tesknie, placze nie radze sobie

Problemy z partnerami.

Postprzez kunda » 7 kwi 2009, o 13:51

ewa- ja nadal będę broniła sytuacji w aucie- to co ja mam siedzieć na brudnym? jakby nie powiedział tego głośno to nawet by pani xxx nie zauważyła.

ewa wyluzować? nie myślę żeby moje zachowania były zaborcze, po prostu pewnych rzeczy nie chce tolerować. najlepiej powiedzieć "ona jest zaborcza" "czuje się ograniczony" ale czy to nie jest naturalne ze nie chce by flirtował, adorował inne kobiety, był "bawidamkiem",nie jestem typem kobity ktora jest "otwarta" i np pozwala by jakaś inna kobieta siadała mu na kolanach itd.

wiedział o tym jakie mam podejście, jak mu tak niby żle było ze mna bo on chce więcej swobody to przecież 2,5 roku to sporo czasy by powiedziec "koniec, nie podoba mi się twoje podejście,"

zresztą najgorsze jest to, ze jemu też by się nie podobało jakbym zachowywała się do innych mężczyzn tak jak on czasem do kobiet, ale on myśli ze jemu wolno a mi nie. wiecie ja nie mogę powiedzieć że on jest chorobliwie zazdrosny czy zaborczy bo ja mu nie dawałam powodó tego typu do kłótni.
kunda
 
Posty: 32
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 20:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez limonka » 7 kwi 2009, o 14:19

a mozesz czas zebys (jesli dojdzie do rozmowy) ty w koncu powiedziala co ci sie nie podoba i czego nie zaakceptujesz w jego zachowaniu??
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez kunda » 7 kwi 2009, o 14:29

powiedziałam mu to w czwartek 2 tyg temu po spotkaniu w banku i nie docierały do niego argumenty takie jak "tobie też by się takie zachowanie nie podobało" ' pomyśl co ja czuje w tym momencie ", bo usłyszałam "przesadzasz" "ty chcesz wszystko kontrolować""nie będziesz mi mówiła jak mam się zachowywać""jesteś dziecinna""
zresztą kiedyś po którejś kłótni już była taka rozmowa
kunda
 
Posty: 32
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 20:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez ewka » 7 kwi 2009, o 14:53

kunda napisał(a):ewa- ja nadal będę broniła sytuacji w aucie- to co ja mam siedzieć na brudnym?

Skoro więc wszyscy musieli jechać... to kto powinien tam usiąść? Ty nie, bo nie możesz na brudnym... pani tak, bo nie zauważyłaby. Pani można by nawet dać niedomyty widelec i posadzić na zatłuszczonym krześle... aby tylko nie było za bardzo widać;) Wiesz? Totalnie nie rozumiesz, co piszę... dam więc sobie (i Tobie) spokój.

Zgadzam się, że nie chcesz tolerować pewnych rzeczy... masz rację. Jak wyglądało jego zachowanie do tej pory? Rozumiem, że było różnie i udawało Ci się to znosić, tak? Bo przepraszał? Nie odpowiedziałaś na moje poprzednie pytanie - jeśli teraz przeprosiłby... wszystko byłoby znowu ok?


kunda napisał(a):czy to nie jest naturalne ze nie chce by flirtował, adorował inne kobiety, był "bawidamkiem",nie jestem typem kobity ktora jest "otwarta" i np pozwala by jakaś inna kobieta siadała mu na kolanach itd.

Tak się wydarzyło teraz, czy tak było zawsze? Sorry, że tak drążę, ale to wydaje mi się ważne... jeśli zawsze, więc teraz miarka się przebrała? Czy co? Jeśli nigdy - całkowicie się z Tobą zgadzam.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez blue66 » 7 kwi 2009, o 16:35

On nie widzi problemu w sobie ponieważ jak zrobil coś źle wystarczyło przeprosić, byc przez chwilę skruszonym i to wszytko. Pozwalal sobie na coraz więcejma le to było naturalne, nie sptykał się z czymś z twojej strony co by naprawde uświadomiło mu że robi naprwde źle... no skoro przeprosiny wystarczały... Pozwoliłaś... tak mi się wydaje... nie wymagałas szacunku wiec go nie dostałaś...
pojawił się problem (w jego mniemaniu) w postaci Twojej zaborczościi zazdrości i On nie bardzo sobie z tym potrafi poradzić, nie widzi przyszłości zwiazku bo dla niego to mega problem... Ty nie sygnalizowałaś mu że jest coś z czym sobie nieradzisz...
z tego co piszesz o jego doswiadczeniach z alkoholem myślę że podjął ta decyzje o zerwaniu nie do końca ja przemyślawszy, byc może miala wpływ owa przyjaciołka... miesiąc to baaardzo krótko! Byc może przyjdize i przeprosi tylko co wtedy?
a mozesz czas zebys (jesli dojdzie do rozmowy) ty w koncu powiedziala co ci sie nie podoba i czego nie zaakceptujesz w jego zachowaniu??

