Kunda, nie zabierałam głosu do tej pory w Twoim wątku, bo nie chciałam Cię dodatkowo dobijać, ale od pierwszych słów, wiedziałam, że to nie zazdrość, zaborczość, czy tysiące innych naciąganych argumentów, są powodem nagłego Jego odejścia.
Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach powodem jest ta "druga".
Jedno jest pewne, już nie masz "przyjaciółki" a w zasadzie to nigdy nie miałaś, bo przyjaciele tak nie postepują.
Bardzo mi przykro, że spotkał Cię taki koszmar i naprawdę rozumiem jak bardzo jest Ci ciężko.
Przytulam mocno.
Ps. nasuwa mi się taka refleksja
CZY W OGÓLE SĄ NA TYM ŚWIECIE MĘŻCZYŹNI,
- KTÓRZY POTRAFIĄ ODEJŚĆ Z KLASĄ,
- TAK ZWYCZAJNIE PRZYZNAĆ SIĘ DO ZDRADY
- POWIEDZIEĆ, TAK ZAKOCHAŁEM SIĘ
- PRZEPRASZAM, NIE MOGE NIC NA TO PORADZIĆ
- BEZ OBWINIANIA TEJ DRUGIEJ STRONY,
- BEZ ZA PRZEPROSZENIEM OBSRYWANIA WSPOMNIEŃ
- I WZAJEMNIE PRZEŻYTYCH LAT????
Jak obserwuję historie dziewczyn z forum, znajomnych po i w trakcie rozwodów, to kurna nie ma!!!