No i znów to picie :(

Problemy związane z uzależnieniami.

No i znów to picie :(

Postprzez Goszka » 17 wrz 2007, o 22:50

byłam dziś u terapeutki w CTU i kurcze,nie wiem co i jak mam zrobić...chodzi o to że zarówno psychiatra jak i terapeutka zabraniają mi picia.Poszły mi na rękę,bo ominęłam grupę wstępną i poszłam od razu na terapię indywidualną,czego zwykle się nie robi...no i tu zaczynają się schody-za każdym razem kiedy tam jestem pojawia się pytanie 'jak tam abstynencja?' no a ja nie potrafię jej utrzymać.Faktem jest że ograniczam się-ostatnio-w przeciągu dwóch tygodni wypiłam jedno piwo.Jak mam znaleźć w sobie motywację żeby zupełnie zrezygnować z alkoholu?Przynajmniej na czas terapii-bo o to chodzi.Chcę zmienić coś w swoim życiu,ale nie tędy droga żeby brać leki i jednocześnie pić.
Od razu napiszę że nie jestem uzależniona,przynajmniej tak wyszło w minesockim teście osobowości który ostatnio mi robili...tzn.jeszcze nie jestem,ale jestem na granicy,a wskaźnik ryzyka jest bardzo wysoki...
Już nie wiem co robić,nie potrafię zupełnie odmówić sobie przyjemności picia.A okazje się mnożą.Czy to przypadek?
Goszka
 

Postprzez bunia » 17 wrz 2007, o 23:26

Czesc Goszka :D .....moja droga nie powinnas nie pic tylko na czas terapi ale tak wogole poniewaz z tego co piszesz jestes w grupie ryzyka i ono bedzie za Toba ciagnelo sie jak ogon rowniez po terapi....musisz sobie to uzmyslowic,ze nie sa to puste slowa tylko fakt i dlatego postaraj sie myslec troche dalej w przyszlosc.
Moim zdaniem klopot tkwi,ze boimy sie i sadzimy,ze zycie bez alkoholu jest nie do zniesienia,trudne i wogole prawie niemozliwe.
Natomiast zapewniam Cie,ze jest mozliwe,calkiem do wytrzymania i trzeba chciec je polubic.....jesli sie go polubi to nie ma potrzeby brac na siebie ryzyka i np. siegnac po niewinnie piwko....no a potem kolo sie zamyka.
Uda Ci sie jesli nastawisz sie pozytywnie na zycie bez alkoholu - od tego sie nie umiera a zycie na trzezwo ma o wiele wiecej zalet.
Pozdrawiam Cie cieplo i trzymam kciuki :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez christmas_tree » 18 wrz 2007, o 13:09

Hej, ja też jak myślę jestem w grupie wysokiego ryzyka jak było(chociaż testu nie robiłem, ale przecież wiem) i dlatego postanowiłem zostać abstynentem. Nie piję już 3 miesiące i jest to chyba najdłuższy okres niepicia odkąd sięgnąłem po alkohol. Było mi trudno, ale się uparłem. Miałem też motywację i wsparcie w postaci leków stabilizujących nastrój, wykluczających picie, ale też nieco ułatwiających pożegnanie z alkiem. A teraz jestem stopniowo coraz bardziej upewniony w tym postanowieniu.
Powoli dociera do mnie świadomość, że alk zasyfia umysł, usypia problemy, które potem uderzają ze zdwojoną siłą. Witkacy pisał w Narkotykach, że alkohol jest nudny. I chyba miał rację.
Myślę, że lepiej nie pić, problemy powoli rozwiązywać albo się do nich przyzwyczaić. Ale to dobrze, że nie rezygnujesz z terapii, walka i upór w dobrych postanowieniach to jest coś, co czyni z każdego człowieka.
Chris
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Goszka » 19 wrz 2007, o 17:53

