze się chce by było "jakoś" bo tak akurat wyszło.
chciałabym by było najlepiej.....
a tu dupa;/
cały czas pod wiart pod górkę i to w deszcz;/



:pocieszacz: bądź dobrej mysli! :) po deszczu zawsze wychodzi słońce
Avatar użytkownika
pysiunia
 
Posty: 94
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 22:19
Lokalizacja: z mojej przystani

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ijisuvapajo i 263 gości

cron