A a teraz widzę stała się niewinnym barankiem, potrzebującym Twej ochrony przed brutalnym światem.I chyba każdy ją zaliczył w jej wsi. Nawet jak ze mną była to na dyskotece poderwała faceta i zniknęła z nim na kilka godzin.
Szafirowa napisał(a):A co podmiot liryczny sądzi o tym ?
Gdzie szacunek dla jej wyborów i jej życia ?
Tzn co sobie tłumacze i usprawiedliwiam. Bo nie rozumiem ?? Czyli jak się kłócimy to jest ok a jak się zaczyna układać to źlezagubiona0 napisał(a):mi się zdaje że tłumaczysz sobie po prostu wszystko i usprawiedliwiasz tak jak ci najwygodniej.
wolfspider napisał(a):Tzn co sobie tłumacze i usprawiedliwiam. Bo nie rozumiem ?? Czyli jak się kłócimy to jest ok a jak się zaczyna układać to źlezagubiona0 napisał(a):mi się zdaje że tłumaczysz sobie po prostu wszystko i usprawiedliwiasz tak jak ci najwygodniej.
wolfspider napisał(a):Nie wiem czy jest z tamtym. Nie pytałem jej o tym. A co do układania właśnie mówię, że to że rozmawiamy ze sobą nic jeszcze nie znaczy. To, że mam super humor i jestem pozytywnie nastawiony do świata nie az takiego związku z ta kobietą jakby się wydawało. Myśle, ze największy wpływ ma na to jednak moja terapia. Może źle zrozumieliście mnie. To, że rozmawiamy ze sobą i nie czujemy do siebie uraz wcale nie oznacza, że jak tylko by chciał do mnie wracać to ja się od razu na to zgodzę.
15.04.Prze ponad miesiąc udało mi się wiele zrobić w w swoim wnętrzu. Jednak ciągle miałem nadzieje, że ta dziewczyna może nie tyle mnie pokocha co polubi. Jednak teraz wiem, że ona chyba mnie po prostu nienawidzi. Bardzo złośliwie reaguje na moją osobę, nie chce ze mną rozmawiać, po prostu traktuje mnie jak powietrze. A ja wciąż żałuję wielu moich zachowań i cały czas myślę, że na nią nie zasługuję. Jeszce jak przedwczoraj zobaczyłem jej faceta a wcześniej dowiedziałem się od koleżanki, że z nim jest poczułem ogromny ból. Chciałem wiele w sonie zmienić oczywiście dla siebie ale też po to, żeby ona choć trochę mnie zaakceptowała. Znowu czuje ból, czuje piekło w sobie. Siedzę w domu i sobie myślę o tym jak ona jest teraz z nim i razem się cieszą a ja tu smutny, samotny i załamany. Nie jestem zazdrosny o nią ale bardziej zazdroszczę tym którzy z nią mogą przebywać, normalnie rozmawiać itp. Wiele złośliwych uwag od niej słyszałem ale nadal jej widok myśl o niej wywołuje ból bo ją nadal kocham. Jestem bezradny, bezsilny nie mogę już chyba nic zrobić. Kolejny raz w moim życiu ktoś mnie odrzucił, nie dal mi choć trochę milosci, której mi tak brak w życiu. Znowu jestem sam jak palec. Mam wielu przyjaciół, którzy chcą mi pomóc ale ja się już poddałem. nie mam ochoty jechać do psychologa i dowiadywać się o kolejnych moich wadach czy dysfunkcjach, nie mam siły już 7 rok walczyć z depresją, która wróciła po tym wszystkim, nie daje rady już cierpieć. Wiele osób m. in. koleżanki z pracy powtarzają mi, że dokonałem złego wyboru, że to ona powinna żałować a nie ja się dołować. A w mojej głowie jest tylko myśl o niej i poczucie winy za wszystko. Nie dam chyba rady dłużej, kapituluje
Cholera zobaczyłem ją dzisiaj i coś mnie znowu zabolało. Zdaje sobie sprawę z tego, żei tak by nic z tego nie było i nie będzie, ale jej widok codzienny mnie zabija
Czuję się bezsilny i bezradny
17.04.Czuję zazdrość
Powód - ponowny widok zakochanej pary
Fatalnie. Brak nadziei na cokolwiek. Nic mi się nie chce nic mnie nie cieszy. Nawet nikt nei ma dla mnie czasu. Czuję się bezwartościowym facetem. Chyba nigdy nie będę szczęśliwy. Zabija mnie to wszytko powoli. Nie mam już nawet chwili w których czuję się dobrze.
Żałuje się, że znowu zaangażowałem w coś nierealnego. Byłem naiwny myśląc, że ktoś po raz pierwszy w życiu po tyle latach życia nadzieja mnie pokochał albo przynajmniej się zainteresował. Teraz wiem, że to tylko moja nadziej. Nic nie warta nadzieja. Może lepiej żyć bez niej. Dlaczego tak wiele osób w moim otoczeniu ma przy sobie kogoś bliskiego, rodzina dostarcza im tyle miłości.
Po prostu oszalałem na punkcie tej dziewczyny. A wczoraj znowu zobaczyłem ją ze swoim byłym - obecnym. Wróciła do niego choć ją zostawił i zdradził. Jak tylko pojawił eis okazja powrotu szybko mnie zostawiła bez słowa wyjaśnienia. Ja przez te miesiące obwiniałem się o wszytko zarzucałem sobie, że muszę być jakiś głupi itp. Na robiłem sobie nadziei i mam za swoje
Chciałbym mieć nadzieję, że jeszcze cóż z tej miłości kiedyś wyjdzie
super rewelacja
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: ugonukiye i 56 gości