Przeszłość jednego, a przyszłość związku?

Problemy z partnerami.

Przeszłość jednego, a przyszłość związku?

Postprzez reg » 1 kwi 2009, o 20:28

Witam Was wszystkich.

Chciałem Was prosić o poradę i pomoc w zrozumieniu pewnej sytuacji.

Jestem (byłem?) w 10 mięsięcznym związku z rok starszym mężczyzną. Różnie między nami bywało, były kłótnie, jego niesamowita zazdrość ( "Twoje koleżanki marzą o tym, żeby z tobą w łózku wylądować.", "Ona się na Ciebie znowu spojrzała.") [sierpień], nieporozumienia, pojawiły się wymagania ( musiałem zrezygnować z palenia, z części towarzystwa, ponieważ 'było nieodpowiednie i w zły sposob się z nimi witałem, bądź okazywałem sympatię"), było kłamstwo ( okłamałem go 5 miesiecy temu mówiąc, że nie palę, a paliłem)[październik], jego niepewność o orientację [grudzień], kolejne kłamstwo (poprosił mnie, żebym otwarcie się przyznał czy paliłem, powiedział, że nie wyciągnie z tego żadnych konsekwencji, więc chciałem sprawdzić, jak zareaguje i na ile jest prawdomówny i powiedziałem, że zapaliłem (w rzeczywistości nie paliłem) na co wyzwał mnie od "gnojów, bezczelnych chamów, skurwysynów, den, zer" [styczeń]. W końcu się pogodziliśmy i od stycznia prowadziliśmy bardzo udany związek, mieliśmy w planach za 2 miesiące wyjechać i zamieszkać razem. Ostatnio jednak pojawił się problem:
Dopóki Go nie poznałem zachowywałem się bardzo frywolnie w stosunku do ludzi. Jednak moje zachowanie było przeplatane uczuciem do Angeliki, która niestety go nie odwzajemniła (to trwało jakiś rok). Rok przed jego poznaniem graliśmy ze znajomymi w butelkę ( czerwiec 2007), wtedy z ciekawości chciałem spróbować, jak to jest się całować z kobieta i z mężczyną (całowałem sie z 5 osobami), kilka miesiecy później znowu była butelka i znowu było kilka osób (po alkoholu), potem kolejna butelka. Te gry były wtedy, gdy nie udawało mi się z Angeliką.
Później zaangażowałem się w związek z Kamilą, ale gdy to nie wypaliło poszedłem na 'układ o całowaniu się' z dziewczyną, która była we mnie zakochana, a ja jej nie odwzajemniałem uczucia, a nawet mi się nie podobała ("ale między nami nic nigdy nie bedzie, to tylko taki uklad, zeby skonczyli gadac na mieście"). Gdy to się skończyło znowu zauroczyłem się w dziewczynie, o imieniu Paulina. Bałem się bezpośrednio do niej startowac, więc gralismy znowu w butelką. Tym razem były 3 osoby. Wtedy też został nakręcony filmik jak całuję się i macam z innym facetem na czas. W macaniu chodziło o to, że się łaskotaliśmy, żeby druga osoba przegrała.

Ostatnio sąsiad Krzyśka (mój Partner) pokazał mu ten filmik. I niestety zaczęła się potężna burza... Krzysiek wyzwał mnie od "szmat, kurew wyjebanych w dupę", kazał mi się zabić poprzez zarzyganie się na śmierć (mam bulimię, ale poźniej przeprosił za te słowa). Chcieliśmy znaleźć wyjście z sytuacji, ale dla niego jedynym rozwiązaniem było zrozumienie tego, dlaczego tak robiłem. Powiedział, że gdy kiedyś spotka się z tym filmikiem jeszcze raz, to musi sobie w głowie mnie obronić przed przydomkiem "kurwy". Szukałem odpowiedzi, doszedłem do wniosku, że to była ciekawość (ale to za 1. razem), wstyd przed powiedzeniem "nie, nie gram", bałem się, że zostanę wyśmiany (gdy byłem młodszy nazywany byłem "kujonem, lizodupem, ciulem"), strach przed tym, że nie będę w stanie poderwać dziewczyny. Takie odpowiedzi mu jednak nie wystarczały i mówił, że się nawzajem wykluczają.
Wczoraj rozmawialiśmy o tym poraz ostatni, znowu nazwał mnie kurwą, ja szukałem rozwiązania w jakichś zaburzeniach psychicznych z jego strony, czytałem o różnych zespołach (Krzysiek ma problem z akceptowaniem norm społecznych oraz bardzo boi się zmian), ale to go jeszcze bardziej rozwścieczyło. Powiedziałem mu, że nie odczytuje moich intencji, że nie oskarżam go o chorobę psychiczną, ale szukam rozwiązania naszych problemów. Powiedziałem, że nie rozumiemy się, że nie rozumie metafor, których używam. Odpowiedział na to tylko, że 'metafory rozumnych osób rozumie, tylko moich nie'. Powiedziałem mu, że nie pozwolę się obrażać i zerwałem. Spotkałem się z moją przyjaciółką, zapaliłem papierosa, wróciłem do domu. Chciałem z Nim być szczery, powiedziałem mu o tym. W końcu powiedział, że robiłem to wszystko, bo chciałem być popularny, żeby o mnie mówiono. Przytaknąłem, myślałem, że to go zadowoli, ale było przeciwnie. Napisał tylko, że teraz wie, że zrywając z Nim zrobiłem dobrze. Napisał tyle, że 'mogę wrócić do mojej popularności, ale ciekawe czy mnie przytuli w nocy i poda rękę jak upadnę".
Kolejny problem to, to, że zarzuca mi, że nie jest moim pierwszym mężczyzną (a to z nim straciłem dziewictwo), tylko 5, bo przed Nim całowałem się z innymi (dla Niego pocałunek=seks).
Szukam odpowiedzi na to, czy przeszłość osoby, która żałuje tego, że tak robiła i już więcej tak nie postępuje, może zamknąć szansę na przyszłość?

Z góry dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.
reg
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 20:01

Postprzez impresja » 1 kwi 2009, o 21:54

:szok: pocałuj wreszcie tą butelkę
impresja
 

Postprzez smerfetka0 » 1 kwi 2009, o 21:58

Odpowiedź na Twoje pytanie: Nie. Przeszłość nie może zamknąć szans na przyszłość. Na pewno nie Twoje przeszłość.

Nie rozumiem z czego Ty się tłumaczysz? Z zabaw w butelkę i tego że całowałeś kilka dziewczyn? Sam zrozum że to nic złego. No jejku każde pokolenie ma jakieś tam zabawy głupie niezobowiązujące i nie poniżające.
Nie wiem jak to jest w związku homoseksualnym ale czy Ciebie nie boli słowo "kurwa" ? jak by mi tak chłopak powiedział dostał by po mordzie i do widzenia. nie wiem jak ty jako mężczyzna to odbierasz.

moja rada- daj mu czas. nie nalegaj i broń Boże nie przepraszaj! Jak cokolwiek zrozumie to wróci. Pierwszy poda rękę. jak nie zrozumie to niestety....na siłę nie ma sensu. On chce cię uzależnić od siebie, stawiać warunki i Toba dyrygować. zastanów się czego oczekujesz od partnera i czy on spełnia te oczekiwanie. Niech on się postara. On bardziej zawinił tutaj z twojego opisu.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez bunia » 1 kwi 2009, o 22:58

Jesli jestes na etapie "eksperymentow",poszukiwan to po co Ci zwiazek ?...to nie jest wedlug mnie ok....no i szanuj sie chlopie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: Przeszłość jednego, a przyszłość związku?

Postprzez ewka » 2 kwi 2009, o 07:15

reg napisał(a):Szukam odpowiedzi na to, czy przeszłość osoby, która żałuje tego, że tak robiła i już więcej tak nie postępuje, może zamknąć szansę na przyszłość?

To zależy o jakiej przyszłości myślisz...

- jeśli o sobie i swoich szansach w życiu, to na pewno niczego nie zamyka, bo ze wszystkiego można wyciągnąć jakąś naukę na przyszłość i potraktować jak doświadczenie
- jeśli o szansie na kontynowanie związku, to raczej zależy od partnera, czy szansę widzi i nie zechce niczego zamykać

A w ogóle... sprawiasz wrażenie faceta, który łapie się wszystkiego nie bardzo wiedząc, czego tak naprawdę chce. Jeśli Ci z tym dobrze, to spoko... wydaje mi się jednak, że serwujesz sobie sporą dawkę emocji. Czy są Ci rzeczywiście potrzebne i czy pozytywnie wpływają na Twoje życie, to już musisz sam sobie odpowiedzieć.
:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Przeszłość jednego, a przyszłość związku?

Postprzez Amir » 2 kwi 2009, o 14:18

reg napisał(a):Witam Was wszystkich. (...) Szukam odpowiedzi na to, czy przeszłość osoby, która żałuje tego, że tak robiła i już więcej tak nie postępuje, może zamknąć szansę na przyszłość?


Aczkolwiek tradycja powiada, że przeszłość ma na nas przemożny wpływ, to jednak wydaje się, że na to, co się stanie obecnie ma wpływ raczej to, co my sami, osobiście myślimy o swoich zachowaniach. Nie to jest istotne, co mówimy innym na odczepnego, by uzyskać jakiś efekt, ale to, co myślimy o tym sami, kiedy patrzymy sobie w oczy w lustrze (dobrze jest tak często spoglądać w lustrze sobie w oczy i powiedzieć sobie wtedy, kiedy nikt inny nie patrzy: czego ja chcę? co ja myślę o tym, o tamtym? co ja myślę o sobie samym? w takich intymnych odpowiedziach sobie samemu - można również oszacować trochę swoje szanse na dziś (no bo przyszłość to zna chyba tylko sam Bóg...)).

Uważaj na swoje myśli, one stają się słowami.
Uważaj na swoje słowa, one stają się czynami.
Uważaj na swoje czyny, one stają się nawykami.
Uważaj na swoje nawyki, one stają się charakterem.
Uważaj na swój charakter, on staje się Twoim losem.
Frank Outlaw
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Re: Przeszłość jednego, a przyszłość związku?

Postprzez reg » 2 kwi 2009, o 21:41

Dziękuję Wszystkim za udzielone odpowiedzi.

Pozdrawiam serdecznie :)
reg
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 kwi 2009, o 20:01


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 288 gości

cron