tak myślę.. nie wiem czy mam racje :wink:
blue66
 
Posty: 68
Dołączył(a): 8 gru 2008, o 15:34

Postprzez caterpillar » 7 kwi 2009, o 17:26

noo wlasnie kunda czy przez te wszystkie lata tak wlasnie funkcjonowaliscie..?
"przepraszam i dalej robie swoje ..przepraszam i dalej robie swoje"...mysle ,ze psa mozna tak nawet wyszkolic :wink:

nigdy nie wysilil sie na ZMIANE swojego zachowania?Nigdy nie myslalas ,zeby postawic mu warunek i konsekwentnie wymagac swojego?

-on byl bawidamkiem Ty bylas(jestes) kobieta,ktora MUSI byc zawsze na pierwszym miejscu
-on Cie nie sznowal Ty sama tez nie zabardzo dbalas aby tak bylo,
-on nie zmienial swojej postawy,Ty tez tkwilas w swych wyobrazeniach o nim
"od imprezy do imprezy".

Tak sobie to ropisalam..moge sie oczywiscie mylic ale takie streszczenie problemu mi na mysl przyszlo.

Tez uwazam,ze pytanie Ewki jest wazne..czy to bylo zderzenie dwoch swiatow czy moze juz mu sie ten zwiazek "przejadl" (,ze tak brzydko powiem )stad jego zachowanie.

Pozdrawiam Cie kunda ..mam nadzieje ,ze sobie radzisz...jakos :kwiatek2:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez kunda » 7 kwi 2009, o 18:30

---------- 18:09 07.04.2009 ----------

Nie odpowiedziałaś na moje poprzednie pytanie - jeśli teraz przeprosiłby... wszystko byłoby znowu ok?[/color]

samo słowo przepraszam to chyba za mało, ja chce czynów z jego stony, chce żeby w końcu przestał mi wmawiać ze odszedł bo było mu tak ze mną źle, skoro niby jestem w jego oczach taka zła, tak mu zle było to nie musiał miesiąc wcześniej brać ze mną kredytu itd uważam ze teraz to co mówi to są jego głupie usprawiedliwienia

moim zdaniem odszedł bo jak zwykle nie pamiętał co zrobił na imprezie a ja miałam focha którego on jak zwykle odebrał jako "problemik z d***" i do tego wszystkiego moja przyjaciółeczka go utwierdziła w przekonaniu ze przesadzam i nie mam racji się gniewać, chce żeby przestał sie wybielać, chce żeby starał sie mi pokazać ze mu na mnie zależy, zeby powiedział ze żałuje

kunda napisał(a):czy to nie jest naturalne ze nie chce by flirtował, adorował inne kobiety, był "bawidamkiem",nie jestem typem kobity ktora jest "otwarta" i np pozwala by jakaś inna kobieta siadała mu na kolanach itd.

Tak się wydarzyło teraz, czy tak było zawsze? Sorry, że tak drążę, ale to wydaje mi się ważne... jeśli zawsze, więc teraz miarka się przebrała? Czy co? Jeśli nigdy - całkowicie się z Tobą zgadzam.
[/quote]


nigdy nie było sytuacji takiej jak w sobotę czy z tą pośredniczką, czasami oglądał sie za innymi na ulicy, kiedyś dużo rozmawialiśmy o zdradach naszym podejściu do pewnych zachowań i wydawało mi się ze mamy takie samo zdanie na te tematy

---------- 18:30 ----------

[quote="caterpillar"]noo wlasnie kunda czy przez te wszystkie lata tak wlasnie funkcjonowaliscie..?
"przepraszam i dalej robie swoje ..przepraszam i dalej robie swoje"...mysle

niestety ale tak :( wszystko potrafilam mu wybaczyć nawet to jak zostawił mnie w Krakowie - pojechaliśmy na weekend od Kraka, miał to być taki nasz weekend we dwoje, a ona zabrał swoja nową zabawkę -nowa lustrzankę, i weekend we dwoje przemienił się najgorszy wyjazd jaki miałam kiedykolwiek, zero rozmów, zero wspólnych spacerów, on 10 m przede mna, ja gdzieś z tyłu z torbą na aparat,w pokoju hotelowym tylko oglądanie aparatu i bawienie sie funkcjami, zero przytulenia się, buzi nic, przy smoczej jamie "stań w kolejce ja ide porobić fotki", jak wyszliśmy nawet nie zauważył że poszłam w 2 stronę - po 30 min dzwonił gdzie jestem i wkońcu mu powiedziałam "nie tak sobie wyobrażałam ten wyjazd, nie spełniasz moich oczekiwań" a on tylko " nie sadziłem, że możesz być zazdrosna o aparat", kłótnia- nie skumał o co byłam zła, wsiadł w pociag i pojechał do Łodzi koło 23. Z pociągu dzwonił do mojej mam, ze on wraca a ja zostałam w Krakowie. Nie przespałam nocy, nie można się było do mnie dodzwonic bo zabrał ładowarkę przypadkiem. Moja mama odchodziła od zmysłów. Po nieprzespanej nocy wracałam sama autem. Wspomnę, ze zostawił mi sowje rzeczy wiec jeszcze rano na parking tachałam 2 torby.

