mroki ...

Problemy z partnerami.

Postprzez 1973 » 29 mar 2009, o 12:54

... wczoraj było OK ,wstałem bardzo wcześnie i zrobiłem swoje obowiązki, słoneczko z rana potem dużo ekstremalnego wysiłku i bólu fizycznego aż poczułem że żyję, nawet myśli były jaśniejsze... i mała nadzieja...

Wieczorem przeczytałem wasze wypowiedzi, nocą zastanawiałem się nad nimi ... wiem że macie rację i zgadzam się z nimi w 90%, sam kiedyś doszedłem do wniosku że człowiek jest doświadczany przez życie w ten czy inny sposób, po to aby go przygotować-nauczyć. Ze to "po coś" umożliwia nam się rozwijać i doprowadzać do różnych miejsc i decyzji życiowych powiązanych bezpośrednio z naszym życiem aby było lepsze , głębsze , pełniejsze...lecz czasami to może być zgubne bo można pobłądzić ,żle zrozumieć...

Co do terapii to nie będzie takie proste... dzwoniłem tam gdzie kiedyś chodziłem i najbliższy termin rejestracji to prawie cztery miesiące...porażka.a o grupach wsparcia to nie wiedzą czy gdzieś takie są...(realia naszego kraju)

tenia554 *** wiem że to tylko ja mogę wyruszyć w tę drogę nikt tego za mnie nie zrobi, ani zmiany same nie nastąpią...nie przyjdą
I to co czuje to nie jest strach...to raczej zwątpienie w sens i nie potrafię sobie teraz raczej wyobrażić zę może mnie spotkać coś dobrego...
A to bardzo blokuje...a depresja nie wiem czy ją mam ,czy tylko takie momenty-stany kiedy trzeba myśleć o sobie...jestem raczej człowiekiem pogodnym.

Co do mieszkania , to na razie nic się nie zmieni ,mieszkam z żoną(wkrótce byłą) w domku przy moich rodzicach domek nie jest duży ale ma wielki plus osobne wejście zrozumią to osoby które mieszkają z rodzicami ... a żony nie mogę wyrzucić z tego powodu ze miałem kiedyś poważny wypadek i się mną opiekowała...zrozumcie
Po za tym opiekuje się naszym psem, staruszka już(lecz pełna energii) i wymaga stałej opieki której ja nie mogę jej zapewnić osobiście... praca itp...

A zeby się wyprowadzić samemu to mnie za bardzo nie stać musiałbym z kimś a o to niełatwo...,
Po za tym oszczędzam na czarną godzinę i szkołę którą muszę w końcu zrobić ... da mi lepsze samopoczucie...

ewka *** "...po co ,dla kogo, dla mnie nie warto i tak się skończy tak samo....."" nie napisałem tego ot tak sobie nie raz próbowałem i zawsze kończyło się to upadkiem niżej i niżej . Nie wiem może nie umiem wyciągać wniosków z tych porażek a może jest też tak ze ktoś musi być smutny, samotny aby ktoś inny miał lepiej w życiu ponoć w przyrodzie panuje harmonia, pełne koło ... a wtedy miało by to sens...
Nie jestem osobą wierzącą ... chociaż wierzę w coś większego , dobro i zło...

O nowym związku nie myślę, nie oznacz to że tego nie pragnę...
Lecz niektóre rzeczy są tak nie wiadome...dotyczy to M
Na razie chciałbym mieć możliwośc bycia blisko Niej , poznawania i uczenia się nawzajem siebie , zrozumienia a co dalej to zobaczymy...

Niestety na razie brak jakiejś konkretnej wieści od M... zasmuca to mnie i trochę zawiesza, sam już nie wiem czy potrzebuje czasu na ułożenie swoich spraw czy to ucieczka ...???

A co do chwili obecnej... to stan zawieszenia nie są to jakieś bardzo mroczne myśli tylko nie pewność... brak motywacji, dlatego ważne dla mnie jest to że ja muszę dla kogoś żyć i tego raczej nie obejde, obecność tej drugiej osoby daje mi motywację ... a siła wówczas pojawia się sama....
może to dziwne i nie zbyt właściwe ... ale tak istnieję
Zaznaczam że daje motywację a nie możliwość uwieszenia się bo łatwo to żle zrozumieć ...

Bardzo dziękuję za KWIATKA nigdy wcześniej ich nie dostawałem :-)
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez tenia554 » 29 mar 2009, o 15:02

Witaj.Fajnie,że myślisz o nauce.Jeśli chodzi o mieszkanie to nie mam na myśli wyrzucenia twojej byłej żony.Tylko rozwiązania problemu.Bo po rozwodzie ,skoro domek jest rodziców ,twoja żona nie będzie miała żadnych praw do mieszkania,nie będzie również po tobie dziedziczyć.Dla mnie dziwne też by było,abyś to ty wyprowadził się ze swojego domu,albo wynajmował za grube pieniądze mieszkanie.Ponadto czy wyobrażasz sobie,aby twoja była żona mieszkała w nim z nowym mężem/pewnie będzie chciała ułożyć sobie życie/ u boku twoich rodziców.Widzę,że masz poczucie winy wobec żony,to jak się ma to zaszczucie o którym pisałeś.Dlaczego jesteś poza.To dom twoich rodziców i to ty powinieneś w nim pozostać i układać sobie nowe życie.Może to żona mogłaby wyprowadzić się do swoich rodziców.Dlaczego nie rozważacie różnych możliwości,aby rozwiązać problem dalszej drogi po rozwodzie.Ona nie będzie miała żadnych praw,chyba że twoi rodzice spiszą na nią testament lub zrobią darowiznę.A co z ich synem.Jeżeli chodzi o terapię,to trzeba poszukać .Podejrzewam,że mieszkasz w małej miejscowości i dlatego nie ma takiego ośrodka.Poszukaj najbliższego dużego miasta i tam popytaj.Zmiany musisz dokonać nie dla kogoś tylko przede wszystkim dla siebie.Aby móc wejść silnym w nowe życie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 08:52

1973 napisał(a):... wczoraj było OK ,wstałem bardzo wcześnie i zrobiłem swoje obowiązki, słoneczko z rana potem dużo ekstremalnego wysiłku i bólu fizycznego aż poczułem że żyję, nawet myśli były jaśniejsze... i mała nadzieja...

No;))) Brawo!!! I w sprawie terapii zadzwoniłeś... no super. Wystraszył Cię ten prawie czteromiesięczny termin? No bo czas tak działa, że to odległe z dnia na dzień staje się coraz bliższe, a teraz mamy wiosnę (piękny czas), potem lato... życie nabiera innego wymiaru w tym czasie. Lepszego. Dobry czas na czekanie.


1973 napisał(a):Ze to "po coś" umożliwia nam się rozwijać i doprowadzać do różnych miejsc i decyzji życiowych powiązanych bezpośrednio z naszym życiem aby było lepsze , głębsze , pełniejsze...

No dokładnie. Pobłądzenie jest możliwe, ale w zasadzie to po prostu życie jest – czy bardziej w lewo, czy bardziej w prawo. Nie znam nikogo, kto podejmował w życiu tylko słuszne decyzje... zauważ, że większość rzeczy się po prostu dzieje i nie bardzo mamy na niektóre wpływ – co nie znaczy, że nie wydobędziemy z tego wszystkiego tego, co pozwoli na lepiej, głębiej, pełniej. Kwestia spojrzenia i ułożenia.

Twoja żona (wkrótce była)... jak widzisz rozwiązanie problemu mieszkaniowego? Widzisz jakoś? Czy tylko żywisz nadzieję, że sama podejmie decyzję o wyprowadzeniu się? Bo to wydaje się strasznie trudne... takie mieszkanie razem, kiedy tego „razem” właściwie już nie ma...

Nie wiem, co znaczą Twoje upadki niżej i niżej... i jeśli się zdarzało NIE ZNACZY, że będzie się zdarzało zawsze i do końca. Ja tam wierzę, że wszystko co nas spotyka też nas uczy... nauka okupiona czasami bólem, cierpieniem, wstydem, różnie to jest... zwykle jednak w końcu udaje się pułapki omijać, skoro wykluczyć ich się nie da. Trzeba wysiłku, wyciągania wniosków.

1973 napisał(a):obecność tej drugiej osoby daje mi motywację

Rozumiem, choć nie popieram takiego podejścia.) Bo co, jeśli przyjdzie Ci żyć bez drugiej osoby?

1973 napisał(a):Bardzo dziękuję za KWIATKA nigdy wcześniej ich nie dostawałem

A proszę;) I dlatego dzisiaj dwa... :kwiatek2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 1973 » 30 mar 2009, o 17:24

... jednak czasami zycie jest nic nie warte a ja jeszcze mniej ...tak śmieć co wyobraził sobie że można coś zmienić , oczekiwać dobrego od życia... śmiechu warte......tylko śmieć... i oby zniknął....
...wszystko zakończyć i odejść ....
... w zapomnienie
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 18:05

Wiesz co,tak sobie myślę,że ty tak naprawdę nie chcesz niczego zmieniać w swoim życiu.Ty chcesz dostać nowe ciekawe życie,a dopiero będziesz wiedział co z nim zrobić.Chcesz dostać to,do czego inni dochodzą latami.Ciężką pracą,wyrzeczeniami a czasem poświęceniem.Jak nie masz czego chcesz to się schowasz,wejdziesz do swojej skorupki i masz święty spokój.Błogi stan niebytu.Ja rozumiem,że są ludzie którzy lubią cierpieć,czują się bardziej twórczy,poezja ich wzbogaca i są szczęśliwi na swój sposób.1973,pomyśl czego naprawdę od życia chcesz,z czym sobie nie potrafisz poradzić i czego oczekujesz.Jeżeli chcesz tkwić ,to nikt i nic nie będzie w stanie Ci pomóc.Jeżeli czujesz się jak śmieć,a nie chcesz tego zmienić to ja czegoś nie rozumiem.Ja nie chciałabym się tak czuć i nie czuję się tak ani nie pozwoliłabym sobie wmówić że tak jest.A wiesz dlaczego,bo kocham siebie ze wszystkimi wadami,słabościami i niedoskonałościami.Ot tak,po prostu jestem dla siebie kimś bardzo ważnym.O kogo dbam i nie pozwolę nikomu skrzwdzić.I wiesz co,wcale się taka nie urodziłam,ja się nauczyłam tak dobrze siebie traktować.Dlatego,że chciałam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 18:13

Ooooo.... a już mnie ucieszyła zwyżka formy, a tu klaps widzę :(
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ina 1 » 30 mar 2009, o 18:13

ja mam takie myśli średni co tydzień :)(w temacie wściekły mąż po 50 ) zapomnieć o świecie ,zaszyć się w borsuczej norze ,A potem po poczytaniu myślę sobie a czemu ??W końcu ja też żyje ,a nie wegetuje.IDZ i żyj ty masz szanse nie ogranicza cię dziecko jego przyszłośc i inne tego typu sprawy.Byliście we 2 i walcz o swoje życie
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez ewka » 31 mar 2009, o 07:04

---------- 23:08 30.03.2009 ----------

1973 napisał(a):... jednak czasami zycie jest nic nie warte a ja jeszcze mniej ...tak śmieć co wyobraził sobie że można coś zmienić , oczekiwać dobrego od życia... śmiechu warte......tylko śmieć... i oby zniknął....
...wszystko zakończyć i odejść ....
... w zapomnienie

Coś Cię strasznie zgięło... wyprostowałeś się już?
:cmok:


---------- 07:04 31.03.2009 ----------

Słyszałem, że pragnął rozmawiać ze mną, ale się wahał. Rozumiałem go. Przyszedł. Usiadł przede mną nieco pochylony, zamknięty w sobie. Nagle po chwili milczenia wyprostował się. I zaraz, jak człowiek wyczerpany, który jednym ruchem uwalnia się od swego brzemienia, powiedział gwałtownie:
- Jestem homoseksualistą.
Popatrzyłem na niego ze spokojem, a potem przyjaźnie i stanowczo powiedziałem: nie.
- Ależ wiem dobrze! Jeszcze przedwczoraj...
- Nie, pan nie jest homoseksualistą. Pan nazywa się Raoul. Ma pan cenne przymioty (ku jego wielkiemu zdziwieniu wyliczyłem mu wiele takich, które wyczytałem z jego twarzy). Robi pan wiele dobrego w swoim życiu (słyszałem o tym). Jest pan człowiekiem, którego Bóg ukochał miłością nieskończoną. A na koniec dodam, ze ma pan skłonności homoseksualne, które co jakiś czas, może nawet często są zaspokajane. Chociaż to doświadczenie sprawia panu wielkie cierpienie, nie może pana pozbawić własnej tożsamości. Jest pan przede wszystkim Raoulem ukochanym przez Boga. Reszta jest tylko czymś drugorzędnym w stosunku do tej cudownej rzeczywistości...


M. Quoist - "Zwierzenia serdeczne"

Pozdróweczka 1973;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 1973 » 31 mar 2009, o 22:33

... oj głupi, głupi, głupi ... aż żal ściska ... potrafię wszystko psuć... delikatności zero ... głupi , głupi głupi ..... :?

... chyba wszystko zaprzepaściłem. ... cierpliwość, emocje, za póżno przyszły reflekse...
Tak wiele do nauki ... cierpliwość
Ostatnio edytowano 31 mar 2009, o 23:14 przez 1973, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez tenia554 » 31 mar 2009, o 22:56

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 1 kwi 2009, o 07:57

1973 napisał(a):... chyba wszystko zaprzepaściłem

Chyba? No jak jest "chyba", to jeszcze nic straconego tak do końca;) A poza tym... jest jeszcze opcja "popraw", "napraw", "przeproś".
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 1 kwi 2009, o 20:04

:bezradny:
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 2 kwi 2009, o 06:44

Dzień dobry 1973;) Jak się masz? :buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 2 kwi 2009, o 09:10

Czy podjęłeś już jakąś decyzję,czy chcesz coś zmienić?Pozdrawiam Cię serdecznie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 3 kwi 2009, o 08:40

Cześć 1973;) Już prawie weekend... zaplanowałeś coś ekstra? Ja idę jutro siać rzodkiewkę i szukać tulipanów. Trzym się.
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 370 gości