przez Jaga » 8 kwi 2009, o 14:19
Witaj Ninoczko,
W sumie jestem tu od niedawna. Zobaczyłam Twojego posta i postanowiłam odpowiedzieć, bo przez większość swojego życia w wielu sytuacjach miałam bardzo podobne problemy. W sumie to nęka mnie to jeszcze do dziś, choć jest lepiej niż kiedyś. Ja również w większości sytuacji, zwlaszcza jeśli chodziło o kontakt w grupach bądź z nowymi dla mnie ludźmi, nie wiedziałam jak się zachować, czułam się onieśmielona, skrępowana, nie wiedziałam jak zagadać, jak włączyć się w dyskusję, zabranie głosu w grupie przychodziło mi z trudem. Za każdym razem kiedy znajdowałam się w nowym środowisku ( kolejne szkoły, studia, praca) bardzo trudno było mi się przystosować. Potwornie się balam w zasadzie wszystkiego. Sama stawiałam sobie bardzo wysokie wymagania, patrzyłam na siebie bardzo krytycznym okiem. Ciągle miałam w głowie wyobrażenia na temat tego, jaka powinnam być, jak powinnam się zachowywać, żeby było ok i wyrzucałam sobie wciąż że taka być nie potrafię. Wydawało mi się, że wszyscy w tym nowym środowisku patrza na mnie i oceniają mnie, że dostrzegają to że jestem spięta i zdenerwowana. Porównywałam się z innymi osobami i ciągle wydawało mi się, że jestem od nich gorsza, czegoś nie umiem tak jak oni itd. Nie wiem jak to jest w Twoim przypadku, ale w moim sedenm sprawy był zawsze brak pewności siebie. Miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, byłam bardzo krytyczna wobec siebie i stawiałam sobie bardzo wysokie wymagania, co ma swoje źródło w doświadczeniach z okresu dzieciństwa. W czasie studiów nie udało mi się tego przezwyciężyć nigdy. Z wyjątkiem paru koleżanek i jednej dziewczyny, z którą się zaprzyjaźniłam, nie potrafiłam nawiązać bliższego kontaktu z resztą grupy i w szerszym gronie zawsze czułam się skrępowana. W wielu sytuacjach wolałam się trzymać na uboczu, swobodnie potrafiłam rozmawiać tylko z tymi kilkoma koleżankami. Bardzo podobne doświadczenia miałam na początku w pracy.
Myślę, że grunt to akceptacja samej siebie. Musimy nauczyć się dostrzegać w sobie nie tylko minusy, wady, ale dostrzegać i cenić nasze zalety, nasze mocne strony, nawet jeśli są to rzeczy małe. Ważne jest żeby dać samej sobie szansę swobodnie oddychać, a nie cały czas być dla siebie surowym krytykiem i winić siebie za wszytko. Trzeba dać sobie samemu szansę na istnienie w tym świecie, a nie uciekać. Ale do tego trzeba przede wszystkim poznać dobrze siebie i zrozumieć swoje emocje, zapytać siebie co sprawia, że w takich czy innych sytuacjach czuję się źle, czego się obawiam, co wywołuje u mnie tak ogromny stres. To jest bardzo ciężka praca, która zabiera wiele czasu i wymaga cierpliwości, siły.
Ja, w porównaniu do tego jak było kiedyś, obecnie lepiej radzę sobie w takich sytuacjach. Dlatego, że udało mi się zmienić sposób myslenia o sobie i swoim otoczeniu. Co prawda są jeszcze takie momenty, kiedy wracam do poprzedniego schematu, ale staram się nad tym panować i nie dać temu szansy na dominację. Staram się po prostu myśleć w ten sposób, że jak każdy na tym świecie mam swoje dobre i złe strony, zdarza mi się popełniać błędy, strzelać gafy, ale nikt nie jest od tego wolny. Przede wszystkim staram się nie porównywać siebie z innymi w konkretnych sytuacjach i skupiam się na tym co w sobie lubię. Ważne jest też, żeby nie udawać kogoś innego niż się jest. Czasami trzeba po prostu dać samemu sobie czas. Nie robić niczego na siłę. Starać się małymi kroczkami, powoli zmieniać swoje nastawienie do otoczenia. Warto zacząć od takich prób jak np. zagadnięcie kogoś o naprawdę drobne sprawy, np. jakać kwestia związana z tematem wykładu albo książka, którą ostatnio czytałaś. Czasami można zacząć od takich drobnostek, jak pogoda, to co wczoraj robiłaś, jakaś Twoja ostatnia przygoda gdzieś, usłyszany ostatnio dowcip i od tego dyskusja może się rozwinąć na inne tematy. Żeby z kimś nawiązać bliższy kontakt, musisz po prostu tą osobę czy osoby poznać. Nie bój się więc pytać ludzi o różne rzeczy, np. hobby, ich opinie na różne tematy. I przede wszystkim nie myśl w tym momencie o tym, że oni sobie tak czy inaczej o Tobie pomyślą, nie wyobrażaj sobie, że oni Cię ciągle oceniają. Może przez chwilę przestań tak intensywnie myśleć o sobie , o tym jaka jesteś "beznadziejna" itp., ale postaraj się podejść z dystansem do tego, rozejrzyj się wokół siebie, spójrz realnie na otoczenie. Każdy z nas jest inny, nikt z nas nie jest chodzącym ideałem. Ty masz również swoje słabe punkty, ale to nie oznacza, że jesteś gorsza od innych. Nie bój się samej siebie, tego jaka jesteś.
Piszesz w swoim poście: "uciekłam, bo wyczułam, że coś jest nie tak..." - to ja się Ciebie spytam tak: a skąd wiesz, że coś było nie tak? Może to tylko Twoje własne wyobrażenia? Skąd wiesz co Ci ludzie w tym momencie pomysleli o Tobie? Właśnie w taki sposób radziłabym rozmawiać ze swoim wewnętrznym krytykiem. Nie daj swoim własnym wyobrażeniom i negatywnym myślom dominować w Twojej głowie. Zastanów się również jak długo jeszcze zamierzasz uciekać. Czy naprawdę uważasz, że to jedyny sposób? Przecież przez to pozbawiasz sama siebie naprawdę wielu fantastycznych, ciekawych przeżyć, doświadczeń. Ja też wiele razy uciekałam. Ale takie ucieczki są tak naprawdę ucieczkami przed konfrontacją z samą sobą.
Nie wiem czy moje słowa w czymś Ci pomogą, ale mam nadzieję, że tak.
Pozdrawiam i życzę powodzenia