Chciałabym żeby to wszystko było takie łatwe...jutro wyjście do knajpy a w przyszły poniedziałek znów terapia...Zobaczymy jak wyjdzie.Tak się stresuję jak mam gdzieś wyjść w celach towarzyskich a wiem że nie mogę zamówić nawet jednego małego piwa...na dzień dzisiejszy mam silne postanowienie że w takich sytuacjach będę dłubała słonecznik,pestki dyni itp...ale jak to będzie to wyjdzie w praniu...
Kurcze,strasznie nie lubię być ograniczana...tylko teraz muszę znaleźć odpowiedź na pytanie co tak naprawdę mnie ogranicza-picie czy zakaz picia.Odpowiedź niby oczywista ale trudno ją tak od razu przyjąć do wiadomości.
Chciałabym aby ktoś napisał o swoich doświadczeniach w utrzymaniu abstynencji-co robił,czy wychodził do knajp,a jeśli tak to jak można sobie poradzić w takim miejscu z pokusą napicia się...
Goszka
 

Postprzez bunia » 19 wrz 2007, o 20:00

Czesc Goszka....nie wiem czy jest jakas recepta,kazdy ma chyba inne podejscie do sprawy.....ja np. kiedys tez sporo czasu spedzalam w knajpkach,dyskotekach w weeekendy i zamawialam do picia cole nie dlatego,ze mialam klopoty z alkoholem ale nie lubie specjalnie alkoholu i zawsze sie zle po nim czuje wiec nie ma sensu sie zmuszac....reakcje otoczenia zaskakujaco byly pozytywne,nikomu to nie przeszkadzalo a ja nie mam problemu byc wesola i bawic sie bez wiec z wlasnego doswiadczenia wiem,ze mozna.
Trzymaj sie :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 19 wrz 2007, o 22:15

e tsam. A ja sie upiłam. ijest do doupy. BUUU. :(((
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez aziza » 8 kwi 2009, o 13:20

Z mego doswiadczenia moge napisac ze jak sie juz wie ze jest sie uzalenionym od alkoholu i przyznalo sie przed samym soba ze jedyna droga to groga w trzezwosci to nie warto lazic po knajpach z ludzmi ktorzy pija alkohol.

niczemu dobremu to raczej nie posluzy. Ja po skonczonej terapii czulam sie jak nowo narodzona. Bylam pelna otpymizmu jesli chodzi o moje przyszle zycie wolne ad alkoholu. Jednak zagubilam sie stopniowo sama w sobie. Nie przestalam chodzic z moim facetem i jego znajomymi do pubow. Poczatkowo to bylo latwe - ja pilam soczki oni piwo. Jednak po jakims czasie a trwalo to moze 3 miesiace peklam - zachcialo mi sie znowu bawic tak jak oni. I wszystko co zbudowalam skasowalo sie z jedna chwila gdy siegnelam po pierwszego drinka.

Nie warto wystawiac sie na takie proby, najlepiej zrobic wszystko by tego uniknac.
Powodzenia
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez kori » 8 kwi 2009, o 18:17

Powiem Ci, ze kiedy ja podjęłam decyzję, żeby przestać byłam w okresie największego imprezowania, mojego i moich znajomych. Wtedy jedyną naszą rozrywkś było chodzenie po knajpach i picie oczywiście.
Pewnego dnia podjęłam decyzję: dość. A za chwilę naszły mnie myśli: ale jak to?! Pójdziemy do knajpy, wszyscy będą pić piwo, a ja co? Przy soku będę siedziała? Co oni sobie o mnie pomyślą? I za chwilę kolejna myśl: no i co? Nie interesuje mnie co pomyślą, niech piją jak chcą, ja bedę piła sok a i tak będę sie z nimi świetnie bawiła..
Może to było też uwarunkowane tym, że kilka razy wcześniej, zupełnym przypadkiem, zdarzyło mi sie bawić w ogóle bez alkoholu. Kompletnie niechcący. Po prostu byłam gdzieś na imprezie i nie miałam dostępu, a bawiłam się świetnie. Pomyślałam znowu: skoro alkohol nie jest warunkiem mojej dobrej zabawy, to nie muszę go pić.
Powoli, powoli.. swoją drogą, nie wiem skąd we mnie ta determinacja, ale była.. trzymałam się w swoim postanowieniu. I nie unikałam ani ludzi, ani imprez, ani towarzystwa z alkoholem..
Tak już 8 lat..

