a ja troche z innej strony ale poniekad w temacie:
wlasnie zeszlam sie z moim facetem (probujemy byc ze soba juz 3.raz). najbardziej mnie boli fakt, ze to juz nie jest to co dawniej. on po prostu znow jest w moim zyciu ale wcale nie czuje tych motyli w brzuchu, tego zauroczenia. wciaz jest dla mnie wazny i zreszta sama duzo dalam od siebie aby do mnie wrocil, ale to juz nie to. i tu nie chodzi o niego, ze sie nie stara czy cos. to chodzi o mnie. po takiej zyciowej lekci jakiej mi udzielil ja juz nie jestem taka jak dawniej, stalam sie zimna, nieczula suka, ktora w nic juz nie wierzy.
boje sie ze takich powrotow do niego bedzie jeszcze kilka. czy Ty magoszu masz pewnosc ze to juz ostateczne zakonczenie? ja po ostatnim rozstaniu reke bym sobie dala uciac ze z nim juz nigdy wiecej a jednak ...
ten_z_przeciwka, Twoja historia rowniez mnie zasmucila, chociazby dlatego ze ozanczaloby to dla mnie jedno - po ilustam latach, kiedy mija zauroczenie, zakochanie i kiedy sciagasz juz rozowe okulary pozostaje .... no wlasnie nic no moze jakies przywiazanie czy przyzwyczajenie a ja jeszcze tak niedawno wierzylam ze milosc.
---------- 14:55 ----------
ten_z_przeciwka napisał(a):logika jest do zaliczenia
a pewnie ze jest, ja zaliczylam na 5 ale ja scisly umysl jestm, to dla mnie pikus