Koniec

Problemy z partnerami.

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 10:48

---------- 10:36 08.04.2009 ----------

pisze tu z kompletnej bezsilnosci ;( ..
mam 19 lat,chlopak 18. Zwiazek trwal 3 lata. W skrocie opisujac ten zwiazek ,Mateusz-bo tam ma na imie byl zawsze dla mnie wrecz idealny. Nigdy w klotni nie powiedzial nawet spadaj , spedzalismy ze soba dzien w dzien.. nigdy po sobie nie dal poznac i nigdy tak nie bylo ze chcialby ze mna zerwac.. Nasze rozstania po klotniach trwaly max pol godzinki bo on zaraz przybiegal przepraszajac..ostatnie 2 tygodnie byly makabryczne. codzienne klotnie o najmniejsze blachostki (nawet o to ze w zartach,podczas gilkotania, kopnelam go mocniej z noge) wybuchl niesamowicie krzyczac..zawsze wszyscy mi go zazdroscili,mowili o nas "malzenstwo".. Byl to moj pierwszy chlopak ja pierwsza jego dziewczyna. Wspolnie robilismy wszystko,odcielismy sie od towarzystw gdyz spedzalismy czas tylko ze soba. Nawracajac do tych ostatnich 2 tygodni klotni, doszlo do jednej - ktora byla ostatnia, jak mati przyszedl po mnie pod szkole pijany .. nie chcac robic kolejnej awantury poszlam milczac do domu ..myslaam ze pojdzie za mna-jak zawsze.. jednak on poszedl do domu spac..potem gdy zaczelam plakac gdy sie spotkalismy,podglasnial telewizor by nie slyszec..nie nawidzil przez te 2 tygodnie mojego placzu,wpadal w furie gdy ja juz z bezsilnosci poprostu plakalam. Gdy zawsze bylo tak ze ona za mna"latal" tak teraz role sie odwrocily..to ja za nim na klatke wybiegalam by tylko mnie nie zostawial .. bo straszyl.. po tej ostatniej klotni zerwal..poszedl do domu. myslalam ze przyjdzie- jednak nie. Wyjechal gdzies do rodziny odpoczac a mnie traktuje jakbym byla nikim.. Gdy spotkalismy sie w pracy (czasem dorywczo pracowalismy w weekendy), byl strasznie chamski,oschly,nie robilo go jak cierpie.. mial dac mi w poniedzialek odpowiedz..poszlam czekajac z niecierpliwoscia po odpowiedz.. przyszedl w nowym sweterku, z wlosami na zel, scietymi, pachnacy . Stanal i spytal "czego chcesz" a ja ze odpowiedzi a on ze ja znam ze nie.. przytulil mnie by mnie uspokoic gdy przestalam plakac odepchnal .. od kilku dni prosze go o ostatnia szanse.. byc moze to prez moje zachowanie.. wiec chce pokazac ze potrafie byc inna-ale on juz za cholere nie chce..mojej mamie sms-a nawet wylall ze nie ma dyskusji. Jak mnie widzi mowi szybko i ze niby gdzies sie spieszy.. jakby ciagle o cos byl wsciekly..pisze np ze kocha ale ze niby mniej teraz cierpi niz w tym zwiazku ;( .. ja z kolei trasznie cierpie.nie jem nie spie,nie moge stanac na nogi nie widze nic co by mialo mi dac czastke szczescia..wszystko z nim kojarze.. serce ciagle mi wali a w zoladku sie przewraca..placz,placz,placz ....
pisze to placzac ,nie moge zbytnio sie skupic stad te takie pomieszane zdania.. .. moje pytanie brzmi - co mam ze soba zrobic i czy on juz na amen nie chce? ;(

---------- 10:48 ----------

prosze o jakies zdanie ;(
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez ewka » 8 kwi 2009, o 13:01

