Koniec

Problemy z partnerami.

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2009, o 14:40

mysle ze to mozliwe


ale na zdrowy rozsadek, to powaznie powinniscie przemyslec czy to dobrze byc w takiej symbiozie w izolacji od innych.
moze pomysl czy chcialabys aby wasz zwiazek przeszedl do innego etapu, i jaki to etap by mial byc
byc moze taka izolacja zaczela juz ciazyc Twojemu chlopakowi....
cvbnm
 

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 14:41

tez myslalam o tym, stad chec mojej zmiany a co sie za tym wiaze-nasz zwiazek. mowie mu to codziennie jak bardzo chce by nasz zwiazek wygladal inaczej,on nie chce i koniec .. zawziecie nie.
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2009, o 14:44

a co bys chciala zmienic?
cvbnm
 

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 14:48

Wlasnie to, zeby on mial swoje towazystwo ja swoje. To zebysmy nie spedzali ze soba dzien w dzien od rana do wieczora. Swoja zaborczosc. To jak nieraz wybuchalam o glupstwa. Chce pokazac ze wszystkich sil mu jaka potrafie byc dobra bo sie obwiniam i chcialabym mu moc pokazac..prosilam juz nawet o 3 dni..zeby mu w te 3 dni udowodnic ze zwiazek bylby taki jaki on by chcial by był. przymierzalam sie do tego tak z pol miesiaca ale pierwszy raz mna tak wstzasnal(rozlaka) ze chce to pokazac jak najszybciej..juz czuje zmiane..:(
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 14:57

nie chciałabym Cię zdołować kochana :(

ze swojego doświadczenia Ci powiem też po swoim najdłuższym związku.
Mój facet wyszedł z założenia że tak pocierpię mocniej ale krócej, że w ten sposób mnie chroni, czasami dla spokoju mówił że kocha - bo był do mnie przyzwyczajony, ale nie chciał co także powtarzał. I teraz z perspektywy czasu jak już nic do niego nie czuje a on do mnie i rozmawiamy normalnie - trzy miesiące się miotał jak zerwać bo wiedział że mnie zrani. Ja też nie widziałam nic po nim, mówił że się męczył, że widział moją radość więc jak miał mi powiedzieć że koniec? i wpadł na pomysł "im ostrzej i im bardziej wyjdzie na brutala tym mniej się będę męczyć".

Nie wróciliśmy do siebie i nie chcę być z nim.

Kochanie wiem jak się czujesz i obojetnie co powiem to i tak zrobisz co Ci podpowiada serducho.

Jeśli chcesz to ratować jedynie spróbuj poczekać, kompletnie się nie odzywać. Ale przykro mi że to tak wszystko się ułożyło
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 15:04

Zagubiona0 - dziekuje za ta szczerosc.
Ile czasu ci zajeło staniecie na nogi ? :(
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez ewka » 8 kwi 2009, o 15:09

sandrus napisał(a):mowie mu to codziennie jak bardzo chce by nasz zwiazek wygladal inaczej,on nie chce i koniec .. zawziecie nie.

Codziennie??? Dziewczyno, daj mu poczuć, jak mu jest bez Ciebie! W tej chwili on nawet nie wie, co traci. Nie ma szans nawet zatęsknić, narzucasz się, a on się złości... do niczego tak nie dojdziecie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez woman » 8 kwi 2009, o 15:09

sandrus, nie dzwoń, nie proś, nie płacz, nie odzywaj się....
dosłownie zero kontaktu
jestem przekonana, że nic nie wywalczysz błagając i prosząc
w tej sytuacji wiele tracisz w jego oczach, jednocześnie on wie, że może sobie pozwolić na dużo
nie obiecuj zmian, Bóg wie czego jeszcze, nie bądź potulna i gotowa na wszystko, byleby tylko wrócił
to tak nie działa, a skutej będzie odwrotny
jesli on zobaczy, że ok, jak tak, to zaczynamy życie na nowo
że dajesz radę bez niego
że puszczasz go wolno
być może wówczas zatęskni i przejrzy na oczy, że to Cię traci, że być może nie będzie juz odwrotu

