liczy sie dzis i teraz

Problemy związane z uzależnieniami.

liczy sie dzis i teraz

Postprzez aziza » 13 kwi 2009, o 22:38

moja historia bylaby bardzo dluga i zlozona, kiedys moze ja opisze
teraz wazne dla mnie jest, ze po raz kolejny w moim zyciu, jestem w tym samym punkcie, w ktorym mialam juz nigdy nie byc
to co bylo, to wspomnienia, ktore bola i ktorych nie da sie zapomniec, sa jak koszmary sen, z ktorego nie moge sie obudzic
musze znow zaczac budowac swoje zycie, tak jak by to co osiagnelam do teraz wcale nie mialo miejsca
ale chce, czuje w sobie sile i chce jeszcze powalczyc
bo tak to juz jest, ze jak cos porzadnie schrzanisz to nie wazne jakie miales do tej pory zaslugi
musisz zaczac od poczatku budowac

i nikt mi nie powie ze na pewno sie uda
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Re: liczy sie dzis i teraz

Postprzez smerfetka0 » 14 kwi 2009, o 08:20

aziza napisał(a):ale chce, czuje w sobie sile i chce jeszcze powalczyc


:oklaski: :pocieszacz:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez aziza » 14 kwi 2009, o 23:03

dzis nie jestem smutna, jestem nawet wesola, chce sie tak czuc jak najczesciej i nawet wiem dlaczego tak jest.
nie siedzialam bezczynnie gdy wrocilam z pracy tylko najpierw zrobilam mnostwo drobnych rzeczy - jakze slodki jest odpoczynek gdy nie ma sie poczucia straconego czasu

i tak se pomyslalam ze moje wady, ktore tak mi utrudniaja zycie moze nie dla wszystkich ludzi sa takie straszne jak dla mnie, moja niesmialosc, ugodowosc, w tych czasach moze nie sa az tak pozadane i przynosza malo pozytku w tym przebojowym swiecie gdzie koniecznie trzeba rozpychac sie lokciami by cos osiagnac
ale tak se mysle ze jak bym sie w koncu pogodzila z nimi i polubila wlasnie to co jest do polubienia we mnie - to osiagnelabym pogode ducha i spokoj

musze przyznac ze chyba jeszcze nigdy nie przyszla mi do glowy mysl by zaprzyjaznic sie z moja niesmialoscia...
by ja polubic, przyjac do wiadomosci i przestac sie grysc co by bylo gdyby i dlaczego jest tak a nie inaczej

ale to chyba trudne
moze sie to wyda z piciem nie zwiazane - ale tu tkwi sedno - to spotkalo mnie gdy odkrylam co da mi alkohol - gdy nie wiedzialam jeszcze co mi przy okazji odbierze
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez wuweiki » 15 kwi 2009, o 08:25

