pomóżcie mi to przerwać

Problemy z partnerami.

Postprzez smerfetka0 » 6 kwi 2009, o 22:06

ech kurcze a jego nie ma ciągle :| ale mnie skręęęca żeby wysłać mu jakiegoś smsa :(:( kopnijcie bo nie mogę wysłać prawda?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sikorkaa » 6 kwi 2009, o 22:12

moc mozesz, tylko po co zagubionko?? po co?? by dalej sie w tym babrac?? a jakis fajny film albo ksiazke bys moze sobie zapodala, co?
a tak wlasciwie to Ty sie za nauke wez :!: :paluszek: ;)
sikorkaa
 

Postprzez smerfetka0 » 6 kwi 2009, o 22:17

aj uczę uczę :D i będę tyle uczyć aż przerobie co zaplanowałam :)

ale ja tak nie umiem non stop....nauczę się...zrobię temat....i tu odpiszę albo muszę jakiegoś smska sieknąć albo pójść herbatkę sobie zrobić..i znowu siadam i robię temacik :)

babrać się w tym nie chcę o nie nie nie nie! ale że nie skończę w tym momencie to spasuję i nie napiszę mu tego smsa. Pewnie i tak gdzieś w barze z kolegami więc pewnie by nie odpisał a że ma słabiutką główkę to może nawet śpi :) więc po co mi tam. <- wmawianie czasem pomaga:)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez diiviine » 8 kwi 2009, o 17:59

miedzy nami jest taka sama rożnica wieku jak między wami.

Coś Tobie poweim, pisałaś że jeszcze nie możesz tego nazwać miłością, ale uwież mi jeśli go naprawde pokochasz to tym bardziej nie dasz sobie z tym rady. Jak już mówiłam w moim przypadku trwa to bardzo długo i ja go zdążyłam już bardzo mocno pokochać. On jest naprawde bardzo dobry i w ogóle ale (właśnie to ale) on mi nie potrafi zaoferoeać niczego więcej.
"Mój" też bardzo długo mówił że niechce się narazie wiązać i też jak głupia wierzyłam że z czasem się to zmieni, że mnie pokocha itp. Ale nie, nic takiego się nie stało (przynajmniej nic mi takiego nie mówił). Wiem że jest mu ze mną dobrze i oczywiście wygodnie ale to tyle. I co kolwiek nie robie nic tego nie zmieni, i ja to wiem. Jestem cholernie o niego zazdrosna, ale nie moge tego zmienić bo on nie jest mój. Ja mam tylko tyle lepiej że on mnie nie unika, moge do niego przyjść kiedy chce. Ale po co? Pewnie znasz odpowiedz, po to by był tylko mój na te pare chwil, po to by mnie przytulił i może powiedział coś miłego, ale gdy tylko wyjde powraca ta bolesna rzeczywistość, która naprawde bardzo boli. Ale mimo to wszystko nie potrafie odejść. On nie jest niczym nadzwyczajnym a ja nie moge narzekać na brak uwagi ze strony innych chłopaków, ale nie potrafię odejść.

Dziewczyno pomyśl, bo jeżeli on wie o twoich uczuciach i zamiarach wobec niego a mimo to nadal nieche, to czy chcesz być jego "oficjalną kochanką"?? Bo tylko tyle możesz od niego dostać, a to boli nawet nie wiesz jak bardzo. Jak go naprawde pokochasz to on stanie się jedyną Twoją myślą, będziesz analizować każde jego słowa z nadzieją że pojawi się coś co da Tobie chodz troche nadzieji...

Dziewczyna nie opełniaj mojego błędu, bo to jest jak już mówiłam bagno ktore prędzej czy pózniej ściągnie Ciebie na dno... Zrozumiesz to gdy wszystko przestanie Ciebie cieszyć a jedyną myślą będzie "jak to zrobić by mnie pokochał".
diiviine
 
Posty: 16
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:30

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 19:26

---------- 19:15 08.04.2009 ----------

ja z jednej strony wiem że masz dużo racji, ale czy Ty na moim miejscu byś odpuściła ? myślę że nie :)
ja i tak już wyluzowałam, staram się dać sobie na powstrzymanie, nie chcę tego w tym momencie kończyć bo się zdołuję i wtedy to się zacznie ból a mam maturę i muszę mieć spokój wewnętrzny i zewnętrzny.
od kiedy zaczęłam w tym wątku marudzić i wspomniałam że on nagle się zmienił..czułe słówka i rozmowy o NAS, on tak ciągle, to nie było jednodniowe gadanie żeby było miło ale non stop jest nadwyraz kochany.

przyjdą wakacje...będą nowi - wiem że będę bo nieskromnie się przyznam że mam te powodzenie i mam gadane i towarzyska ze mnie osoba i wtedy dam radę jesli przyjdzie skonczyc. Z gorszych rzeczy wychodziłam :)

ja po prostu idę na łatwiznę poniekąd :P teraz się nie staram bo szkoda nerwów ale nie skreślam go i pozwalam mu się starać - zaczyna korzystać z tej szansy. I obserwuję go dokładnie. Dobrze mi narazie bo nie burzy to w takim stopniu mojego spokoju jak by burzyło mi odcięcie się od niego. Minie matura zaczną się wakacje, a wszyscy co mnie znają wiedzą że nie przepuszczę wakacji i nie będę wstrzemięźliwa (bez skojarzeń :P chodzi o chociażby flirt) dla osoby z która nie jestem i której uczuć nie jestem pewna :)

ale wspierajcie mnie na duchu (nie mam tu na myśli mydlenia i trzymania w zakłamaniu) bo chcę żeby to wyszło. ale nie za wszelką cenę.