Jesli dalej z jego strony nic, pójdzie w zaparte, odejdzie w swoja stronę, to znaczy, że rzeczywiście chce zakończyć Wasz związek.
I nic już na to nie poradzisz Sandrus.
Bardzo mi przykro, bo wiem, że dla Ciebie to w tej chwili koniec świata, ale uwierz, że nawet jeśli już nie będziecie razem, czeka Cie milion pięknych chwil, niech tylko minie trochę czasu.
Miałam 16 lat kiedy zostawił mnie mój pierwszy chłopak po 2 latach chodzenia. (wiem wcześnie zaczęłam :wink: )
Rozpaczałam okropnie, ale nie prosiłam, byłam dumna i cierpiąca. Po 3 miesiącach poznałam miłość mego życia. wpadłam po uszy, na zabój, maskara. Mniej więcej po tygodniu, kiedy już nie w glowie był mi mój pierwszy "narzeczony" patrzę a on przyjeżdza z kwiatami, że żałuje, kocha, tęskni, i chce abym mu wybaczyła, byśmy znów byli razem.
Zrobiłam herbatki, podziękowałam za kwiatki i wyłuszczyłam delikwentowi, że o tydzień za późno.
Po dzis dzień wysyła mi listy i kartki (minęło wiele lat) że nigdy nie odżałuje tego, że mnie stracił.
Życie jest pełne niespodzianek.
Ostatnio edytowano 8 kwi 2009, o 15:15 przez woman, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 15:13

Wczoraj nawet bylam u psychologa..bo to ze koniec z Matim to jeden z wiel problemow. Poprostu nie daje sobie z tym wszystkim rady...teraz musze juz isc ale wieczorem wejde.
Dziekuje za wszystko i choc niektore wiadomosci byly zle, to wiem ze to i tak pocieszenie. Czas..czas..czas...
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 15:14

Wiem, że przez moją szczerość nie otrząśniesz się tak nagle. To zrozumiałe.

Nie jest ważne ile mi to zajęło, bo wystarczy mojej bolącej szczerości chyba na dziś :(

Powiem Ci, że musisz swoje przepłakać i wycierpieć. Nic nie złagodzi tego bólu. Ale staraj się zajmować tymi rzeczami przy których nie myslisz o tym wszystkim, staraj się nie być w samotności, szukaj sposobów na polepszenie humoru i unikaj jak możesz jego widoku, dostępności na gadu - bo taka głupia rzecz a jak drażni. :(
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 15:27

wczoraj weszlam na jego nasza klase.. pododawal sobie mnustwo dziewczyn , jakies dziewczyny na profilu mu caluski pisza... przeciez to nie ten czlowiek !!
ja..usunelam nasza klase bo wiem jak kusiloby mnie wejscie na jego profil :(.. na gadu gadu on mnie zablokowal ja usunelam. . .
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 15:32

nie pisz. zacisnij zeby, ja tez ten blad zrobilam - pisalam jak opetana, dzwonilam, plaszczylam sie i prosilam. nic to nie dalo. tobie tez nic to nie da. dasz sobie z tym rade :*
jak ja taka histeryczka dalam to i ty tez dasz :D
chociaz w to nie uwierzysz:)
nie rob moich bledow..a zrobilam wiele po tamtym koncu.
bedzie dobrze
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 15:56

codziennie modle sie o ta sile ktora mi pomoze :( normalnie zasnac i to wszystko przespac :(..
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez smerfetka0 » 8 kwi 2009, o 16:19

jak bym słyszała siebie :)
przykro mi strasznie, wiem jak to boli :(
nawet nie wiem co Ci powiedzieć...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 21:33

spotkalam sie dzis z nim.. byl mily,przejmy.. mowil ze zawsze mi pomoze itd. Bylismy na plazy i na spacerze. Jednak ciagle mowi ze nie chce juz poprostu ze mna byc ;(
czy to nie ma juz w ogole szans ?
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 299 gości

cron