przez flinka » 4 sie 2007, o 13:28
Tak my¶lałam, że słyszała¶ takie okre¶lenia od swoich rodziców. Im czę¶ciej i dłużej one s± powtarzane tym bardziej utrwalaj± się w nas samych. Z czasem w nas samych "zamieszkuj±" tacy wewnętrzni rodzice, zaczynamy sami siebie oskarżać (używaj±c nawet tych samych słów, choć często długo niezdajemy sobie z tego sprawy). Sami się okre¶lamy mianem leniwych, żałosnych, słabych, itp. i przez to wydaje nam się, że je¶li poprosimy o pomoc, przyznamy się, że z czym¶ sobie nie radzimy to otoczenie wła¶nie tak nas odbierze. Twoi rodzice nie przyjmowali tego, że możesz mieć kłopoty, bo musieliby podj±ć jakie¶ działania, a przede wszystkim uporać się z własnym strachem i uczuciem bezradno¶ci. Zauważyłam, że wła¶nie ta bezradno¶ć to co¶ czego ludzie najbardziej się boj±, dlatego wła¶nie wol± zaprzeczać faktom i udawać, że problemu nie ma. A gdyby teraz przyznali, że jeste¶ chora musieliby przyznać się przed samymi sob± do błędu, a tak mog± się uchronić od wyrzutów sumienia. Ich słowa to taka tarcza ochronna - problem tkwi w Tobie nie w nas.
Może warto porozmawiać o tym z psychiatr±, bo to ważna sprawa.
Też my¶lę, że pomysł terapii małżeńskiej jest ważny. Nie wiem o niej zbyt wiele, ale napewno pomogłaby Wam w komunikacji i lepszym zrozumieniu siebie nawzajem.
Pozdrawiam