..Pzdr..
kori
kori
 
Posty: 40
Dołączył(a): 29 sie 2008, o 09:27

Postprzez aziza » 8 kwi 2009, o 23:05

w moim przypadku tak nie zadzialalo, drugi raz boje sie probowac, moze daltego ze ja ogolnie zawsze na impreazch pilam, od pierwszej na ktorej zaczelam w ogole pic kazda nastepna byla zakrapiana

hm w ogole czarno to widze to cale moje przyszle niepicie ale chce znow sprobowac,
bo chce znow uwierzyc ze alkohol nie jest mi do niczego potrzebny,
ze tak naprawde to bez niego jestem soba...
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez kori » 9 kwi 2009, o 10:24

aziza.. probuj.. w koncu Ci sie uda.. nie ma rzeczy nie mozliwych.. mam na mysli przyszle nie picie..

pierwsza porazka to nie powod do poddania.. kazdy popelnia bledy, kazdy jest tylko czlowiekiem, ale kazdy blad mozna naprawic.. jesli sie tylko tego chce..

..gdzies kiedys slyszalam: wiara czyni cuda.. i tak naprawde jest.. trzeba wierzyc.. wierzyc w siebie, ze moge.. ze moge wszystko.. i z tym tez sobie poradze.. jak nie za pierwszym razem.. to za 5.. ale poradze..!

mnie sie udalo.. ale to nie znaczy, ze bylo mi latwo.. nikt Ci nie powie, ze to bedzie latwe..

ale im wiecej bedziesz probowala, tym mocniej utwierdzisz sie w tym, ze tego chcesz i tak chcesz zyc.. az w koncu bedziesz miala dosc tych porazek i zrobisz wszystko, ze Ci sie w koncu uda.. przestac pic.. i zyc normalnie, bez tego, bo tak tez mozna..

boli mnie to, ze swiat w ktorym zyjemy jest zaslany alkoholem.. wszedzie jest go mnostwo wokol.. ok.. wszystko jest dla ludzi.. ale mam wrazenie, ze swiat zwariowal.. coraz rzadziej mozna znalezc osoby, ktore nie pija, albo malo pija.. to sa nieliczne jednostki, naprawde.. bynajmniej w otoczeniu w ktorym ja sie obracam..

..wlasnie zostalam sama..rozstalam sie z facetem, przez alkohol wlasnie. Pil duzo, mnostwo, codziennie, typowy alkoholik, typowe zachowania, a ja nie pije nic, w ogole.. nienawidze alkoholu i zachowan po nim.. kocham go bardzo, wciaz i tesknie, na ten zwiazek czekalam 5 lat, na realizacje tego uczucia.. doczekalam sie.. trwal 3 miesiace, bo powiedzialam dosc, bo nie bede zyla w alkoholizmie, bo zasluguje na wiecej.. kocham go i tesknie.. ale za nim trzezwym, a mialam przyjemnosc jego trzezwosci przez cale 4 dni.. Boli mnie to, ze chcac jakos ulozyc sobie zycie, rodzina dom.. wiecie.. nie chce w tym alkoholu, w takich ilosciach bynajmniej.. boli mnie to, ze od wielu lat nie udalo mi sie spotkac faceta, dla ktorego w zyciu na pierwszym miejscu nie byl alkohol.. rozpisalam sie nie na temat.. wybaczcie..

aziza.. jesli unikanie imprez pomaga Ci.. oczywiscie, jesli chcesz wytrwac, jak najbardziej.. unikaj ich.. jesli Twoim priorytetem jest pozbycie sie tego swinstwa ze swojego zycia, nie bieganie po imprezach i pasuje Ci to.. moim zdaniem jak najbardziej slusznie robisz.. zycze Ci mnostwo wytrwalosci..

sciskam..
kori
kori
 
Posty: 40
Dołączył(a): 29 sie 2008, o 09:27

Postprzez aziza » 9 kwi 2009, o 22:44

Napisalas, ze rozstalas sie z facetem bo pil, tez bym chciala miec w sobie taka determinacje by zdecydowac sie na rozstanie z moim. Za pierwszym i drugim razem pomagal mi przetrwac pierwsze miesiace nie picia i tez nie bral do ust alkoholu. Stawialo mnie to w komfortowej sytuacji - bo moj kontakt z alkoholem byl prawie zaden. Tylko ze on po jakims czasie znow zaczynal pic a potem ja razem z nim.
Po moim ostatnim zapiciu bylo bardzo zle ale ja nie chce zeby on odchodzil
Tylko ze z nim nie dam sobie rady, poprostu patrzac jak on codziennie popija piwo jestem pewna ze znow pekne - i to pewnie szybciej niz mysle

ale czy moge zwalac wine na niego za to ze zaczynam razem z nim pic? wiem ze nie mam prawa bo prawda z tego wynika tylko taka ze sama sobie otwieram furtke do picia w przyszlosci - nie koncze tego zwiazku, - nie robie wiec wszystkiego co jes w mojej mocy by zaczac nowe trzezwe zycie bez alkoholu

ja bym chciala miec dom wolny od alkoholu a on przynosi piwo - dlaczego nie potrafie odejsc, nie mam poza nim nikogo ale ten zwiazek mnie rujnuje

ale to nie wina zwiazku tylko poprostu moja, nie chce mi sie samej probowac ukladac zycie od nowa... a chyba powinnam
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez kori » 10 kwi 2009, o 08:38

Aziza.. przytulam mocno.. :pocieszacz: .. chociaz sama jestem rozbita wciaz.. ale na przytulenie starczy mi sil..

Wyobrazam sobie, jak moze byc Ci ciezko w tej sytuacji..
Moja decyzja.. to tez nie bylo tak po prostu ptryk i juz.. Przezywalam katusze.. emocjonalne katusze, naszczecie nie fizyczne.. Wiesz, ja zero alkoholu, on codziennie.. od samego rana, kiedy nie pracowal.. wiesz jak jest po alkoholu, wzmozona agresja, zlosc, cierpienie, bol, jego, brak kontroli nad wlasnym zachowanie.. a ja wlaczalam wyrozumialosc i przez to wszystko przechodzilam, bo myslalam ze warto.. ze razem przez to przejdziemy, a nasz zwiazek sie umocni.. Nic z tego.. nie docenil, nic nie zmienil.. zrobil mi mnostwo przykrosci, mnostwo sytuacji w ktorych musialam sie za niego wstydzic.. Doszlo do tego, ze na sam widok, ze zaczyna pic piwo, ja ze strachu dostawalam drgawek, dusznosci, atakku histerii i placzu.. nie bylam w stanie tego opanowac.. Powiedzialam dosc i ucieklam.. On wie dlaczego ucieklam, powiedzialam mu, ze nie zamierzam zyc w alkoholizmie.. Oczywiscie, byly proby zmiany tego wszystkiego. Ale pierwsza proba zakonczyla sie 4 dniami nie picia. Poddal sie, nie mial juz checi na dalsze proby, wiec postanowilam ratowac siebie. Wiadomo, ze bez checi u alkoholika nie namowi sie go do niczego..
Wyobrazam sobie, jak jest Ci ciezko stojac przed wyborem zwiazek czy ja..
Widze, ze jestes madra dziewczyna i wbrew pozorom silna, bo nie kazdemu udaje sie wytrzymac dluzszy czas bez alkoholu i duzo rozumiesz. Tylko emocje biora gore i decyzje nie sa juz tak oczywiste.. Wiem, sama ciagle przez to przechodze.. Tylko czasem.. kiedy pojawiaja sie przeszkody to ucieczka przed nimi nie jest rozwiazaniem problemu, bo znowu sie pojawi gdzies tam kiedys. Ale, jesli stawisz jej uczciwie czola i pokonasz, to juz jej nie bedzie..
Decyzja nalezy do Ciebie aziza. Jesli juz probowalas i wiesz, ze nie dasz rady, sprobuj jeszcze raz.. daj sobie szanse, pokonac alkohol, bedac w zwiazku. Kiedy pokazesz partnerowi, ze mimo tego, ze on przyniosl piwo Ty nie pijesz, bedziesz z siebie dumna, bo jestes silniejsza. I postaw granice.. powiedz mu, ze chcesz domu wolnego od alkoholu, jesli chce z Toba byc, powinien to zaakceptowac, jesli nie.. do widzenia..

