pytanie do mężczyzn,,

Problemy natury seksualnej.

pytanie do mężczyzn,,

Postprzez magosza » 9 mar 2009, o 08:50

Czym dla was jest jednorazowy seks z kimś bez uczuć ?..

... przywiązujecie do tego jakąś wagę czy ... ...wiele się o tym teoretyzuje ,ale jak to jest w praktyce ???

...Kobieta raczej musi kogoś przynajmniej lubieć by to zrobić chyba ,że nie ma żądnych zasad i traktuje seks na zasadzie sportu ,są i takie kobiety ,nie oceniając nikogo.. ,każdy żyje jak chce...ja bym nie mogła tego zrobić gdybym kompletnie nic nie czuła do tej osoby..

Jestem w związku 6 lat.. długo między nami nie było bliskości trochę z mojej winy ,a moze glównie z mojej ,do tego doszły nieporozumienia i inne problemmy .... zrobil do jednorazowo,przyznał się ,strasznie żałuję ,płakał ,przeprasza wkółko i zapewnie ,że nigdy więcej tego nie zrobi..
dodam,że przez ten cały okres czasu nie zdradził mnie nigdy...
To taki typ człowieka ,który jak cos takiego zrobi ,to go to gryzie..
Mówił,że chcial to wpierw ukryć bo nie przywiązywał do tego wielkiej wagi ,ale tak go to gryzło ,że nie wytrzymał..i wkońcu powiedział..

..wiem to jakiś znak ,że było mu ze mną źle ,chce nad tym z nim popracować .. nie chce się rozejść ,choć bylam pewna zawsze,że zdrada to automatyczny koniec związku ,ale latwiej z reguły teoretyzować aniżeli naprawdę stac przed obliczem takiego problemu.....
..

......wiem,że go kocham ,wpierw go za to znienawidzilam ,teraz trochę rozumiem ,staram się i chce go zrozumieć mimo wszystko .. mimo,że ta myśl,że robil to z kimś innym jest poprostu co tu dużo mówić ochydna..ale widzę,że naprawdę szczerze żałuję..


i tak nie wiem co zrobić i czy dobrze robię....

........życie jest trudne...
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez moratar » 9 mar 2009, o 12:49

Przypadkowy seks to to samo co masturbacja, czasem bardziej przyjemny niż własna ręka czasem mniej.
Dla mnie to poprostu spuszczenie się i ulżenie sobie, ale nie widze specjalnie różnicy pomiędzy sexem z nieznajomą a własną ręką.
moratar
 
Posty: 95
Dołączył(a): 9 mar 2009, o 04:22

Postprzez limonka » 9 mar 2009, o 13:52

na razie nie rob nic..daj sobie troche czasu...obserwuj jego zachowanie i wyciagaj wnioski...czesto jest tak ze na poczatku zdradzajacy zaluje, zaklina sie na wwzystkie swietosci i obiecuje zlote gory...z uplywem czasu te obietnice blakna :?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

odpowiedź misia :-) :-) :-)

Postprzez Amir » 11 mar 2009, o 18:43


UUUUUUUuuuuuuu, długieeeeee mi wyszło... A co!

Podejrzewam, że można całkiem sensownie sparafrazować pytanie i napisać, a czym dla nas jest w ogóle seks, szczególnie "seks z uczuciami"? Czy emocje, myśli, seks, oddychanie i dowolne inne czynności i zjawiska da się wypreparować, pooddzielać i traktować następnie odrębnie? Na przykład - czym jest seks z głową, a czym bez głowy? Czym jest seks z sercem, a czym bez serca?

I czy jeżeli ja - koleś - jestem tylko takim totalnym ludzkim
uproszczeniem, czytaj maszynką do nieważnego seksu, którego nawet sam nie pamiętam, to czy wtedy kwestia zdrady będzie w moim życiu i życiu partnerki/partnera mniej istotna? Można to wtedy łatwiej zaakceptować?

