Miłość, wierność, uczciwość małżeńska....

Problemy z partnerami.

Miłość, wierność, uczciwość małżeńska....

Postprzez janiol » 14 kwi 2009, o 23:26

Miłość, wierność, uczciwość małżeńska.... w te słowa wierzyłem. Mimo że bywało źle, kłótnie, problemy... jakieś plany odbudowy były.
Byłęm z pierwszą kobietą, którą pokochałem przez 2.5 roku, a poźniej 3 lata małżeństwa. Wierzyłem, że będziemy na zawsze. 3 tyg. temu miałem rozwód.
Przed ślubem żonka miała romans, a ja kochający (teraz myślę, że na maksa naiwny) posluchałem, wybaczyłem i dałem nagrodę - pierścionek zaręczynowy. Żonka przysięgła, że nigdy to się nie powtórzy - uwierzyłem - bo kochałem. Niestety jak się domyślacie historia lubi się powtarzać... Przez 1.5 roku byłem oszukiwany, zdradzany - nie koniecznie fizycznie.
Ja tego nie potrafię zrozumieć, wiem że miłośc jest ślepa itd. ale wyobrażałem sobie, że jeśli jedno z nas natknie się na miłość po za domem, będziemy o tym rozmawiać i podejmiemy decyzję. Szkoda, żę jednak tak się nie stało. Boli mnie nieuczciwość, kogoś dla kogo chciałem żyć.
Zastanawiałem się, dlaczego ludzie robią takie głupstwa, niszczą małżeństwo, wspólne plany, marzenia dla przymilnych słówek trzecich osób. Brak miłości, brak akceptacji w domu, brak brak brak.... nie - to nie jest dla mnie powód.
Wierzę głęboko, że to nie była ta osoba z którą miałem być na zawsze, moja połowa nigdy by się tak nie zachowałą.
Dostałem niezłą nauczkę od życia:
1) nie wierzyć, że jeśli coś złego stało się raz, nie stanie się już nigdy - raz to o jeden raz za dużo - oboje o tym wiemy,
2) na miłość, zaufanie trzeba sobie zasłużyć.
Chciałem się przywitać i przetrwać z Wami moje statystyczne jeszcze 1.5 miesiąca załamki.
Pozdrawiam serdecznie
Janiol
janiol
 
Posty: 30
Dołączył(a): 14 kwi 2009, o 22:44

Postprzez zizi » 15 kwi 2009, o 02:57

janiol

rozwód........boli......... :cry:

ehhhh

ulatuje coś bezpowrotnie.........

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 15 kwi 2009, o 10:26

Witaj Janiol;)
Miłość, wierność, uczciwość małżeńska.... w te słowa wierzyłem.

Bo trzeba wierzyć. To istnieje. Trzymaj się. :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez żonaprzera » 15 kwi 2009, o 12:20

janioł jakie masz dowody, że cię zdradzała???? może to twoja wyobraźnia? Mój jeszcze mąż też mnie posądzał o zdradę a ja nawet jednym gestem go nie zdradziłam, nawet 1 spojrzeniem więc, musisz mieć konkretne dowody. Złapałeś ją na zdradzie?
Avatar użytkownika
żonaprzera
 
Posty: 25
Dołączył(a): 19 mar 2009, o 10:01

Postprzez szyszka » 15 kwi 2009, o 12:44

Nie zawsze trzeba wykonywać gesty, albo fizyczne kontakty by zdradzić. Najgorszym rodzajem zdrady jest, nawiązać świadomi intymną więź z kimś innym. Zwierzenia, intymne rozmowy, brak zainteresowania partnerem. Taka zdrada emocjonalna jest najgorsza, bo to już jest koniec miłości... koniec zaufania.
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez żonaprzera » 15 kwi 2009, o 12:49

ok, ale skoro coś takiego potencjalnie zaistniało, że zwierzała się komuś innemu to widocznie miała powód, może nie była traktowana przez partnera dobrze? może była bita i wyzywana? a może on wykorzystywał to co ona mówi i zdradzał innym i może ona miała dość i dlatego zwierzała się innym?
Avatar użytkownika
żonaprzera
 
Posty: 25
Dołączył(a): 19 mar 2009, o 10:01

Postprzez janiol » 15 kwi 2009, o 12:56

---------- 12:53 15.04.2009 ----------

Witajcie

żonaprzera....

