Byłam z facetem, który miał problem z piciem..raz na jakiś czas wykręcał mi numery typu -nagle urywał kontakt,nie dzwonił,nie odbierał tel.na moje smsy-też cisza....i tak potrafił przez kilka tygodni...ja odpuszczałam,nie szukałam z nim kontaktu.Potem skęskniony wracał, tłumaczy,ze ma problemy,że nie umie o tym mówić,a picie znieczula go to powoduje,ze świat jest piękny....raz też usłyszałam,ze to ja go zostawiłam...dobre :/ Potem kilka miesięcy sielanka,a potem nagle znowu powtórka z rozrywki i zrywanie kontaktu....Teraz przegiął, bo milczy od ponad miesiąca i ja już nie mam siły na powtórkę:(
Problem bagatelizował,twierdził,ze lubi pić i tyle i nie zamierza nic z tym robić....Moje pytanie- czy takie zachowanie jest typowe dla alkoholika ? jak u Was to wyglądało i jak długo to znosiłyście (znosicie ?)
I też pytanie do alkoholików- czy to dla Was "norma"takie zachowanie ?