A chociaż wiesz, dlaczego? No bo wszystko tak ładnie i ładnie... i nagle bęc. Dlaczego?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 13:04

nie mam pojecia zielonego. Nie moge do niego dojsc bo zaraz jest zdenerwowany,dothnac a juz napewno rozmawiac o nas .. twierdzi ze zyl w tosycznym zwiazku choc to bzdura! :( co ja mam robic ;( zawsze to on wrecz plakal jak wspomnialam o koncu a teraz..udaje takiego "maczo" tylko po co ;(
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez ewka » 8 kwi 2009, o 13:07

Może listownie? Mailowo? Może "na żywo" za bardzo się emocjonujecie? Jakby nie patrzeć - należy Ci się jakieś wyjaśnienie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 13:10

pisze sms, tylko odpisujac ze poprostu juz nie chce i juz .. ze kocha ale nie chce.. mam odpuscic czy co mam robic? wszyscy mowia"zateskni,wroci" ale czy mam w to wierzyc kiedy tak sie zarzeka i tak sie zmienil ?
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez ewka » 8 kwi 2009, o 13:18

To na pewno nie jest rozmowa na sms-y. Co masz zrobić? Ja myślę, że nic w tej chwili, skoro on jest w tej chwili zupełnie niekontaktowy... daj sobie i jemu czas (2 tygodnie?), aby ewentualnie porozmawiać. Proszenie w tej chwili nie ma sensu, bo jest cały najeżony... poza tym trudno prosić, nie znając powodów. Trudno przepraszać, bo nie wiadomo za co. Jakieś takie błędne koło. Postawiłabym na czas.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 13:22

---------- 13:19 08.04.2009 ----------

prosze o rozpatrzenie mojego temtau ja juz poprostu sobie nie radze ;((( nie mam z kim porozmawiac bo jak pisalam odcielismy sie od towarzystwa ;(..

---------- 13:22 ----------

dalam czas tygodnia, myslalam ze zejda z niego te takie nerwy .. myslilam sie bylo jeszcze gorzej bo teraz to jest juz taki na maxa pewien tego co chce..czyli nie chce mnie..dzis o 16 jestesmy umowieni na rozmowe ale wydaje mi sie ze nie o nas a po to by poprostu pogadac bo tylko przez cale 3 lata na sobie polegalismy..myslisz ze jak tak zejda z niego te emocje na maxa , przemysli to i ..jakos wroci :(?
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez ewka » 8 kwi 2009, o 13:35

Może tydzień to za mało... ja mam na myśli CAŁKOWITY brak kontaktu.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 13:36

chce dzis sie spotkac zobaczymy co bedzie.. tylko jak ja mam sie dzis zachowywac :(?
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez Szafirowa » 8 kwi 2009, o 13:57

Nie spotykać się.
I dac sobie i jemu czas, żeby zobaczyć jak sytuacja się rozwinie.

To bardzo zły pomysł spotykać się w takich emocjach.
One muszą się wyciszyć, żeby można było nawiązać kontakt ... i normalnie porozmawiać.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 14:01

ale tak cholernie mi go brakuje ;( glosu,sumiechu no wszystkiego!
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2009, o 14:27

spodziewasz sie ten glos smiech itd zobaczyc na tym spotkaniu?
cvbnm
 

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 14:32

bardzo bym chciala dzis zobaczyc go .. normalnego .. jesli nie chce ze mna byc to niech chociaz utrzymuje ze mna kontakt zeby c jakis czas usiasc i sie pozwiezac bo to jedyna osoba ktorej mowilam wszystko,plakalam na ramie, smialam sie - teraz nie mam nikogo takiego..
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2009, o 14:34

ale czy to jest wg ciebie realne czy raczej w granicach cudu?

moze lepiej odwolac spotkanie do czasu gdy sie jemu i TOBIE troche pouklada emocjonalnie... bo tak to oboje jestescie na granicy wytrzymalosci


tak czy inaczej powodzenia
cvbnm
 

Postprzez sandrus » 8 kwi 2009, o 14:36

a tak na zdrowy rozsadek , uwazasz(cie) ze jeszcze wroci do mnie?
sandrus
 
Posty: 22
Dołączył(a): 8 kwi 2009, o 10:21

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 280 gości

cron