witaj Aziza!
napisałaś: "i tak se pomyslalam ze moje wady, ktore tak mi utrudniaja zycie moze nie dla wszystkich ludzi sa takie straszne jak dla mnie, moja niesmialosc, ugodowosc, w tych czasach moze nie sa az tak pozadane i przynosza malo pozytku w tym przebojowym swiecie gdzie koniecznie trzeba rozpychac sie lokciami by cos osiagnac"
a ja powiem tak - myślisz, że to wady, bo może dałaś sobie to wmówić i uwierzyłaś w to... a ja myslę, że delikatność, którą chowasz za nieśmiałością [zapewne związaną z niewiarą w siebie, brakiem poczucia własnej wartości - co wyczytuję z Twoich słów] i łagodność, pokojowość i serdeczność które prawdopodobnie kryją się za ugodowością z w/w powodów - moim zdaniem właśnie na odwrót - to są ZALETY pożądane,wartościowe i przynoszące mnóstwo pożytku w tym przebojowym, rozbieganym i rozgorączkowanym świecie społecznym, gdzie rozpychanie się łokciami stało się cenną umiejętnością ...tak uważam...
i bardzo mądry wniosek wyciągnęłaś dla siebie - tak myślę - ten oto:
"ale tak se mysle ze jak bym sie w koncu pogodzila z nimi i polubila wlasnie to co jest do polubienia we mnie - to osiagnelabym pogode ducha i spokoj" :!:
to jest trudne ale i nie jest :) ....trudne, bo wymaga odwagi a łatwe bo to, na co się musisz odważyć to stanięcie ze sobą buzią w buzię i powiedzenie sobie "TAK!" ...CHCĘ! i otwarcie drzwi i wyjście z podniesioną głową na świeże powietrze.... pozostawienie lęków, karania siebie, biczowania i starych nawyków myślowych...
wczoraj patrzyłam na brzdąca, który stawiał widać było swoje pierwsze kroki... i wyrywał się mamie, która go brała na ręce i odważnie szedł, upadał bez płaczu, nieraz widać ostro ;) ale podnosił się i machając rączkami i zaśmiewając się stawiał te swoje pierwsze, nieporadne ale JAKŻE ODWAŻNE KROKI :D... i o to chodzi.... inaczej nie nauczył by się chodzić w ogóle :!:
napisałaś na końcu:
"moze sie to wyda z piciem nie zwiazane - ale tu tkwi sedno - to spotkalo mnie gdy odkrylam co da mi alkohol - gdy nie wiedzialam jeszcze co mi przy okazji odbierze"
i może to zabrzmi przemądrzale, ale i ja wiem, że to się wiążę z piciem... lub raczej na odwrót - picie wzięło się z tego... alkohol to ucieczka przed bólem, nie radzeniem sobie, zaniżonym poczuciem wartości i strachem... dziś masz tego świadomość i to bardzo dobry znak! bo czujesz, że ucieczka w alkohol to fałszywe szczęście... to świat bolesnych bajek... uświadomiłaś to sobie i chcesz to zmienić i to jest najważniejsze....
bardzo polecam Tobie posty Pukapuka na tym forum ...to człowiek, który ma ogromną wiedzę i ogromne doświadczenie ...dużo przeszedł w życiu... jak już wiesz , jest niepijącym alkoholikiem... polecam Ci jego historię tu na forum [zwłaszcza w dziale Uzależnienia] zawartą i madrość, którą się tu podzielił i dzieli nieustannie.. myślę, że jego słowa mogą Tobie wiele wyjaśnić i być wsparciem :kwiatek2:
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 15 kwi 2009, o 15:48

Witaj napisałas ;
.....bo tak to juz jest, ze jak cos porzadnie schrzanisz to nie wazne jakie miales do tej pory zaslugi
musisz zaczac od poczatku budowac ..
Otóż nie zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości jeżeli można tak powiedzieć :lol:
Po pierwsze co takiego robiłaś że miałaś te zasługi ? Pewnie wiesz czyli masz w tym doświadczenie czyli możesz znowu robić tak samo.
Po drugie jak coś spieprzy naprawę telewizora przecinakiem to drugi raz nie będziesz próbować :wink:
Tak mnie X-yam wywołała ,i :zawstydzony: może to i tak po tym moim mądrowaniu się wygląda ,ale prawda jest taka ,że to nie moje przemyślenia ale innych alkoholików którzy wcześniej przestali pić ja je sobie tylko zgrabnie przywłaszczyłem, do czego zresztą zachęcam każdego kto NIE CHCE PIĆ bo na tym to nie picie polega :wink:
Napisałaś ; ...ktore tak mi utrudniaja zycie moze nie dla wszystkich ludzi sa takie straszne jak dla mnie....
i masz rację bo co sklepową obchodzą twoje rozterki emocjonalne jak kupujesz bułki, co więcej ONA nie ma pojęcia że je masz !!! TYLKO TY WIESZ CO CIĘ BOLI JAK CIĘ BOLI I JAK CHCESZ LUB NIE Z TYM ŻYĆ.
A tu perełka alkoholowe zaprzeczenie napisałaś :
.....moze sie to wyda z piciem nie zwiazane - ale tu tkwi sedno - to spotkalo mnie gdy odkrylam co da mi alkohol
jest wręcz odwrotnie alkohol zaspakaja twoje deficyty i w sposób typowy dla osoby z problemem próbujesz tego nie wiązać z alkoholem mimo że w rezultacie uderzyłaś twarzą w dno właśnie dla tego że piłaś
:( Alkohol dodaje odwagi łatwo włożyć maskę taką jaką chciała byś być tylko że to lipa .
Pisz dalej i uwierz mi nie ma tak złożonej i długiej historii jak każdy przeciętny piciorys alkoholika której bym nie słyszał a której nie można opowiedzieć wcale nie jesteś wyjątkowo skomplikowana jesteś tylko wyjątkowo wrażliwa jak każdy który chla by zapomnieć kim jest ......
pukapuk
 