Trochę trudno zabrzmię, ale prawdopodobnie seks jest tylko fragmentem, kto wie, czy nie najmniej ważnym fragmentem ewentualnej zdrady. Nawet jeżeli do zdrady, skoku w bok, dochodzi na krótko i przypadkowo - jest to chyba raczej wierzchołek góry lodowej, niż sama góra.

Seks także - o czym trzeba zawsze przypominać - rozgrywa się w głowie, w mózgu człowieka, nie w bokserkach. Pod ubraniem znajdują się miejsca erogenne i narządy płciowe, ale seks bez mózgu jest niemożliwy.
Z tego wynika, że o ile zachodzi coś takiego, jak pragnienie wierności oraz zdrada, to coś istotnego dzieje się w mózgu. Brak jest spójności postaw, myśli i zachowań. Taki brak spójności ma swoje źródło duuuuużo głębiej, niż w samym popędzie płciowym, IMHO.

Zdrada jest być może ważnym i poważnym kierunkowskazem w życiu. Jeżeli ani on, ani ona nie chcą zdradzać, chcą kochać i liczy się ich relacja nade wszystko, nie chcą zaprzepaścić wszystkiego pod wpływem incydentu zdrady - to w moim odczuciu nie można w takim momencie ani wywołać niepotrzebnej awantury, ani też odwrotnie zamilknąć na powrót na długie lata obserwacji - przydarzy mu/jej się to jeszcze raz, czy nie?

No właśnie - wypsnęło mi się "zamilknąć na powrót"... Heh. Zaraz napiszę o co mi chodzi.

Płeć, to jest sprawa kulturowa. W różnych kulturach bywa z tym różnie. Inaczej u Duńczyków, inaczej u Hiszpan, Japończyków i inaczej u Polaków. W Polsce istnieje nadal bardzo duża rozbieżność w wychowywaniu dziewcząt i chłopców. Na przykład dziewczynki mają dużo swobodniejszy wczesny trening emocjonalny i społeczny. Wolno im sie bawić lalkami małych dzieci, wolno się dotykać, trzymać za ręce, obejmować na ulicy. Mają znacznie lepiej od nas, chłopców 'przećwiczony' dotyk, relacje bliskości, opiekuńczości. Ogólnie dużo wcześniej od nas dojrzewają społecznie. Dziewczynom także wolno bezkarnie duuuuuuużo gadać, przekazywać sobie myśli, nazwy emocji. W trakcie tych dialogów dziewczęcych wolno im śmiać się, wolno płakać, wolno wiele wyrażać. Wolno mieć dość jawne życie "emocjonalne". Wolno w sensie - w większości przypadków jest to o wiele bardziej u dziewczyn społecznie akceptowalne, niż w wypadku chłopców.

Chłopcom praktycznie nic nie wolno. Chłopak musi uważnie zachowywać (praktycznie całe życie) dystans jakichś 40-70 cm do reszty świata. Nie jest dozwolony żaden dotyk, poza incydentalnym sportowym. Okazywanie uczuć - zabronione. Chłopcy nie płaczą. Zabawa w role społeczne - prawie niedozwolona. Gadanie o 'pierdołach' - albo wyśmiewane, albo 'wybijane z głowy skutecznie'. Onanizm, to grzech. Trzeba się ze wszystkim pilnować, ukrywać, czujnie i w MILCZENIU przeżywać nie tylko swoje seksualne dzieciństwo, ale i dojrzewanie, a później od razu trzeba wskakiwać praktycznie na głęboką wodę, czyli w małżeństwo, monogamiczne, wierne, oparte na relacji trwałej miłości i odpowiedzialności - dobrze jeśli w ogóle po jakichś uprzednich pobieżnych doświadczeniach, o których też nie wolno rozmawiać (ze względu na masę społecznych tabu otaczających szczelnym murem męskie przeżycia z seksem w relacjach).

Po czym po ślubie właściwie - takie mam wrażenie - nadal z większością mężczyzn nikt o tym nie rozmawia, ani może nawet próby nawiązywania takich rozmów, poza dowcipami - nie są zbyt mile widziane...

