nie potrafię bez niego. jest mi tak cholernie ciężko.. wiem,że tak być musi..,że on mnie już nie kocha..ale on mimo wszystko byl najbliższą dla mnie osobą..czuje sie taka samotna..
wszystko dla mnie pomału traci sens ,myślałam,śe sobie sama dam radę ,ale z dnia na dzień czuję się coraz gorzej..tak jakby mnie nie było jakby mi się to wszystko śniło...
tracę motywację do życia ... kompletnie nie widzę żadnego sensu w tym moim życiu..
znów wracają lęki... niska samoocena ...do tego caly czas nieporozumienia z moją rodziną..
nie wiem jak sobie z tym mam poradzić ,płakać mi się chce..