Postprzez aziza » 16 kwi 2009, o 23:12

no tak
jak zaczelam pic to mi sie to strasznie podobalo, stawalam sie bardziej rozluzniona, moje relacje z innymi wydawaly mi sie latwiejsze - przynajmniej na poczatku, gdy bylo to picie towarzyskie.
no i to czego w sobie nie tolerowalam po alkoholu jakby znikalo, nie martwilam sie co mowie - czy nie wydaje sie glupia i nieinteresujaca - caly swiat stawal sie nagle taki latwy
strasznie mnie to poruszylo co napisales pukapuku, ze zawarlam standardowe zaprzeczenie w mojej wczesniejszej wypowiedzi, no i sama bym tego nie zauwazyla
pytales jakie sa moje zaslugi, heh poczulam sie jak by mi ktos wylal kubel zimnej wody na glowe i oczy mi sie otowrzyly na to czego nie widzialam
zaslugami nazwalam ze przez 8 miesiecy nie pilam
ale jak szybko wrocilam do starych schematow myslenie to az mnie przeraza, dzieki za twe madre slowa pukapuk, musze troche o tym pomyslec
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez Szafirowa » 17 kwi 2009, o 12:39

Aziza, jaki Ty masz piękny nick :usmiech:
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez aziza » 18 kwi 2009, o 23:42

---------- 23:20 18.04.2009 ----------

hehe
twoj tez jest niczego sobie:)

---------- 23:42 ----------

dzis caly wieczor placze,
jutro moj chlopak zaplanowal sobie pojscie na impreze, kupil alkohol i jest podekscytowany
a ja placze - chyba z zalu, ze nie bede pic razem z nim, z zalu za piciem, za tym stanem na gazie, bo juz teraz nie pamietam jak to jest nastepnego dnia
tak dalekie sa mysli o trzezwym zyciu, tak dalekie mysli o samoakceptacji i pogodzeniu sie
zal jest we mnie strasznie duzy, na siebie, na ten swiat, na wszystko
najchetniej caly dzien zostalabym w domu, ale pojde razem z nim - nie wiem poco, to mnie zniszczy, ale pojde
powinnam mu powiedziec, jak sie czuje, ze chce zostac w domu, ale mu zalezy bysmy spedzieli wieczor razem z jego znajomymi
chyba celowo chce sie tak zadreczac, alkohol przyciaga mnie jak magnes - nawet jak go nie pije
on nie zabardzo rozumie ten caly moj alkoholizm - trudno mu uwierzyc, ze jeden kieliszek dla mnie to juz jeden z duzo
chociaz po ostatnim sam powiedzial ze nie wolno mi pic, ale nie zdaje sobie sprawy jak trudne dla mnie sa takie sytuacje

jak mysle o jutrze to czuje panike
jutro sie nie napije ale po co mi to wszystko
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez kori » 19 kwi 2009, o 08:40

Aziza.. nie lam sie :pocieszacz:

Wiesz, ze mozesz wytrzymac i ja tez to wiem. Pomysl sobie, jaka bedziesz z siebie dumna, kiedy Ci sie to uda.

Pamietaj o metodzie 24h.

Wiem, ze jak bedziesz chciala to dasz rade!

Sciskam ..
kori
 
Posty: 40
Dołączył(a): 29 sie 2008, o 09:27

Postprzez aziza » 20 kwi 2009, o 11:17

no i poszlismy
powiedzialam, ze nie che w dom piwa codziennie - raz w tygodniu i owszem ale nie codziennie, powiedzial, ze zdawal sobie sprawe, ze za czesto pije ale pil bo mu nic nie mowilam. Ja nie mowilam moze wprost ale cos tam mowilam - jak sie okazuje po raz kolejny facetowi trzeba trzeba prosto z mostu...
ulzylo mi po tej rozmowie i mam nadzieje, ze slowa dotrzyma. Ciesze sie, ze nie bede musiala patrzec na jego codzienne piwoszenie sie, bedzie mi duzo latwiej samej o piciu nie mylsec. No i postanowilam pojsc razem z nim, na poczatku jakos bylo mi smutno i jakos nie moglam sie odnalesc