Tydzień się nie odzywałam. Przeprosił i na przeprosiny pojechaliśmy jeszcze raz do Kraka. I wiecie co jakos umiał wtedy zachowywać się jak facet którego kocham. Tym razem tez robił zdjęcia jak głupi ale mnie przy tym nie ignorował i nie byłam zła nawet mówiłam żeby mnie czegoś nauczył.
spędziliśmy cudowne 2 dni.


-on Cie nie sznowal Ty sama tez nie zabardzo dbalas aby tak bylo,
-on nie zmienial swojej postawy,Ty tez tkwilas w swych wyobrazeniach o nim
"od imprezy do imprezy".

masz rację całkowitą niestety :/
kunda
 
Posty: 32
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 20:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez caterpillar » 7 kwi 2009, o 18:34

---------- 18:31 07.04.2009 ----------

kunda wiem ,ze sie troche czepiam ale ja juz sie gubie :?
skoro twierdzisz,ze

"nigdy nie było sytuacji takiej jak w sobotę czy z tą pośredniczką, "

czyli co?
koles generalnie nie zabawia nigdy w ten sposob panienek 2 razy mu sie zdarzylo a twoja reakcja byla jaka byla...

zastanawiam mnie skad u niego w takim razie pomysl na zaborczosc?

(nie odbieraj tego jako atak albo ,ze chce Ci cos wmowic ja tylko probje patrzec obiektywnie w mysl ,ze "w kazdym klamstwie,plotce jest ziarno prawdy")

Wiesz mysle ,ze masz duzo racji w tym,co piszez,ze to jego oskarzenie to jest takie odbicie pileczki..wyparcie tego ,ze to moze (a w duzej mierze jest)
jego wina.
Ot taka dziecinna gra.
Jaki byl na poczatku kunda,zawsze wasze wyjscia konczyly sie wyzwiskami ?od samego poczastku "tlumaczylas mu" ,ze zle zrobil.?

Zastanawia mnie ,ze musialas mu tlumaczyc :roll: no ale jak piszesz nic nie pamietal...ale co faktycznie upijal sie do nieprzytomnosci?
a moze nie chcial pamietac :?:
moze tym razem kac moralny go tak przerosl ,ze woli wine zwalic na Ciebie??

pozdrawiam Cie.

---------- 18:34 ----------

ok widze dopisalas...odpisze wieczorem :wink: pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez kunda » 7 kwi 2009, o 21:51

rycze :(((((((((((

prosze niech ktos do mnie zadzwoni albo oda numer do siebie
aslbo podajcie mi numer jakies lini wsparcia lub czegos
kunda
 
Posty: 32
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 20:51
Lokalizacja: Łódź

Postprzez smerfetka0 » 7 kwi 2009, o 21:58

ja mogę wspomoc numerem gg jak na ta chwile :* :* :* :* nie płacz kochana:*:*
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 7 kwi 2009, o 22:06

Eeee, Kundeczko... popłacz trochę, jak trzeba, będzie potem lżej... coś się stało nowego? Czy po prostu żal?

Ściskam :cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez matylda » 7 kwi 2009, o 22:09

Kunda, popłacz sobie... płacz pomaga, oczyszcza...
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez caterpillar » 7 kwi 2009, o 22:57

:pocieszacz:

Kunda wiem,ze teraz trudno Ci popatrzec na ta sytuacje z dystansu.Ale zobacz w Waszym zwiazku dzialo sie duzo niedobrego.Wiesz dla mnie nic nie dzieje sie przypadkowo wszystko ma swoj cel.Skoro sie sypnelo a ma sie sile i chec wybudowac nowe to zawsze mozna sprobowac a jak nie to i tak nadal jest szansa ,ze spotka sie kogos dobrego z ,kim bedziemy szczesliwi.
Pozytywnych rozwiazan jest wiele trzeba tylko chciec :wink:
wiem ,ze teraz to brzmi jak jakies farmazony ale Kundo tu na forum masz namacalny przyklad jak dziewszyny podniosly sie po rozsypce kilkunastu (i wiecej )lat malzenstwa!Wspolny dom,dzieci,firmy i mase czasu razem.
Daly rade! a raczej chce Ci powiedziec ,ze mozna!
Jesli cos nie gra lepiej zeby wyszlo teraz niz mialabys zostac w jeszcze gorszej sytuacji.I wcale nie znaczy,ze nie da sie naprawic!



