super- ekspress

Problemy z partnerami.

super- ekspress

Postprzez lili » 17 kwi 2009, o 23:01

Witam po przerwie

wracaja klopoty, wraca psychotekst. Nie bylo mnie tutaj od jesieni, minela zima, przyszla wiosna, pojawiam sie znow.

Dla tych ktorzy mnie znaja, witam znow. Dla tych ktorzy nie- rozstalam sie definitywnie z moim facetem, z ktorym reanimowalismy sie na jesieni po wielu perturbacjach i problemach.

Powody swiatopogladowo- zyciowe. Ale nie to jest powodem napisania tego posta.

Rozstalismy sie miesiac temu, z mojej inicjatywy, w wyniku powtarzajacych sie karczemnych awantur, nieporozumien, klotni.
Tydzien temu dowiedzialam sie, jak to mnie ominelo darowanie zlota, wielu innych ciekawych rzeczy ale przede wszystkim tego ze... moj byly luby wlasnie na nowo uklada sobie zycie i mowi mi o tym wprost, poniewaz nie chce, abym sie dowiedziala od osob trzecich. W ciagu trzech tygodni poznal "kogos". Zdazyl juz o nim powiedziec wielu znajomym, wybrac sie wspolnie na swiecenie jajek i w ogole wiele milych chwil.

Poznalam go dosc dobrze przez ostatnie dwa i pol roku. To nie jest facet podrywacz, ktory idzie do knajpy na piwo, poznaje dziewczyne i bierze od niej numer telefonu. I mnie i swoja poprzednia dziewczyne poznawal powoli, wszystko po kolei, znajomosc, kolezenstwo, odkrywanie podobienstw, przyjazn, chemia, zakochanie. U nas to wszystko trwalo 3-6 miesiecy, w jego poprzednim zwiazku troche krocej.

Nabralam podejrzen, na ile jego nowy "zwiazek" faktycznie liczy trzy tygodnie. Moze dlatego, ze mnie poznal podczas swojego zwiazku ze swoja poprzednia dziewczyna. W zasadzie oklamywal ja przez pol roku a zdradzal przez 6 tygodni.

Uwazacie ze mozna kogos poznac w trzy tygodnie, do tego stopnia zeby sie z nim pokazywac wsrod wspolnych znajomych? Mozna sie zakochac na zawolanie?

pozdrawiam

smutna lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez zizi » 17 kwi 2009, o 23:15

nie można zakochać sie na zawołanie....

jak?

na siłę ....

ale miłość może przyjśc z nienacka :wink: .......czasem Amor zadziała nagle ...

nie myślę,że zakochanie można by zaplanowaać......

a co do zachowania twojego byłego.....

może on teraz na siłę chce "wyleczyć się "z ciebie??

a może faktycznie zdradzał Cię od jakiegoś czasu :cry: ..........a teraz ujawnił "miłość :evil:

przytulam Cie Lili mocno......nie bądź smutna...
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez limonka » 18 kwi 2009, o 21:27

a jakie to ma teraz znaczenie??? czy to cos zmieni?? mysle ze nie...zyj swoim zyciem a o nim zwyczajnie zapomnij...czas zrobi swoje:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez FandyMan » 19 kwi 2009, o 00:52

Dokladnie tak jak mowi limonka. Zapomnij o nim jak najszybciej a jedyny sposob na to to wprowadzenie radykalnych zmian do swojego zycia. Ja na przyklad przenioslem sie do wspolnoty i nie mieszkam juz sam tylko z kilkoma swietnymi ludzmi ktorzy zapewniaja mnie ze bedzie dobrze.

Apropo zakochania to moja ex umiescila swoje fotki z nim po 2 tyg znajomosci na nk twierdzac ze jest zakochana po uszy. Poczulem sie tak jakbym byl z kims kto mnie nie kochal juz od dawna bo jak inaczej mozna sie w kims tak szybko zakochac po rozstaniu? Olewam to teraz i staram sie poznac jak najwiecej ludzi i robic jak najwiecej nowych rzeczy, byc w nowych miejscach itd. Trzeba wypelnic jakos ta dziure bo sama sie nie wypelni.

