on nie docenia mnie..

Problemy z partnerami.

on nie docenia mnie..

Postprzez magosza » 4 kwi 2009, o 10:09

jasne nie pracuję w tej chwili ,może mi to zarzucić ,ale wróciłam na studia ,szukam pracy ,ale co ja naa to poradzę ,że nie potrafię jej znaleźć..

miałam długa przerwę w naucę ..poszłam na psychologię ,mam sporo nauki ,studiuje w trybie zaocznym i sama muszę stać nad sobą z batem bo nikt sie za mnie przecież nie nauczy ,a on mi robi wyrzuty sumienia z tego tytułu,że sie ucze..bo dla niego nauka to nic przecież.. tak samo jak dla moich rodziców.. efekty dopiero widać na sesji ,i wtedy są wszyscy zadowoleni ,że zaliczyłam ,ale jak do tego doszło to nikogo nie interesuje..

"tak ucz sie i cały dzien nic nie rób" no sorry .. jemu sie wydaje ,że co samo sie nauczy? ,że to nic nie jest?... wolałbym może żebym zaczęła ćpać ,pic i spotykać sie z facetami?.....


,,,traktuje moją naukę jako zero..sesja też sie sama zdała prawda?..w czerwcu mam 5 egzaminów... .. wcześniejsze studia nie dokończyłam mam .. 29 lat ,to jest moja ostatnia szansa,nie pozwole by ktokolwiek mi ją zmarnował..głupim gadaniem..

ja sie ciesze ,że studiuje ,widzę w tym jakąś szansę na życie ,może ostatnią ,a dla niego to nic.... po tym jak zrezygnowałam z interesu rodzinneog który mnie wykończył psychicznie.. aż mi siadła tarczyca..boje sie nowej pracy..co nie znaczy ,że nie chce pracować

chce zaliczyć ten rok a potem zajme sie intensywnym poszukiwaniem pracy ,czy lepiej teraz znaleźc i spieprzyć studia ,wiem inni to godzą ,ale ja nie pogodzę ,wiem o tym... chce zaliczyć ten rok .. bo to ważne ,,,,a on mnie dołuję ,że to nic...


....kiedys nie potrafiłam wyjsc z domu ,miałam straszliwe lęki ,kompleksy ,zaczęłam żyć ,jeżdze do wrocka na studia ,staram sie normalnie funkcjonować ..i nikt nie widzi tych postępów jedynie mnie ocenia i robi wyrzuty sumienia z tego tytułu,że przecież nic nie robie...


......czy warto być z kimś takim?...

on mi przypomina moich rodziców ,wiecznie źle ..to co dobrze nie widoczne .. byle by mi dosrać i skupić sie na tym co akurat mi nie wychodzi ,do tego mnie zdradził przecież...


mam go dość..za kogo on się uważa?
czy zachowuje się wporządku?no nie wiem ,może ma rację..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Strawberry » 4 kwi 2009, o 10:20

Nie bierz wszystkiego, co Ci napiszę do siebie, bo wszak mam dopiero 17lat, ale zauważyłam coś wspólnego ze mna, dlatego się nie poddawaj! Chcesz studiować, to studiuj! Praca się zajdzie z czasem. Czasem trzeba przeczekać gorsze dni, zeby znowu słońce zaświeciło. :) A co do tego, że nikt Cię nie docenia, to nie prawda. Są osoby, które cieszą się razem z Tobą, dlatego tez tym osobom mów o swoich sukcesach i porażkach, z pewnością Cię wysłuchają, a to już bardzo dużo. Reszcie, mów tylko powierzchownie. Jeśli zaliczasz coś, to mów to bez entuzjazmu, bo skoro nie obchodzi ich, jak do tego doszłaś, to dlaczego ma ich obchodzić rezultat tego?

do tego mnie zdradził przecież...


Nie wiem, jak Ty, ale ja uważam, że zdrady się nie wybacza... Przepraszam, ale skoro on jest z Tobą i Cię kocha, to nawet gdyby się świat walił, gdybyście się strasznie pokłocili i on chciałby Ci na złość zrobić, to jednak nie powinien tego robić...
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez magosza » 4 kwi 2009, o 10:44

nie powinien ,ale zrobił..,życie.....


znajdę pracę i oleje studia o to im przecież chodzi!..

sprzątam mieszkanie ,czasem coś ugotuje ,może nie robie wiele .. ,ale nawet jak posprzątam ,ugotuje ,wypiorę to tego sie nie widzi ,nie czekam na oklaski ,pochwały z jego strony,ale jak mi coś nie wyjdzie ,nie udaje to mi na łep wsiądzie i mi dogaduje... ,że nic nie robie przecież ,że mam tylko naukę..dla mnie to tylko to bardzo dużo..,zarzuca mi,że rodzice mnie wspierają finansowo ,nie jestem z tego dumna ,ale nie zmienie tego w tej chwili ,zależy ma na tym roku ... i zrobie wszystko by go zdać ,a potem zobaczę..

czuję się jak taka niedorajda ,bo moi rówieśnicy w większości żyją inaczej , ja jednak przez to swoje liczne załamania wcześniejsze, lęki ,fobie ,stałam w miejscu ,to mnie bardzo ograniczało..,moje możliwości.. wyrwałam sie z tego i nadrabiam to ,małymi krokami .. ale to dla nich nie ważne..

mimo,że nadal są takie dni w ktorych nie chce mi się istnieć ,to trzymam sie tej nauki jak łódki na otwartym morzu pełnym zawirowań.. to jedyna moja tymczasowa mmotywacja do tego by w ogólę żyć .... wpływa też ona dobrze na podwyższenie mojej samooceny.. nie odnosze sukcesu w pracy ,ani na innim polu ,tylko tutaj w nauce ,,a on jednym zdaniem przekreślił wszystko"jesteś leniwa ,nic nie robisz"..



wiem,że jestem ,ale czemu on mnie tak dodatkowo dołuję..szukałam pracy i nie wychodziło...... ...też mnie to dołowało... zaczne szukać pracy biegac na rozmowy ,tracić czas..a co z sesją?wiem,że ją zawalę..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Strawberry » 4 kwi 2009, o 11:11

Mam pomysł:
Napisz wszystko, co robisz w większości tylko Ty, co ma pozytywny wpływ na Ciebie i Twoje życie, na przykład: sprzątam mieszkanie, gotuję obiady, szukam pracy, uczę się-to mnie satysfakcjonuje, robie pranie, itp. Wypisz wszystko! Następnie mu to pokaż i zapytaj się, czy to jest nic. Jeśli będzie miał jakieś 'ale', to każ jemu napisać coś takiego, o sobie. Porównajcie. Wiem, że to głupie, ale moi dziadkowie ciagle mojego ojca poniżali, więc wypisałam wszystko, co robi tata, o której musi wstać, o której się kładzie spać i to samo napisałam o mamie. Pokazałam im, teraz się już nie czepiają, że mam ojca lenia.
Uważam, że powinnaś się teraz soba zająć. Jeśli Ty będziesz szczęśliwa, zadowolona, to myślę, że i stosunek Twojej rodziny i jego się zmieni. Zaczną patrzeć na Ciebie przez jasny pryzmat. Tylko bądź silna! Mnie pomaga pisanie tutaj, gdy przeczytam, co sama piszę i odpowiedzi na to, jest mi lepiej, więc może i Ty też pisz. ;)
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez magosza » 4 kwi 2009, o 11:34

mi też pisania tutaj pomaga ,to z tym wypisaniem tego co się robi to bardzo dobry pomysł ,ale ja odnoszę wrażenie,że on i tak nie docenia mojego wysiłku......nie zależnie od tego co zrobię i jak dobrze by nie było..

....czytam właśnie o .. złych skutkach stresu na zdrowie ,ja sie ciągle stresuje dlatego też zachorowała moja tarczyca...

...konflikt w rodzinie
...własne stanie w miejscu ....
.... jego komentarze ,które dodatkowo mnie dołują..
.....nienawiść własna.....,wsparcie jedynie finansowe.. ,też dużo...ale to przez te wsparcie też mam olbrzymie wyrzuty sumienia..


.. czysty stres..na każdym kroku..:-/..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Strawberry » 4 kwi 2009, o 11:49

Nie stresuj się... Ja przez to cholerstwo nerwicę mam.

Ja jednak pomimo wszystko radzę Ci wypisać wszystko tak, jak mówiłam i mu to pokaż, a potem z taką pewnością siebie i na te jego zarzuty, każ mu też coś takiego napisać, niech udowodni, że robi wiecej! Broń siebie!

A może po tych zarzutach w Twoja stronę powinnaś "strzelić focha"? Nie odzywać się do niego? A jeśli zapyta "dlaczego?", to odpowiedzieć mu, że skoro nic nie robisz, to odzywać się też nie masz zamiaru?
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez smerfetka0 » 4 kwi 2009, o 12:00

1. Zależy Ci na nim?
2. Chcesz z nim być?
3. Kochasz go ? A może to tylko przyzwyczajenie?

Odpowiedz sobie na te pytania. W pełni świadomie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ten_z_przeciwka » 4 kwi 2009, o 12:50

magosza, to nie tak, ze jesteś jakaś słabsza, gorsza, bo nie umiesz pogodzić pracy, szkoły i domu. Sam studiuję zaocznie i siebie utrzymuję i uwierz, że jest to prze cholernie trudne! A przypominam, ze jestem młodym, pełnym sił, ambitnym mężczyzną... :D
Ale porzucając te przechwalstwa, to jeżeli miałbym wybierać, to rzuciłbym w pierwszym rzędzie pracę, bo studia sprawiają mi dużo więcej przyjemności i są dużo ciekawszą perspektywą.

Może ON boi się, że nie jest już u Ciebie numerem jeden? A skoro mówisz, że nie wie co to studia, to nie ma pojęcia jak sesja potrafi wykończyć, więc widzi tylko, że magosza siedzi sobie pół nocy nad książkami, wielkie mu halo... Może w swoim rodzinnym domu nauczył się, że rola kobiety ogranicza się do kuchennego robota, może to, że będziesz posiadała tytuł magistra, a on nie, jakoś razi jego dumę... Mężczyźni, to bardzo dziwne stworzenia.

W każdym razie to, jak zgłasza swoje postulaty/obawy (?) Cię rani i ON powinien to wiedzieć. Powinnaś mu to prosto w oczy wyraźnie powiedzieć.
Dosłownie wczoraj przekonałem się, że szczera rozmowa, nawet o czymś, co wydawałoby się powinno zakończyć związek, potrafi zdziałać cuda.

Powodzenia.
Avatar użytkownika
ten_z_przeciwka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 09:14
Lokalizacja: Łódź

Postprzez magosza » 4 kwi 2009, o 13:17

cały szkopuł w tym,że on też ma skończone studia ..politechnikę.,jest inżynierem . też na pewno nie miał lekko ,ale ja tutaj mam naprawdę masę do czytania..jemu sie wydaje,że siąde i przeczytam wszystko w jednym dniu ,a nauczyć sie tego?..

mówisz coś odnośnie tego,że studia dają sporą satysfakcję ..tak to prawda mi dają wielką frajdę ,uczę się ciekawych rzeczy ,sprawia mi to przyjemność..widzę się w w tym.. chciałabym kiedyś podjąć pracę w tym kierunku.. wpierw jednak sama muszę stanąć na nogi..i tak jest lepiej ,kiedyś to w ogólę sobie nie radziłam..teraz radzę ,ale też nie do końca tak jakbym chciała......

tkwie w chorych układach rodzinnych ,i pomimo moich prób nie potrafię się wyplątać z tego...z powodu braku pieniędzy właśnie..

brak kasy każę mi tkwić w tym chorym bagnie...

boję się,że nie znajdę pracy ...a chciałabym pracować, bardzo ... po tym co mi dzis powiedział ,że tylko sie uczę nic pozatym .. dopadła mnie ochota by złapać byle jaką pracę...

ja np .dobrze znam niemiecki..byłam na kilku rozmowach jakiś czas temu ,jednak mnie nie chcieli... to mnie też dobiło... tyle lat za granicą i co z tego...:-/....

nie jest łatwo znaleźć prace...niestety..a nieszukam nie wiadomo czego...

pozdrawiam i powodzenia ci zyczę na studiach:)
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez ten_z_przeciwka » 4 kwi 2009, o 17:58

Wiesz, ja dlatego poszedłem do pracy, bo nie chciałem być dłużej zależny od rodziny i słuchać ich dobijających komentarzy. Zawsze uważali, szczególnie ojciec, że jak mnie utrzymują, to mogą mnie traktować, jak swojego parobka, a ja nie powinienem w zasadzie mieć niczego do powiedzenia. Zupełnie tak, jakby starali się wymusić na mnie wyrzuty sumienia, za to, że mi coś dają...
Praca i studia, to na serio spory wydatek energetyczny i wiele poświęceń. Ale w moim przypadku to i tak było lepsze/zdrowsze, niż pozostawanie na ich utrzymaniu. Z dwojga złego, lepiej w tę stronę :) No cóż magoś, kwestia do rozważenia...

magosza napisał(a):pozdrawiam i powodzenia ci zyczę na studiach:)

Dziękuję, wzajemnie :D
Avatar użytkownika
ten_z_przeciwka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 09:14
Lokalizacja: Łódź

Postprzez limonka » 4 kwi 2009, o 18:14

magosza ...czytam twoje watki.....piszesz zdradzil...nie che slubu...ciagle dobija...nie wspiera.... tu nasuwa sie moje pytanie DLACZEGO z kims takim jestes ????...rozumiem ze od rodzicow nie mozesz sie odsunac bo jestes na razie uzalezniona finansowo....ale on??? milosc miloscia..ale po co ci ktos w kim nie masz wparcia??? zdradzil...nie stara sie nic zmienic i jeszcze ty go musisz o slub wypytywac???
ps.a na marginesie chcesz slubu po swiezej zdradzie??? kiedy wszystko jest niejasne??? nie rozumiem.... :?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: on nie docenia mnie..