Kundo czytajac o tym Krakowie...widze,ze byly miedzy wami problemy z komunikowaniem sie.a i Ty odgrywalas role takiej troszke meczennicy (takie mam wrazenie)
Czasem wydaje nam sie ,ze to my jestesmy tym "silnym" w zwiazku,ze to my "rzadzimy" ale jak by sie tak bardziej przyjrzec to sie okazuje,ze to nasz partner nas omotal i robi z nami co chce.Takie moje przemyslenia.

Kundo trzymaj sie! noc nie sprzyja negatywnym emocjom..ale jutro jest dzien.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 7 kwi 2009, o 23:19

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kunda » 8 kwi 2009, o 07:05

wczoraj zadzwonila do mnie taka znajoma Ola, ktora tez byla wtedy na imprezie (poznalam ja przez ta moja "przyjaciolke". Zadzwonila zapytac czy mam ochote jechac nad morze w majowy weekend. zapytalam kto jedzie? "ekipa ta o zawsze, ja z ze swoim chlopakiem, agnieszka, artur i jeszzce artura kolega"

SZOK

zapytalam w pierwszej chwili a po co mi to mowi. odpowiedz "bo chcialam byc lojalna"
mowie jej ze nie wyobrazam sobie tego wyjazdu i zapytalam jak wogole wyszedl taki temat,jej odpowiedz

"w czwartek agnieszka była u mnie z arturem na urodzinach, zrobili mi niespodzianke i tak ten temt wyszedl"

zapytałam czy zdaje sobie sprwe ze rani mnie tym wszystkim co mowi, a ona "nie sadzilam, ze tak do tego podejdziesz"

zapytałam jeszcze "a co z działką, mieliscie do mnie wpaść na majowy weekend"

powiedziałam jej też, przy rozstaniach dwoja ludzi nie da sie utzrymywac kontaktu z 2 stronami tak zeby wszyscy byli szczesliwi. powiedzialam jej, ze jestem w szoku,ze laska ktora uwazalam sie za moja przyjaciolke jeszcze od czasow podstawowki a artura zna raptem 2 lata utrzymuje z nim kontakt. Ze mi by do glowy nie przyszlo spotykac sie z jakims bylym agnieszki.

podziekowalam oli za tel i powiedzialam, ze raczej nie bedzie mozliwe bysmy sie mogli jakos widywac, bo naturalnym dla mnie jest ze gdzies ten kntakt z arurem musi sie urwac a oni w naturalny sposob wybrali jego towarzystwo.

on zamiast byc u mnie w szpitalu w czwartek to pojechal z moja "przyjaciolka" na impreze


zaplakala zadzwonilam do ojca zeby po mnie przyjechal (wracalam akurat z zajec) bo rycze i nie daje rady.

wzielam jakies 2 usokajajace ziolowe tabletki. po 2 godz wchodze na net a w opisie artura "nieprawdopodobne, w glowie sie nie miesci"

wiedzialam ze olka musiala do niego zadzwonic.

zadzwonilam do niego, tata byl w domu i slyszal rozmowe i prosil bym tylko nie dala sie wyprowadzic z rownowagi.

dodam jeszcze ze agnieszka mnie oklamala 2 dni temu, napisala do mnie na gg jak sie czuje, odpisalam zeby sobie darowala bo nie dosc ze wg mnie przyczynila sie do mojego rozstania zarurem t potem jatrzyla ,a teraz sie z nim widuje... to odpowiedziala " a niby kiedy sie z nim widzialam"

wracajac do rozmowy tel z arturem:

uslyszalam "jesli kobiecie zalezy to zrobi wszytsko zeby go odzyskac""nie skumalas dlaczego cie facet zostawil"" to kobieta w zwiazku powinna dbac o lagodzenie sporow" "nic do ciebie nie dotarlo przez ten miesiac" "nawet znajomi wola utrzymywac kontakt ze mna" "masz bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci i powinnas isc sie leczyc"

i faktycznie olka po rozmowie ze mna, kontaktowala sie z arurem i stwierdzil " nikt nie rozumie dlaczego mialbym nie jechac z nimi na wyjazd"


jak ja mam to przetrwac, po co oni mnie jeszcze drecza, wczoraj to sie czulam jakby lezala a oni mnie kopali

do 1 w nocy rozmawialam z ojcem i plakalam

wstalam o 5 i myslalam ze dzis bedzie lepiej ale nie jest
kunda
 
Posty: 32
Dołączył(a): 4 kwi 2009, o 20:51
Lokalizacja: Łódź

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 274 gości

cron