Nie mysl za duzo o tym bo nie tedy droga.
FandyMan
 
Posty: 19
Dołączył(a): 16 kwi 2009, o 00:04

Postprzez lili » 19 kwi 2009, o 07:03

hej

dzieki za odpowiedzi

wczoraj mielismy ostatnia chyba juz wymiane mejli. Zasugerowalam mu w nich to co podejrzewam, nie zaprzeczyl wprost.
Mysle za bardzo mozliwe, ze tak jak mnie sobie skombinowal kiedy byl jeszcze ze swoja poprzednia dziewczyne, o ktorej nie wiedzialam, tak bylo i teraz.
Tylko po co w takim razie gadki o przeprowadzce, wlasnie skladanym wypowiedzeniu z pracy zeby sie tu do mnie przeniesc, szykowanych- zamierzanych zareczynach?
Obawiam sie ze gdybym zrobila male dochodzenie tak jak jego eks dwa lata temu, ktora mnie odszukala, tak teraz i ja moglabym sie conieco dowiedziec co tu mialo miejsce. Tyle ze nie mam sily tego syfu drugi raz przechodzic, a poza tym wtedy zrobilabym teh biednej dziewczynie taki metlik w glowie jaki mialam ja i straszne problemy psychiczne.

Tylko ze boli mnie to, ze on prawdopodobnie znowu klamal i byl nieszczery, nieuczciwy i nie w porzadku a teraz to on bedzie szczesliwy bo jego nowa niczego nieswiadoma. A ja zostalam z samotnoscia, szmutkiem, zalem, i zastanawianiem sie, czym byl nasz zwiazek i co tu moglo zajsc lub nie zajsc:(

Wiem, co powinnam teraz robic zeby jakos o nim, o tym, o nas zapomniec. Staram sie sobie organizowac czas i wychodzic z ludzmi z ktorymi nawet dawno sie nie widzialam. Ale jak wracam wieczorem do domu to i tak jest zle- nie potrafie sie oszukiwac ze przeciez nic takiego sie nie stalo, ze jest ok. Nie jest ok, jest bardzo nie ok. Mam problemy ze snem, nie moge jesc, pale jak smok.
To jest nieprzyznawanie sie przed sama soba do tego, ze tesknie, zaluje, martwie sie, mam metlik w glowie i mnostwo innych emocji. Spokoju nie da sie udawac.

Jedyne co mnie pociesza to to , ze czas leczy rany.
Teraz wlasnie jest ten czas.

pozdrawiam

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez impresja » 19 kwi 2009, o 10:25

---------- 09:42 19.04.2009 ----------

Lili
Mądrzy ludzie mówią ,że jest czas załoby ,którą należy odbyć.Zagłuszanie jej zewnętrznymi sprawami nic nie da. Owszem w dzień wychodź ,organizuj sobie życie tak jak to robisz ,ale jezeli potrzebujesz powiedzieć sobie wieczorem ,że żal Ci,że szkoda ,ze trafiłaś na nie tego człowieka ,że znowu się rozczarowałas i straciłaś na jakis czas nadzieję to jedynym lekiem na tą sytuację jest przyjęcie jej taka jaka jest i pogodzenie się.
Od małego rodzice uczą nas unikania żalu ,nie umiemy przeżywać żalu ,nie akceptujemy go,bo to za bardzo boli,unikamy bólu. A żal przeżyty do konca z pełnym uświadomieniem sobie straty i nieodwracalności tej sytuacji pozwala nam po pewnym czasie zobaczyć ,że słońce naprawdę świeci,że serce juz jest spokojne i ma miejsce na "nowe".

"Kubek jest potrzebny tylko wtedy ,kiedy jest pusty."

Aby ponownie się napełnić trzeba wylewać z siebie ,to czego jest nadmiar,to co już sie przepełniło.

Jeżeli nie potrafie rozstać sie z tym ,czego już nie ma,to nei wyzwolę się ,aby stworzyc więź z tym ,co w tym momencie jest przy mnei.