ale jak juz wszyscy wypili to rozluznilam sie, zaobserwowalam, ze mysl, ze oni sa wstawieni sprawila, ze ja zaczelam sie nie przejmowac tym co mowie, jak wygladam, przestalam sie juz w jakims stopniu bac - bo chyba sie balam.
Spedzilam czas bardzo milo i bardzo sie ciesze, ze nie pilam.
Napisalam kiedys, ze nie warto chodzic na imprezy jak sie jest trzezwiejacym alkoholikiem - no latwo jest napisac, tylko ze ja jestem mloda i moi znajomi wszyscy pija. wykluczenie spotkan z alkoholem wiaze, sie wlasnie z bardzo rzadkim ich widywaniem - bo zwykle spotykamy sie gdzies w pubie.
Inna sprawa, ze duzo pracy trzeba by bylo wlozyc w zmiane stylu zycia pozwalajaca na spedzanie wolnego czasu gdzies indziej bez picia
jeszcze jedno pytanie sie samo nasuwa - co to za znajomosci jak nie robimy nic razem tylko siedzimy w zadymionym pubie...
moge tutaj przytoczyc mnostwo usprawiedliwien: ze przeciez to nie sa moi znajomi tylko jego, ze moi zostali w innym mescie
ale to wszystko jest tylko iluzja - ja nie zrobilam nic by zaprzyjaznic sie z kims, jestem zamknieta w swoim wlasnym swiecie - tak jest prosciej
no wlasnie i moze do tego nalezaloby w sumie zaczac,
zaczac robic cos innego - co do tej pory wypelnial alkohol
czuje wlasnie nawet tak energie i chec by tego sprobowac.
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez christmas_tree » 20 kwi 2009, o 19:12

Hej, zobaczysz sama, że można przebywać z pijącymi i nie pić i nawet się dobrze bawić. Mnie się udało wypracować wewnętrzny spokój - może to tym łatwiejsze, że w ogóle mnie do alkoholu nie ciągnie.
Ale tak czy siak warto unikać imprezowanie i siedzenie nazbyt długo w nocy.
nawet nie pijąc na drugi dzień odczuwa się coś w rodzaju kaca - sądzę, że nie należy tego lekceważyć.
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez aziza » 25 kwi 2009, o 10:26

---------- 23:52 23.04.2009 ----------

ale mam dzis dola
nie wiem w sumie dlaczego, moze to glod alkoholowy sie ujawnia albo cos
chcialabym dzis zapytac czy jest wsrod was jakas alkoholiczka i bulimiczka w jednym?
bo ja wlasnie taka jestem, nigdy nie rozmawialam z zadna osoba, ktora by popadla w te dwa uzaleznienia na raz, no i jak sobie z tym radzic?
bo tak patrze na to moje zycie i stwierdzam, ze tak dalej byc nie moze...
nie dam rady juz tak dalej brnac w tym bagnie ale nie wiem jak z niego wyjsc
jakby ktos mogl wskazac jakas droge
i czy to sie w ogole moze udac
bo jak nie pije to sie objadam i wszysktie zle emocje poprostu sie strasznie kumuluja, gdy pije to zagluszam je i jest spokoj, ale jak juz postanowilam, ze jakos sie na prosta wyprowadze bo jeszcze pol zycia przede mna to musze jakos to zrobic
choc strasznie mi szkoda tych straconych lat - z perspektywy tego, ze w sumie moze nie bylu stracone - ale ja zylam w przekonaniu, ze takie sa i nie dalam im szansy by bylo inaczej
poprostu od samego poczatku sama siebie skazalam na przegrana
nigdy nie robilam jakichs planow na przyszlosc - zawsze myslalam, nie wiedziec czemu, ze mlodo umre - a tu mlodosc mija i ja ciagle zyje
a moje myslenie dalej jest takie, ze nic dobrego juz mnie nie spotka i jak tak dalej pojdzie to drugie pol zycia przecieknie mi przez palce
i pewnie jestem juz tak strasznie przyzwyczajona do takiego stylu zycia, ze nie tyle ze nie wiem jak zyc inaczej ale bardzo duza czesc mnie nie chce nic zmieniac
jakby byly we mnie dwie osoby, jedna to ta bez uzaleznien ale rzadko dochodzi do glosu, a druga to egoistka skupiona na sobie bulimiczka, tej pierwszej alkohol jest potrzebny by nie myslec o tej drugiej
albo znow zaczne pic, albo przestane sie objadac
wszystko zatacza krag - to jak pory roku jedna nieuchronnie przychodzi po drugiej
emocje sie zbieraja, zbieraja zbieraja jak juz nie mam sil to zycie wydaje sie do niczego, depresja i potem alkohol
teraz tez sie zbieraja pomalu - nie chce znow peknac
teraz mi sie uda tylko jak?

---------- 10:26 25.04.2009 ----------

wczoraj odkrylam, ze picie dodaje mi checi do zycia:(
tylko, ze jak wypije troche to juz nie moge przestac...
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez christmas_tree » 25 kwi 2009, o 16:19

no tak... skąd ja to znam...
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości