Maryniu kochana, nie znasz mnie, choć od wielu miesięcy, czytam o Tobie. Jak dot±d nie odważyłam sie napisać. Chciałam Ci powiedzieć, że Twoje posty często otwierały kranik na mojej twarzy - piszesz tak, że czuje Twój ból, czuję go naprawdę- w samym ¶rodku człowieka. Chciałam Ci powiedzieć, ze jeste¶ wspaniała, na kolana mnie rzuca Twoja walka- o siebie, o dzieci, o szczę¶cie, o godno¶ć... i że chciałabym kiedy¶- jak juz dorosnę(choć jestem starsza od Ciebie), być takim człowiekiem i taka kobiet±, jak Ty.
Nie powiem CI, ze bedzie dobrze (choć pewnie będzie, bo tak to juz jest, ze czesto ¶miejemy się z tego, co nam sie wydawało nie do przeskoczenia), natomiast chcę powiedzieć, ze jakby co- to jestem. Jestem z Tob±. Mam wielka nadzieję, że jako¶ Ci to pomoze. I bardzo, badzo mocno trzymam kciuki, żeby Cię już nie bolało w ¶rodku... bo mnie boli, razem z Tob±