Jest to oczywiście zależne od środowiska, od tego, jak to było w rodzinach, ale ogólnie mężczyźni tak 'dziwacznie' w naszej kulturze wyrastają: mięśnie i nasienie mają na miejscu, ale w głowie, poza jako tako skutecznie kontrolowanym popędem zwykle mamy sporą próżnię (do tego jest to kontrola zła, oparta na strachu przed sankcją społeczną).

Błędy i różności jakie popełniamy nader często zaskakują nas samych. Dość często zdarza się w seksie dorosłego niby faceta, coś takiego jak w życiu dorosłego psa - biegnie z dużą szybkością wprost w mur, od którego ze skowytem i bólem odbija się głową, nie rozumiejąc, dlaczego to zabolało i co właściwie zrobił źle? :-)

Dość często nawet nie umiemy o tym wszystkim myśleć w słowach. Nie mamy tak naprawdę zbytniego kontaktu z własnym seksem, o którym nie wiadomo jak i co powiedzieć, bo bardzo rzadko takie próby były akceptowane. Raczej nauczono nas 'dzielnie' milczeć na te tematy. W pewnym sensie jest to typowa samotność długodystansowca.

Niestety, zła nowina, często jest to nadal samotność po ślubie, mimo pozornie udanego tzw. pożycia małżeńskiego. Bo seks jest lub go nie ma wtedy, ale przynajmniej w teorii po ślubie już wolno 'legalnie' i jeszcze można wreszcie być gratyfikowanym społecznie za to. No ale co z tego, jak milczenie jest już tak w wypadku mężczyzn utrwalone, że głowa nadal tkwi, gdzieś tam u nieznanych, nierozpoznanych początków...

Może właśnie takie incydentalne zdrady są takim sygnałem przebudzeniowym - "trzeba zacząć rozmawiać, nazywać, odkrywać, poznawać siebie i jego/ją, a może czas na sesje terapeutyczne u dobrego seksuologa"?

Niech już będzie cokolwiek, byle nie milczenie znowu. Bo, kochane dziewczyny, to że facetowi sie raz zdarzyło i już więcej nie, to wcale nie znaczy, że to już jest OK, raczej bym napisał, że jest to u dorosłego kolesia ważny, poważny sygnał istotnych dysproporcji rozwojowych w późnym już wieku i mała nadzieja, że kolega sobie z tym poradzi samodzielnie, w swoim zamkniętym, jednoosobowym męskim getcie.

Pozdrówka -

Amir, wierny jak pies :-) :-) :-)
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez bunia » 11 mar 2009, o 20:37

vovv.....dokladnie i przejrzyscie :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wuweiki » 12 mar 2009, o 09:36

fajnie napisane/powiedziane/opisane Amir :)
wuweiki
 

Postprzez ewka » 12 mar 2009, o 09:56

Fajnie, mnie też się podoba :oklaski:

Tak naprawdę, to faceci mają przekichane.

"Trzeba się ze wszystkim pilnować, ukrywać, czujnie i w MILCZENIU przeżywać nie tylko swoje seksualne dzieciństwo, ale i dojrzewanie, a później od razu trzeba wskakiwać praktycznie na głęboką wodę, czyli w małżeństwo, monogamiczne, wierne, oparte na relacji trwałej miłości i odpowiedzialności..."

W MILCZENIU i (podejrzewam) SAMOTNOŚCI, takiej męskiej, głębokiej... bo niezrozumienie chyba buduje samotność, a nie zlikwiduje się go - milcząc. I koło się zamyka :bezradny:

ALE :!: to nie znaczy, że nie powinni szukać swojego miejsca w świecie :!:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Loki86 » 14 mar 2009, o 22:23

A jest coś takiego jak przypadkowy seks ??

O coś ci upadło no to przypadkiem .... :]
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez malibu1 » 18 mar 2009, o 00:33

Amir dobrze prawisz, naprawdę mądry człowiek z Ciebie i wnikliwy, aż miło poczytać :)
malibu1
 
Posty: 8
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 12:26

Postprzez nieufajaca » 7 kwi 2009, o 22:12

CZYLI JAK TO ROZUMIEC??
faceci zdradzaja i o tym nie wiedza??
wytlumaczcie mi bo sie troche zgubilam

i powiedzcie mi drodzy panowie
czy istnieja faceci ktorzy sa wierni?
nieufajaca
 
Posty: 76
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 03:07
Lokalizacja: gdansk

Postprzez nutka » 8 kwi 2009, o 09:37

ale socjologiczne podejście do sprawy A. ,aż nadto :)

nie kochana to znaczy,ze zdrada to nie tylko pójście z kims innym do łozka.Jeśli mężczyzna zdradza to prawdopodobnie sa masy czynników,,przed które" zdradza i sam musi do tego dojsc.Bo zdrada jest w głowie a nie między nogami.
nutka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 11:11
Lokalizacja: pięciolinia

Postprzez nieufajaca » 8 kwi 2009, o 10:48

jezeli o zdrade w glowie chodzi to kazdy chyba zdradza w glowie
nikt nie jest w stanie kontrolowac na tyle mysli aby byc wiernym w myslach
dla mnie myslenie o zdradzie to nie zdrada
zdrada dla mnie to czyn

:lol: :lol: :lol: :lol:
nieufajaca
 
Posty: 76
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 03:07
Lokalizacja: gdansk

Postprzez niflheim » 8 kwi 2009, o 12:51

nieufajaca napisał(a):i powiedzcie mi drodzy panowie
czy istnieja faceci ktorzy sa wierni?


Jest mnostwo takich facetow.
Jezeli w zwiazku jest dobrze, facet to odczuwa, jest duzo namietnosci i czulosci i duzo sexu - to po kiego facet mialby zdradzac....
niflheim
 
Posty: 98
Dołączył(a): 15 sty 2009, o 13:08
Lokalizacja: Wawa

Postprzez nieufajaca » 8 kwi 2009, o 13:11

ja tez tak mysle :P :P :P :P
ale chcialam sie spytac mezczyzn czy to prawda
jestem mezczyzna prawda?
bo imie troche niespotykanie
a jezeli jestes kobieta to twoja odpowiedz jest tak samo kobieca jak i moj punkt widzenia
my kobiety jestesmy z natury wierne :D :D :lol: :lol: :lol:
nieufajaca
 
Posty: 76
Dołączył(a): 6 kwi 2009, o 03:07
Lokalizacja: gdansk

Postprzez nutka » 8 kwi 2009, o 14:48

widze ze nie bardzo rozumiesz nadal. zdrada w głowie-miałam na myśli,ze to nie jest tylko kilka prostych ruchów miednica w przód i tył,wejscie narzadu A w narząd B i spusczenie sie a cos wiecej. W głowie bo byc moze w zwiazku sie nie uklada,bo to i tamto.Zanim zdradzisz to zaczynasz o tym myśleć i zaczyna sie ona w glowie czy to mezczyzny czy kobiety. Poniewaz uwazam ze w normalnym kochajacym sie zwiazku ona nie bedzie miala miejsca bo oboje beda o to dbac.W głowie i sercu bo to nim kochasz a nie pochwa czy penisem.

i tak wlasnie zdrada jako fakt dokonany to akt fizyczny, który jednak zaczyna sie duzo wczesniej niż ta jedna noc. I chcac cos naprawic czy nawet obwiniasz partnera za zdrade to nie krzyczysz na jego penisa,czemu wszedłeś w narzad B/A tylko doszukujesz sie innych powodow-czemu on mi to zdorbil,co bylo nie tak.I dlatego własnie zdrada zaczyna sie w głowie.

co do pytania to są,oczywiście ze sa czemu miałby nie byc?
nutka
 
Posty: 36
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 11:11
Lokalizacja: pięciolinia

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości