przez Księżycowa » 4 kwi 2009, o 23:39
Ewciu nie dzwoniłam, udało mi się wytrzymać... Chociaż przepłakałam dwie noce, bo nie mogę w to uwierzyć. Do pubu idę, chociaż nie chcę, bo czuję się nieswojo w innym towarzystwie, niepewnie. Chociaż to starzy znajomi ze szkoły. Nie wiem dlaczego tak jest. Nie potrafię się cieszyć. Czuję się jakbym była starsza niż to towarzystwo mimo, że o rok jestem młodsza. Tak jakbym się bała co mnie tam spotka. Czuję się dziwnie...
Inko czytałam książkę i teoretycznie rozumiem jej treść, ale nie potrafię tego ,,zobaczyć" na swoim przykładzie tak jasno i przejrzyście. Może dlatego, że jest we mnie tyle różnych emocji. Chyba masz rację, chciałabym, żeby ktoś na mnie kiedyś spojrzał i pokochał taką jaką jestem. Ze wszystkimi problemami i radościami. Najpierw muszę uwierzyć, że jestem tego warta, że takie coś może mi się przytrafić, bo teraz jest nie osiągalne i nie możliwe. Na daną chwilę chcę być sama i potrzebuję czasu dla siebie, żeby się pogodzić, zrozumieć, zapomnieć...
Kochana przykro mi, że kolejny facet okazał się mega dupkiem. Czy zdążyłaś się już w to bardzo zaangażować? Nie wiem co Ci powiedzieć i jak Cię pocieszyć, bo może teraz jestem ostatnią osobą, która cokolwiek dobrze oceni, ale może lepiej teraz niż później, gdybyś się bardziej zaangażowała?
Limonko mam nadzieję, że czas pomoże, że wszystko, co złe teraz czuję odejdzie i nie będę tęsknić za czymś, co nigdy nie istniało...
Chciałabym wyjaśnić, że nie widziałam go już, ani nie słyszałam od wtorku chyba. To było po tym jak udało mi się uprzeć do końca przy swoim ,,koniec". Już się więcej nie odezwał.
Impresjo skończyłam z nim i ta pustka jest okropna, czuję tylko jak boli... Cały czas tłumaczę sobie, że to nie może tak wyglądać, że nikt nie może mną poniewierać ani dawać odczuć, że jestem nikim. Nie można czuć się tak w związku. Z drugiej strony mam wrażenia, że go sprowokowałam... Mam mieszankę w głowie. Czasem odruchy, żeby mu ,,pomóc''. Wiem, że to niby nie możliwe. Nie mogę uwierzyć, że coś takiego mi się przydarzyło... Mam wrażenie, że ja to zepsułam.
Chciałabym móc w końcu na swoje możliwości cieszyć się życiem a w takich momentach czuję, że mi się to nie należy...