Apropos.. myslalas o pomocy specjalisty? AA na przyklad?

przytulam mocno raz jeszcze :pocieszacz:
kori
 
Posty: 40
Dołączył(a): 29 sie 2008, o 09:27

Postprzez aziza » 10 kwi 2009, o 13:20

dziekuje kori za twoje slowa sa jak balsma dla mej duszy bo wiem ze nie tylko ja borykam sie z takimi problemami i ze nie jestesmy tak naprawde same
czasem mozna sie zagubic i miec za zle losowi ze sie sprawy tak tocza i pytac dalczego ja
ale tak naprawde jest wiele kobiet ktore ma tak jak my tylko tlumia to wszystko w domowym zaciszu
probowalam juz aa jakos nie moge sie tam odnalesc
grupy na ktorych bylam to raczej byli sami faceci czulam jakbym nie pasowala
oni starsi przewaznie ja dosc jeszcze mloda - wszyscy sie dziwili jak mozna byc mna i byc alkoholiczka
a ty chodzisz gdzies na grupe? masz przyjaciol z aa? powiedz jak w to wejsc

trzymam za ciebie kciuki jak to mowia pogody ducha!!
aziza
 
Posty: 18
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:18
Lokalizacja: Białystok

Postprzez kori » 11 kwi 2009, o 08:30

czasem mozna sie zagubic i miec za zle losowi ze sie sprawy tak tocza i pytac dalczego ja

..a czasem trzeba zaakceptowac rzeczywistosc taka, jaka jest i uznac swoja bezslinosc wobec niej.. i dbac o siebie.. to pomaga..

..kobiety tlumia wszystko w domowym zaciszu.. masz racje, tak niestety bardzo czesto jest..wstyd mi bylo, ale teraz juz nie jest.. ja tez nic nikomu nie mowilam, jak jest, nikt nic nie wiedzial, co przezywam naprawde.. kiedy slyszalam od znajomych slowa: gratulacje, bardzo sie ciesze Twoim szczesciem.. ja plakalam.. bo nie mowilam o niczym, jak jest naprawde.. i w koncu powiedzialam dosc.. dzis wszyscy moi najblizsi znaja kazdy najgorszy szczegol jak bylo naprawde..

mowisz, ze AA Ci nie podpasowalo.. gdzies niedawno przeczytalam, ze jest wiele roznych grup z reguly, w jednej miejscowosci i aby nie zrazac sie, jesli pierwsza grupa nie podpasuje, tylko sprobowac w innej.. dac sobie szanse..
masz racje.. pewnie w grupach AA jest wiecej mezczyzn.. za to na spotkaniach dla wspoluzaleznionych napewno jest wiecej kobiet.. moze tam warto sprobowac..

wiesz.. powiem Ci szczerze, ze nie probowalam AA ani razu.. myslalam teraz o wspoluzalenionych wlasnie.. ale nie jestem z nim.. i wiem, ze dam sobie rade.. chociaz.. jesli moje biedne emocje.. nie beda potrafily wyzdrowiec same.. pojde.. napewno pojde..

zycze Wesolych Swiat Aziza.. i .. pogody ducha.. :)

..kori..
kori
 
Posty: 40
Dołączył(a): 29 sie 2008, o 09:27

Postprzez pukapuk » 11 kwi 2009, o 13:30

aziza Wi taj ja jestem nie pijącym alkoholikiem i uczestnikiem ruchu AA grup jest dużo i można sobie poszukać tej która ci pasuje . Bardziej istotne od szukania jest mówienie na mitingu tego co ci w duszy gra jak ci się coś nie podoba to to mówisz i koniec. Jak ktoś się dziwi że ŻE NIE WYGLĄDASZ NA alkoholiczkę to znaczy że ten ktoś nie wiele wie na temat choroby którą ma i nie jest żadnym autorytetem. I właśnie to jest sedno istoty AA tam nie ma autorytetów tam są alkoholicy których dzieli jeden kieliszek i nie ważne kto ile lat nie pije i jak pięknie mówi . Jeżeli jesteś alkoholiczką i masz chęć trzeźwienia w AA znajdziesz swoje miejsce. Jest wielu alkoholików którzy trzeźwieją bez AA i też jest im dobrze i nie piją . Bo to jest tak że jeden lubi gruszki drugi jabłka. Mi w AA przeszkadza mocne mieszanie wiary jaka dominuje w naszym kraju bo mam inne poglądy i na początku były mitingi z których wychodziłem z krzesłem i futryną ale wracałem ,mordę rozdarłem i wracałem coś mnie tam ciągnęło bo usłyszałem od psychologa że najlepiej zrozumie mnie drugi alkoholik tak samo jak ja pokręcony. Ale warunek jeden trzeba mówić co się czuje a nie to co chcą usłyszeć inni . Pozdrawiam
pukapuk
 

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości