Czesc jestem tu nowa!Fajnie ze jest taka stronka jak ta,ale czy ona przyniesie mi jakie kolwiek wsparcie? nie wiem,jak by ktos mi powiedzial ze znajde sie na takiej stronce to bym nie uwierzyla.Nie mam juz sily ,to wszystko co sie wydarzylo w moim zyciu przeroslo by niejednego czlowieka,dziwie sie ze jeszcze jestem ,ze jeszcze zyje.
Nie wiem co ma zrobic ,jak sie zachowac w tym wszystkim jakie podjac decyzje i jak zyc.Czuje sie jak jedna wielka kupa.Kiedys bylo inaczej ,normalniej ,lepiej.Dzisi zostalam sama z wielkimi problemami i checia smierci.
Obecnie mieszkam w Ladynie przyjechalam tu do chlopaka z ktorym bylam 8 lat,zaczelismy mieszkac razem wszystko zaczelo sie psuc miedzy nami,Moze to moja wina nie wiem ale postanowilam sie przeprowadzic do przyjaciolki od ktorej szybko ucieklam(zajmowalam sie jej corka ) w ramach tego mieszkalam za darmo.CZesto rozmawialam z nia ze czuje sie samotna i ze ciagnie mnie aby wrocic do Mojego bylego.
Ona powiedziala ze nie ma sensu i zebym wyluzowala ona mnie pozna z kims i po sprawie.Mowi bedziesz sie dobrze bawic lazic na dyskoteki i ci przejdzie......pomyslalam ze fajnie no bo w sumie co sobie bede zalowac.W koncu mloda jestem,a od kad pamietam tkwilam w zwiazku wiec teraz sie wyszaleje.No to zem zaszalala;( Nikolasa poznalam przez ta mojaa przyjaciolke po pewnym czasie zamieszkalismy razem.W sumie bylismy ze soba 6 miesiecy ......ale kiedy doszlo do rekoczynow z jego strony postanowilam odejsc......(a raczej on mnie wyzucil na ulice)Pomogl mi wtedy p[rzyjaciel znalazlam mieszkanie i chcialam normalnie zyc,niestety musialam sie wkopac znowu w jakis chory zwiazek z jakims chorym czlowiekiem.Bylismy ze soba niecaly miesiac jak sie okazalo ze jestem w ciazy.......(no i tu jest problem)czas jest tak krotki ze narazie niewiadomo czyje to dziecko czy Nicolasa czy Karola.Powiedzialam Karolowi o m,ozliwosci ze to moze byc zarowno jego dziecko jak i tamtego.Chcialam byc szczera...bo bardzo sobie cenie to w ludziach)
Z obliczen z ostatniej miesiaczki wyszlo ze ze to Karola ale z usg wychodzi ze to tamtego.Tak wiec pozostalo czekac.Mimow szystko zamieszkalismy razem ale ten czlowiek zagral sobie na moich uczuciach.Kiedy przychodzilam z pracy chcialam sie przytulic i pogadac (on w tym momencie bawil sie telefonem) ja sie lepie do niego a on mi wyjezdza...czy nie widzisz ze jestem bardziej zainteresowany telefonem niz toba?!?!?!?! Serce stanelo mi pod gardlem...bylo miu tak strasznie przykro.I wlasnie tak zaczol mnie traktowac.A ja glupia cipa ze strachu przed samotnoscia wlasnie to znosilam.Pewnego dnia powiedzial mi ze niechce byc ze mna.Zamknelam sie w 4 scianach plakalam ,bilam sie i na przemian plakalam,wylam modlilam sie.Pewnego dnia wszedl do mnie na gore i mowi (wiesz co moge byc w sumie z toba ale jak bedziesz mi gotowala i sprzatala)Zrobil mi jednym slowem kupe w glowie.Na nastepny dzien juz znowu nie chcial byc zde mna i kazal sie wyprowadzic .
Powiedzialam mu ze jak to jest jego dziecko to naprawde nie pozwole mu sie z nim widywac,i tu go chyba zabolalo bo kiedy sie wyprowadzilam zaczol znow przyjezdzac i robic nadzieje......taka bylam wtedy szczesliwa ze odeszlam z tamtej chaty ,bo tam mieszkala tagze taka para ludzi ktorzy dla pieniedzy byli sklonni zrobic wszystko i miedzy innymi przez nich tez sie musialam wyprowadzic.............................kurde to wszystko takie skomplikowane.........................................znalazlam sobie nowa chate ,i nie wiem w sumie jak to sie stalo on znowu zaczol przyjezdzac do mnie .Pewnego dnia przyjechal io powiedzial ze wzial wynajol z kumpolem dom i ze pojdziemy tam mieszkac wszyscy ja on i nasi znajomi.No i wszystko bylo pieknie ......bylam taka szczersliwa ze nie musze sie tulac na walizkach po jakis pakolskich hatach ze jakos to bedzie itp.
Wszystcy byli mili dla siebie kazdy przed kazdym byl oki a tu nagle czar prysnol.
Ni z tad ni z owad przychodzi do mnie do gory Karol i oznajmia(Wiesz co w suimie to ja nie chce z toba byc a tak pozatym wlasnie dowiedzialem sie ze mam dziecko./...........Mowie mu ,klekam ,blagam przysiegam ze zrobie wszystko ,zeby nieodchodzil ze nawet mu zaplace byle mnie nie zostawial(tak bylam do tego stopnia zalamana ze normalnie chcialam mu nawet zaplacic kase byle tylko mnie nie zostawial)Tak panicznie sie balam samotnosci.Popatrzyl mi sie prosto w oczy i zaczol sie smiac.Mowi ze jest mu przykro ale ,ze ma na mnie wyjebane i ze ja go nie obchodze i ze bardzo mnie lubi ale nic pozatym.....Moje cierpienie bylo tak wielkie ze niewiedzialam co sie ze mna stalo....lezalam w luzku i palilam papieros za papierosem pilam kawe rozwalam szyby(w segmencie) piesciami mazalam sie krwia tak bardzo chcialam umrzec ,gdyby nie to ze jestem w ciazy napewno bym to zrobila .Ale to wszystko skomplikowane w sumie gdybym nie byla w ciazy to bym zaczela nowe zycie a tu strach i cierpienie przed samotnoscia ,ciaza i to wszystko.
minelo pare dni a on przyprowadzil sobie na chate ta kobiete z niby jego dzieckiem(co okazalo sie nie prawda) wtedy myslalam ze naprawde umre .Pytam sie go dlaczego tak zrobil dlaczego tak powiedzial a on mi na to "chcialem zebys sie odpie...r.... dolila odemnie) Poprostu chcial sie mnie pozbyc bo ten pokoj w ktorym mieszkalismy razem chcial wynajac komus i zarabiac na tym wszystkim. teraz mieszkam na dole a on u gory z ta swoja i z jej dzieckiem....codziennie ich widze to w kuchni to w salonie cierpie ,nie mam gdzie isc......wszyscy ktorzy byli moimi znajomymi na tej chacie sa przeciwko mnie i mnie gnoja codziennie, przez niego on ich zbuntowal przciwko mnie.Jestem zalamana jeszcze 2 miesiace do porodu.I wtedy bede mogla pomyslec co dalej.Nie wiem nie umiem zyc ....snuje sie to wszystko co pisze to tylko kropla w mozu bo bylo by za duzo pisania.Jak ja mam dalej zyc?! nie widze juz nic poza ciemna dziura i nienawiscia do ludzi.Jestem sama daleko od rodziny domu .Niewierzeeeeee