Kilka dni temu w programie "Uwaga" można było zobaczyć reportaż o konflikcie między uczniami z poznańskiego gimnazjum.
Jedna z uczennic, Agnieszka, skarżyła się że jest nieakceptowana przez kolegów i koleżanki z klasy; że jest upokarzana, bita i kopana... Nikt ze świadków nie potwierdzał jednak, by takie zdarzania miały miejsce.
Sprawa trafiła do Sądu, który nie orzekł winy ponieważ stwierdził, że zeznania Agnieszki są wyuczone na pamięć.
Puenta jest mniej więcej taka - matka dziewczyny, stale podjudzająca w niej lęk przed światem i oczekiwanie zagrożeń ze strony innych ludzi, przyczyniła się do tego, że dziewczyna żyje, jakby wedle samospełniającej się przepowiedni.
Jej fikcyjne krzywdy zaczynają być coraz bardziej realne bo oskarżani rówieśnicy rzeczywiście zaczynają nie akceptować dziewczyny (i nie dziwota...)
(Ostatecznie do szkoły ma wkroczyć mediator.)
Z Tobą, Ninoczka, jest trochę tak jak z opisaną tu Agnieszką...
A poza tym zgadzam się ze wszystkim, co wyżej napisała Agik.
Natomiast, z całym szacunkiem, ale nie zgadzam się z Twoim podejściem, Orm. W moim świecie obrzucanie się wyzwiskami to przemoc i nie mam w sobie takiego marginesu przyzwolenia na takie akcje, jakie widzę u Ciebie w tym konkretnym wątku.
To tyle ode mnie,
mel.