Masz racje, że w temacie zdrady granica między prawdą a wyobrażeniem bywa niewyraźna. Tym bardziej, że osoby które zdradzają z trudnością się do tego przyznają albo wcale się nie przyznają.
Raz, dla nich samych może być to wielkim dramatem, zdanie sobie sprawy co się zrobiło i tym samym poczucie winy.
Dwa, zdrada = koniec, a po co przecież, można piec dwie pieczenie na jednym ogniu...
Moja ex-żona do dzis nie przyznała się do zdrady - jak twierdzi to był jej kolega... i tego przeboleć nie mogę. Ona chyba w to wierzy.
Sęk w tym, że niestety przeczytałem jej 1.5 roczną korespondencję do "kolegi" po tym jak dowiedziałem sie o ich spotkaniach i dla mnie wątpliwości nie ma.
Czy dla niej to kolega czy nie, jasno sobie to powiedzieliśmy i wyznaczyliśmy granicę co zdrada a co nie. Ona wybrała, a ja tego nie akceptuje.

Pozdrawiam
Janiol

---------- 12:56 ----------

sboja - zgadzam się z tym co piszesz.

żonaprzera napisał(a):ok, ale skoro coś takiego potencjalnie zaistniało, że zwierzała się komuś innemu to widocznie miała powód, może nie była traktowana przez partnera dobrze? może była bita i wyzywana? a może on wykorzystywał to co ona mówi i zdradzał innym i może ona miała dość i dlatego zwierzała się innym?


żonaprzera - niestety, żadna argumentacja nie przemawia do mnie za zdradą.
Znam milion sposobów na rozwiązanie konfliktów, ale do tego trzeba dwoje.

Pozdrawiam
janiol
 
Posty: 30
Dołączył(a): 14 kwi 2009, o 22:44

Postprzez undset1 » 15 kwi 2009, o 21:25

kurcze... przepraszam ale jak mnie denerwuja takie wpisy ...

może jak zdradziła miała powód....???

LUDZIE - OCKNIJMY SIE...

Powód to można mieć żeby coś zjeść jak jest się głodnym, a nie zdradzać... i szukać winnego w wiernym...

kurcze wkurzyłam sie. ... przepraszam....

janioł - masz 100000% racji

zdrada to zdrada.. nie ma wytłumaczenia... :cry:
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez ewka » 15 kwi 2009, o 22:11

undset1 napisał(a):może jak zdradziła miała powód....???

Ja się z tym też nie zgadzam.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 15 kwi 2009, o 22:49

....no tak tylko zeby jeszcze wszystko bylo czarne i biale....a wszyscy Tarzanami emocjonalnymi....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez janiol » 16 kwi 2009, o 00:56

bunia napisał(a):....no tak tylko zeby jeszcze wszystko bylo czarne i biale....a wszyscy Tarzanami emocjonalnymi....


Dzieki Bunia za koment, pamiętam Twojego nicka, kiedyś przed moim ślubem też tu byłem jak przeżywałem dramat (opisałem w pierwszym poście). Pomagałaś mi.

Gdyby było tak "ładnie" jak wyżej pisze to nie było by mnie tutaj, moja głowa jest w masakrycznym stanie.... nie jest białe albo czarne i nie jestem emocjonalnym tarzanem.... jestem wokół rozpaczy, ogromnej złości, żalu, radości - chyba załamania nerwowego

a po za tym jestem po 3 piwach:)

Słyszałem babcine powiedzenie jak od dziadostwa się zatrułeś to i dziadost
wem się odtrujesz;)

Pozdrawiam
Janiol
janiol
 
Posty: 30
Dołączył(a): 14 kwi 2009, o 22:44


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ugonukiye i 43 gości

cron