Postprzez moratar » 5 kwi 2009, o 01:06

magosza napisał(a):......czy warto być z kimś takim?...

Nie warto potem będzie tylko gorzej.
Jak jest za tępy aby zrozumieć że na niektórych kierunkach naprawde trzeba zakuwać po 14-15h dziennie to pożegnaj się.
Potem będą gadki w stylu:
Ty tylko prasujesz zajmujesz się domem itp pierdołami a ją pracuje i dom utrzymuje.
Albo inne wyżuty że za mało zarabiasz.
Jak będziesz więcej zarabiała to będzie jeszcze gorzej bo facet ztraci poczucie wartości siebie.
Nigdy Cię nie docen, lepiej go zostaw, po co się meczyć. Związek nie powinien być męczarnią.
Naprawde to brzmi jakbyś była z nim za jakieś potworne grzechy z poprzedniego życia czy coś.
Uwierz że stać Cię na kogos normalnego kto nie będzie Cie traktował jak gorszy gatunek (hehe jak niektóre panie traktują facetów na tym forum sorki za OT) :)
moratar
 
Posty: 95
Dołączył(a): 9 mar 2009, o 04:22

Postprzez Strawberry » 5 kwi 2009, o 06:44

magosza, wiesz, ja popieram to co Ci pisali m.in. moratar, limonka. Skoro zdradził, skoro nie docenia, to czemu z nim jesteś? Nie wystarcza to, że rodzina traktuje Cię w podobny sposób? A co by było, gdybyście mieli dziecko? Skoro on Ciebie tak traktuje, to jak traktowałby to dziecko? Chciałabyś, aby i ono było traktowane podobnie, jak Ty przez swoją rodzinę?
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez magosza » 5 kwi 2009, o 08:56

macie racje trochę w tym co piszecie..,ale wiecie każdy kij ma dwa końce,też nie zawsze byłam wspaniała.. ,jestem trudna,nie wiem jak to wszystko mam sobie poukładać,zupełnie nie wiem ,pustka..

On dziś pojechał pogadać z księdzem ,pewnie i o tym co zrobił.nie wiem co mu ksiądz powie .....

wiecie co ja sie po tym wszystkim co mi wczoraj powiedział kompletnie załamałam... siadłam nad tą zakichaną Anatomią ,której też sie muszę nauczyć ,to się załamałam... do tego jakaś metodologia nauk ,ktorej nawet nie zaczęłam plus kolejne 3 przedmioty ,nie łatwe..sesja dopiero w czerwcu ,ale tak mi sie nie chce..:(nie wiem jak się zmobilizować..,a nie chcę i nie mogę tego zawalić...

dziękuje wam za wpisy ,dały mi do myślenia...

pozdrawiam was serdecznie.
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez cvbnm » 5 kwi 2009, o 10:24

tak z ciekawosci zapytam, czy sa faceci ktorym sie podoba ze ich kobieta sie rozwija i byc moze nawet ma szanse byc 'wyzej'... i czy to przypadkiem nie jest tak, ze faceci nie lubia wiedziec, ze ich kobieta moze to samo co on a moze i lepiej

ja mam podobna sytuacje
nie zamierzam marnowac swojej energii na udowadnianie swiatu ze moje wybory sa sluszne.
robie swoje na zasadzie psy szczekaja karawana idzie dalej

moj facet wogole sie nie zastanawia nad tym czy to co robi jest wg mnie sluszne, prawe, dobre, korzystne itd. robi swoje. jak sie zastanowilam to zobaczylam ze ja wogole nie mam nawyku komentowania jego wyborow i dzialan. tak mnie wychowal. taki on ma stosunek do siebie, ze to dyskwalifikuje mozliwosc wtracania.

ucze sie aby swoje sprawy trzymac jako swoje i nie dopuszczac do tego aby inni wtykali tam nosy i rozgladali sie oceniajac co jest sluszne a co nie

a sprawa czy dobrze z kims byc czy nie jest zupelnie drugorzedna.
cvbnm
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 277 gości

cron