---------- 10:25 ----------

I jeszcze jedno Lili,Matyldo i inni........
Ku pokrzepieniu serc. takie piękne zdanie : Barry Stevens: "Jeśli musiałem przeżyc wszystkie złe chwile po to ,aby mieć dobre,to za nic nie wyrzeknę się złych,by nie stracić dobrych:
Tak to juz jest w życiu ,że złe chwile są nam dane po to ,abyśmy wzrastali cierpieniem w doswiadczeniu i mogli lepiej rozumiec siebie i być pomocnym przez to innym.Lepiej dokonywać kolejnych zyciowych wyborów.
"Rzecz w tym ,ze gybyśmy mieli możliwośc wymazania z życia tego przykrego doswiadczenia ,ktore jest naszym udzialem ,to musielibyśmu sie wyrzec calego pozytywnego kapitału doświadczeń i osiągnięć "
impresja
 

Postprzez bunia » 19 kwi 2009, o 10:29

To wszystko prawda....tylko,ze trudno jest o tym myslec kiedy sie stoi w trudnej sytuacji i trzeba sobie radzic.....refleksje najczesciej przychodza pozniej....no i na cale szczescie :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez lili » 19 kwi 2009, o 11:47

hej wszyscy

to nie tak ze boje sie cierpienia i tego okresu ktory teraz jest i ktory nadchodzi. Juz raz przechodzilam rozstanie, poprzednio, po trzech latach zwiazku, bylo trudno, ciezko i smutno, ale wtedy przynajmniej skonczylo sie w 100% czysto. Milosc sie wypalila. Nie mialam najmniejszych watpliwosci, ze czlowiek od ktorego wtedy odeszlam, w jakikolwiek sposob kiedykolwiek byl wobec mnie nieuczciwy. Wrecz przeciwnie, pelna uczciwosc ale skonczyla sie milosc. Wiec poszlismy kazde w swoja strone.

Wiem na czym polega okres po rozstaniu z bliską osobą, umiem sobie z tym radzić. Tyle ze teraz jest z lekka inaczej.

Teraz jest mi strasznie przykro bo tak naprawde w glowie kolaczą mi sie rozne mysli. Co to bylo tak naprawde przez te ostatnie prawie dwa lata? A co jesli byl znowu ktos jeszcze? Co jesli cos co bylo dla mnie mega wazne bylo tylko zludzeniem? Bańką na wietrze? Wspolne wakacje, wyjazdy, imprezy, chwile dobre i zle i co teraz? Poszly w niepamiec tak szybko? Osoba ktora byla mi tak bliska i juz raz mnie oklamala i obiecala ze juz nigdy wiecej tego nie zrobi jednak prawdopodobnie zrobila to znowu?

To co warte jest zycie skoro nikomu nie mozna wierzyc ani nikomu zaufac?
Wybaczamy po to, zeby nas jeszcze raz raniono? Przeciez mowia, ze trzeba wybaczac blizniemu, ze kazdy popelnia bledy, ze trzeba dawac drugie szanse. Po co?

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez matylda » 19 kwi 2009, o 11:53

lili napisał(a):Tyle ze nie mam sily tego syfu drugi raz przechodzic...

Tylko ze boli mnie to, ze on prawdopodobnie znowu klamal i byl nieszczery, nieuczciwy i nie w porzadku a teraz to on bedzie szczesliwy bo jego nowa niczego nieswiadoma...

Jedyne co mnie pociesza to to , ze czas leczy rany...
lili


Lili!
Nie drąż tematu, proszę, bo nie warto. To jest jak rozdrapywanie ran, a tego przecież nie chcesz, prawda? Stało się i musisz się z tym pogodzić.

Ja wiem, że boli jak cholera. Ale też wiem z doświadczenia, że takie wnikanie, dociekanie "a czemu, po co, dlaczego" nic dobrego nie wróży. Wręcz przeciwnie, jest jeszcze gorzej... Bo kolejny raz dowiadujemy się smutnej prawdy, bo kolejny raz okazuje się, że ktoś nas oszukał, okłamał, itd... A to boli jeszcze bardziej.

A czy on będzie szczęśliwy? Może... ale wątpię. Tylko wolny człowiek może być szczęśliwy, a ten co kłamie i oszukuje, nigdy wolny nie będzie!
A ona? Być może nieświadoma - jeszcze. Ale prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw!

Spróbuj odciąć się od niego! Raz a dobrze! Minie trochę czasu i znów ruszysz z wiatrem, jak żaglówka :)

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 298 gości

cron