Z pisaniem pamiętnika to rzeczywiście dobry pomysł. Kiedyś zaczęłam to robić, ale później wydawało mi się to tak czasochłonne, że porzuciłam to. Właściwie kiedy przypominam sobie każde spotkaniem z moim facetem, z którym jestem jeszcze do dziś, to w moich wspomnieniach dominują chwile rozczarowania, smutku, bólu. Każda chwila z nim musiała prędzej czy później skończyć się tym, że mnie skrzywdził. Bardzo często, nawet jeśli chodziło o małe rzeczy, było tak że to on musiał być stroną, która dominowała, która ustalala reguły. Ja niestety pozwalałam mu na to, pozwalałam traktować siebie jak osobę, której prawa, uczucia, potrzeby są mniej ważne. Kiedy wracam pamięcią do przeszłości to chwil naprawdę szczęśliwych, radosnych i beztroskich jest niewiele, zazwyczaj przeplatają się one z licznymi momentami kłótni, nieporozumień, jego aroganckich, egocentrycznych zachowań. Moje wspomnienia związane z nim to głównie wspomnienia bólu, smutku łez. Nie potrafię samej sobie wybaczyć, że na to pozwoliłam, że nie umiałam tego zakończyć wcześniej. On z taką łatwościa potrafił manipulować mną i moimi uczuciami. Z taką łatwością wierzyłam za każdym razem, że on się zmieni, poprawi. Nie znoszę siebie za tą głupotę i naiwność, w których osiągnęłam mistrzostwo. Czasami po prostu nie potrafię uwierzyć w to, że tak wiele razy mu ustąpiłam, że tyle razy pozwoliłam na tak poniżające, krzywdzące traktowanie.
Nie zakończyłam jeszcze tego związku, choć ciągle zbieram się na zrobienie tego kroku. Wiem, że to najlepsze co mogę dla siebie zrobić. Wyrzucam sobie często, że jeszcze tego nie zrobiłam, że przez tak długi czas byłam aż tak ślepa. Obecnie ograniczyłam swoje spotkania i kontakt z nim. Przygotowuję się do tego ostatecznego starcia. Choć jeszcze nie czuję się na siłach. Obawiam się, że może mi w pewnym momencie zabraknąć odwagi lub znów ulegnę jego pięknym słowom i obietnicom. Boję się również co będzie potem, kiedy już będę miała to za sobą. Kiedy jednak czytam Wasze wypowiedzi tutaj, to mam nadzieję, że uda mi się w niedługim czasie wyjść z tego związku, że znajdę w sobie tyle siły. Zaczynam dostrzegać, że zasługuję na coś lepszego niż taki związek. Zaczynam rozumieć, że trwając w tym robię sobie tylko większę krzywdę. Podziwiam Was dziewczyny, że zakończyłyście Wasze toksyczne związki i życzę każdej z Was powodzenia. Niech MOC będzie z Wami!!!