---------- 19:26 ----------

może troszkę dziwnie wyszło ale...nadwyraz ze mnie lojalna i wierna osoba jeśli coś do kogoś czuję i się zdeklaruję słowem "kocham" itp :) i nie przechodzi mi od tak z powodu jakiegoś zaineteresowanego przystojnego mięśniaka jeśli kocham i czuję się kochana. żeby nie bylo:)
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez diiviine » 8 kwi 2009, o 20:25

No to dobrze że tak do tego podchodzisz, ale ja też tak do tego pochodziłam naprawde, on mniał być tylko do zabicia czsu... pewnie że na Twoim miejscu postąpiła bym tak samo. A co do tych słów, mam nadzieję że są oone szczere.

Rzycze Tobie naprawde by sie Tobie udało to co masz w planach.
I oczywiście rzycze zdanej matury...
diiviine
 
Posty: 16
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:30

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 20:33

nie dziękuje żeby nie zapeszyć :) ja sobie wmawiam i mi to dobrze idzie że jak to ma się skończyć to czy teraz czy za dwa miesiące i tak będzie bolało jak cholera...więc wole wybrać lepszy osobiście dla mnie czas:) chociaż zdaje sobie sprawę że właśnie jesteś drugą osobą w prawie że identycznej sytuacji jak ja która się do mnie zgłosiła :(
czas pokaże..
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez diiviine » 8 kwi 2009, o 21:44

pokaże, pokaże odpowiedz, znamy obydwie!!!
diiviine
 
Posty: 16
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:30

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 21:45

no widzę jak bardzo życzysz mi szczęścia i trzymasz kciuki za powodzenie....
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez diiviine » 8 kwi 2009, o 21:54

nie nie to nie tak... nie zrozum mnie zle, ja naprawde rzycze tobie powodzenia, ale po co mydlic sobie oczy??
Kto jak kto ale ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem.

Gdy Tobie się uda, mam nadzieje że dasz mi znać, to mi doda może nadzieji :D
diiviine
 
Posty: 16
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:30

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 21:55

dam znać. podchodzę do tego sceptycznie wręcz się nie nastawiam że coś wyjdzie. ale zeszlam na inny tor rozumowania tak jak pisalam wyzej.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez diiviine » 8 kwi 2009, o 22:00

jak się Tobie to udało??
Bo ja nadal nie potrafie, a tym bardziej podejść do tego sceptycznie:(
diiviine
 
Posty: 16
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:30

Postprzez impresja » 8 kwi 2009, o 22:05

Zagubiona

Nadejdzie czas, gdy uznasz, że wszystko skończone. I to będzie początek." (Louis L'Amour)
impresja
 

Postprzez smerfetka0 » 9 kwi 2009, o 22:10

---------- 22:05 08.04.2009 ----------

chyba w ten sposób że się 'dowartościowałam' swoim powodzeniem jak on mnie doprowadził do skraju nerwów :/

---------- 22:07 ----------

a jest ktoś kto wierzy we mnie i w niego razem?

---------- 22:10 09.04.2009 ----------

cóż... nie ma nikogo... trudno... chodzi o mnie i ja w to wierze że to miało by szanse... ale do tanga trzeba dwojga

potrafię znieść wszystko... ma zaburzenia jakieś tam - nawet nie wiem dokładnie o co chodzi, niby zaburzenia a papiery i staż do policji odrobiony bez problemu.

jak tylko trafię w ten czuły punkt i to całkiem nieświadomie w niego piorun strzela.. tyle miesięcy pracy i głupim pytaniem ze zwykłego zainteresowania zmarnowałam jego starania? to czego chciałam i co zaczął mi dawać?

jak podejść do człowieka z jakimiś problemami na tle psychicznym, który ma to na pewno stwierdzone u specjalisty i np. ma wielkie problemy z zaufaniem i to wszystkim (podkreślam że pochodzi z normalnej kochającej rodziny) ?
co się zbliże i chociaż zapytam "o co chodzi, co się dzieje?" (jeśli to chodzi o te sprawy) dostaje ostro po dupie, bo on się boi...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez limonka » 9 kwi 2009, o 22:24

a skad wiesz o jego problemach???? sam ci powiewdzial?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości