moje nic....

Problemy związane z depresją.

moje nic....

Postprzez Patrycja » 23 lip 2007, o 19:19

Znów czuję się jakbym spadała w jak±¶ czarn± odchłań beznadziei. Niby nic a dla mnie dramat. Aż głupio, że kto¶ taki jak ja istnieje.
Znikn±ć, przestać istnieć ..... umżeć ......... te my¶li kr±ż± mi pogłowie cały czas. Nie widzę ¶wiatelka w tunelu.....a nawet jakbym zobaczyła to chyba zaczeła bym uciekać w przeciwnym kierunku. Dlaczego te my¶li mnie tak dręcz±.
Gdyby nie one to moze mogla bym żyć a nie tylko istnieć.....

A przeciesz nic sie nie stało...........
Patrycja
 
Posty: 35
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:20
Lokalizacja: polska

Postprzez Masia » 23 lip 2007, o 23:04

Cze¶ć Patrycjo,
jak Twoje studia? We wrze¶niu miała¶ się bronić, prawda? Może to Cię też dołuje? Obrona jest do przej¶cia, wierz mi, komisja w takich momentach jest zwykle życzliwa.
Proszę trzymaj się i pamiętaj, że jeste¶ potrzebna.
Masia
 
Posty: 57
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 22:19
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Patrycja » 24 lip 2007, o 15:49

Teraz nie wiem czy obronię się we wrze¶niu. Terapełta do którego chodzę powiedział, że w tym roku napewno będę już magistrem. Ale Ja jako¶ teraz wszystko widzę w bordzo ponurych barwach.
Nie idzie mi pisanie pracy. Głównie siedzę i płaczę.

Ale jest trochę lepiej niż wczoraj....
Patrycja
 
Posty: 35
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:20
Lokalizacja: polska

Postprzez hope » 24 lip 2007, o 19:07

Bardzo mi przykro, Patrycjo, że co jaki¶ czas wchłaniaja cię te czarne dziury. Aż za dobrze to znam. Czasami się dziwię, że udało mi się "pomiędzy dziurami" skończyć studia (tobie tez się uda), znaleĽć kolejne prace, wyj¶ć za m±ż itd.
Wczoraj miałam do załatwienia błach± sprawę. Każdy uporałby się z ni± w 30 minut. Mnie przez dwa dni paralizował strach, nie spałam dwie noce, załatwienie sprawy trwało ponad trzy godziny (z przerwami na ataki paniki, płacz, histerię - dlatego tak długo). Ale udało sie - kolejny krok naprzód.
Niepotrzebnie sie tak spalam, nakręcam negatywnie. Mysle, że to dotyczy też ciebie.
Pozdrawiam cieplutko.
hope
hope
 
Posty: 93
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 09:00

Postprzez Masia » 24 lip 2007, o 19:45

Patrycjo i Hope :)
Pamiętam, jak zapłacenie rachunku lub kupienie sobie biletu miesięcznego urastało do problemu, spychanego z dnia na dzień, a widmo sesji lub konieczno¶ci napisania pracy magisterskiej prze¶ladowało mnie w koszmarach sennych.
Teraz mam sporo spraw do załatwienia i nie powiem, czasem mam opory, ale jest to w tej chwili do przebrnięcia- wiem, że muszę, zbieram się i załatwiam.
Patrycjo, to jest po prostu taki czas, że nic nie idzie. Ale będzie tak, zobaczysz, że co¶ się odblokuje i uda Ci się załatwić jedn± rzecz, a to z kolei doda Ci odwagi do następnego zadania.
Trzymajcie się dziewczyny :)
Masia
 
Posty: 57
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 22:19
Lokalizacja: Warszawa

nieprawda

Postprzez madzia21635 » 25 lip 2007, o 19:46

PATRYCJO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
kAŻDE ŻYCIE JEST CENNE I NIE MÓW GŁUPSTW! JESTESPOTRZEBNA WIELU LUDZIˇ NAWET O TYM NIE WIESZ MOŻE TO LETNIA CHADRA ALBO SPOTKAŁO CIE CO¦ PRZYKREGO? NIE MARTW SIE JUTRO BEDZIE LEPIEJ
TRZYMAJ SIE
MADZIA :D :D
PS. NIE SŁONLO DODA CI SIL!!!!!!!!!!!!!!!!!!
madzia21635
 
Posty: 57
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:27

Postprzez Patrycja » 30 lip 2007, o 17:58

Dziękuje za wsparcie, ale mam wrażenie, że ja nigdy nie wyjdę na powierzchnie i zacznę normalnie żyć. Ostatnio wpadłam w chisterję, zrobiłam awanturę mężowi i przychodziła mi cała chmara czarnych my¶li do głowy(na czele z chęci± ¶mierci) z powodu tego, że m±ż zapytał mnie gdzie położyłam krem do ciała(poprosiłam go żeby mi posmarował plecy po myciu) a minutę wcze¶niej dałam mu ten krem do ręki i on go odłożył na pułkę. Zapomniał przez te paredziesi±t sekund co zrobił. A dla mnie, w tamtej chwili, to było dramatem. Ja krzyknełam na niego, on co¶ odpowiedział ..... durna wymiana zdać .......... wygoniłam go z łazienki, zamknełam drzwi i chciałam umrzeć.
I co ja mam robić?
Dlaczego jestem tak beznadziejna....

Wiem, że mnie kocha mój m±ż i jestem mu potrzebna itd., ale ile normalny mężczyzna wytrzyma z kim¶ takim jak ja. Jak długo będzie miał siłę mnie wspierać i czekać, aż te terapie i leki zaczn± przynosić efekt.
Ja nawet już nie mam siły.....
Patrycja
 
Posty: 35
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:20
Lokalizacja: polska

Postprzez hope » 30 lip 2007, o 19:15

[quote="Patrycja"]
Wiem, że mnie kocha mój m±ż i jestem mu potrzebna itd., ale ile normalny mężczyzna wytrzyma z kim¶ takim jak ja. Jak długo będzie miał siłę mnie wspierać i czekać, aż te terapie i leki zaczn± przynosić efekt.
Ja nawet już nie mam siły.....[/quote]


Też zadaje sobie to pytanie. Mieli¶my w planach dwa krótkie wyjazdy, żaden nie doszedł do skutku - przeze mnie.
Ukrywam się z płaczem, udaję że idę poczytać a leżę w sypialni i wyję w poduszkę. Powiedziałam mu ( nie po raz pierwszy), że zrozumiem jak ode mnie odejdzie, że przez 4 lata wspólnego zycia nie dałam mu wielu powodów do rado¶ci. Tak mi żal tych czterech lat i tych kolejnych.

Piszesz że chodzisz na terapię. Nic nie daje? Czy nie jest ci po niej łatwiej? A leki? Czujesz poprawę po jakims czasie?
Przepraszam,ze nie potrafię napisać nic optymistycznego. Nie dzisiaj. Ale pozdrawiam bardzo ciepło.
hope
hope
 
Posty: 93
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 09:00

Postprzez flinka » 1 sie 2007, o 19:37

Twojemu mężowi napewno jest ciężko, bo bolesne jest patrzeć jak bliska cierpi czy czasem nie panuje nad sob±. To napewno nie jest łatwa rola. Ale je¶li kto¶ naprawdę kocha to potrafi zaakceptować (a gdy s± nawet absurdalne to chociaż przeczekać) reakcje tej drugiej osoby. Je¶li Twój m±ż jest przy Tobie, nie odsuwa się, nie krytykuje, je¶li mu w pełni ufasz (wiesz, że Cię nie zrani) spróbuj mu wyja¶nić co czujesz, co się z Tob± (w Tobie) dzieje.
I pamiętaj nie jeste¶ winna temu co się dzieje. Bierzesz leki, chodzisz na terapie, czyli robisz wszystko by zmienić obecn± sytuację i swój stan. A to, że nie dzieje to się z dnia na dzień nie zależy już od Ciebie.

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Patrycja » 2 sie 2007, o 08:03

Mówię mojemu mężowi wszystko co się ze mn± dzieje i bez jego wsparcia nie wiem co by ze mn± było. Ale też zdarza się, że i jemu już nerwy puszczaj±..........i mam wyrzuty, że rujnuję mu życie, że powinien znale¶ć sobie jak±¶ normaln± dziewczynę ........... w ogóle w tedy tak się wszystko nakręca, że z błachego powodu chcę umrzeć.

Ostatnio coraz ciężej chodzi mi się na terapię. Czuję się jagbym w oczach tego psychjatry była zwykłym leniem urzalaj±cym się tylko nad sob±. Czy to normalne? Czy taki ma plan leczenia?
A może rzeczywi¶cie taka jestem .........
Tylko chciała bym zacz±ć panować nad sob± i moimi emocjami, chciała bym zacz±ć normalnie rzyć a nie tylko istnieć

Jako¶ tak mi cały czas smutno jest. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz się beztrosko ¶miałam.
Patrycja
 
Posty: 35
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:20
Lokalizacja: polska

Postprzez flinka » 2 sie 2007, o 13:27

"Czuję się jagbym w oczach tego psychjatry była zwykłym leniem urzalaj±cym się tylko nad sob±."
Wiesz my¶lę, że to nie w jego oczach taka jeste¶, po prostu sama siebie tak widzisz i swoje my¶lenie przypisujesz swojemu psychiatrze. Sama chodz±c na terapię nieraz my¶lę, że muszę być żałosna dla swojego terapeuty, żałosna w swojej słabo¶ci, ale kiedy pomy¶lę o tym na spokojnie zdaję sobię sprawę, że on nie dał mi żadnych podstaw bym tak my¶lała. To kto¶ bliski mi wpoił my¶lenie, że smutek, strach = żałosno¶ć, lenistwo a łzy to tylko histeria. Zastanów się czy od kogo¶ nie usłyszała¶, że depresja wynika z lenistwa i użalania się nad sob±. Takie słowa wypowiadane s± tak często i lekko, tylko że ludzie wypowiadaj±cy je nie zdaj± sobie sprawy jak bardzo mog± zranić.
Możesz też swojego psychiatrę zapytać czy faktycznie tak my¶li i zobaczyć jak zareaguje.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Patrycja » 4 sie 2007, o 12:38

To że jestem leniwa bardzo często słyszałam od moich rodziców. Nadal mi to mówi±. To jest dziwne, że oni do tej pory nie wiedz± i nie zauważaj±, że mam depresję i nerwicę ....... a pocz±tki były już w podstawuwce (tak stwierdził terapełta), i leczę się, dopiero, od paru miesięcy(a mam 27lat). My¶lałam, że to wła¶nie matka powinna pierwsza zauważyć, że co¶ jest nie tak ...... a dla nich nadal jestem zwykłym leniem. I m±żowi zdarza sie to powiedzieć, jak już nerwy mu puszczaj± przy mnie.

Przes to, że "wykańczam psychicznie" mojego męża teraz powoli zastanawiamy się nad terapi± maużeńsk± ......... i chba jest nam potrzebna. On czasami ma mnie już do¶ć i wychodzi, żeby odpocz±ć i nabrać siły, a wemnie wtedy tak strasznie narasta żal i w¶ciekło¶ć ........... nie wiem co z sob± zrobić.

Jetsem naprawdę tym życiem zmęczona .........
Patrycja
 
Posty: 35
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:20
Lokalizacja: polska

Postprzez Majsi » 4 sie 2007, o 12:52

mysle ze masz racje co do tej terapi małżenskiej - bo :arrow:

gdy jest jeden palec chory to cierpi cała reka :(

taka prawda - porozmawiaj z męzem i ratuj wasz zwiazek wasze relacje - on powienien tez brac udział w takich spotkaniach..
uwierz mi - to najlepsze rozwiazanie- a takie spotkania scementuja wwasz zwiażek :P

pozdrawiam, buziaki:*
Avatar użytkownika
Majsi
 
Posty: 35
Dołączył(a): 3 sie 2007, o 15:41

Postprzez flinka » 4 sie 2007, o 13:28

Tak my¶lałam, że słyszała¶ takie okre¶lenia od swoich rodziców. Im czę¶ciej i dłużej one s± powtarzane tym bardziej utrwalaj± się w nas samych. Z czasem w nas samych "zamieszkuj±" tacy wewnętrzni rodzice, zaczynamy sami siebie oskarżać (używaj±c nawet tych samych słów, choć często długo niezdajemy sobie z tego sprawy). Sami się okre¶lamy mianem leniwych, żałosnych, słabych, itp. i przez to wydaje nam się, że je¶li poprosimy o pomoc, przyznamy się, że z czym¶ sobie nie radzimy to otoczenie wła¶nie tak nas odbierze. Twoi rodzice nie przyjmowali tego, że możesz mieć kłopoty, bo musieliby podj±ć jakie¶ działania, a przede wszystkim uporać się z własnym strachem i uczuciem bezradno¶ci. Zauważyłam, że wła¶nie ta bezradno¶ć to co¶ czego ludzie najbardziej się boj±, dlatego wła¶nie wol± zaprzeczać faktom i udawać, że problemu nie ma. A gdyby teraz przyznali, że jeste¶ chora musieliby przyznać się przed samymi sob± do błędu, a tak mog± się uchronić od wyrzutów sumienia. Ich słowa to taka tarcza ochronna - problem tkwi w Tobie nie w nas.
Może warto porozmawiać o tym z psychiatr±, bo to ważna sprawa.

Też my¶lę, że pomysł terapii małżeńskiej jest ważny. Nie wiem o niej zbyt wiele, ale napewno pomogłaby Wam w komunikacji i lepszym zrozumieniu siebie nawzajem.

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

/

Postprzez kobietka » 7 sie 2007, o 19:50

moj maz tez ma zemna przekichane..leczylam sie na depresje i w takcie choroby urzadzalam awantury mialam "napady" lezalam na podlodze dusilamm sie plakalam chcialam umrzec a moj maz na to patrzyl pomagal mi wstac podawal leki..nosil mnie na rekach do lazienki gdy bylam tak slaba spieal mi anwet Boz eon jest cudem! i nawazniejsze z enie byl wtedy moim mezem jeszcze..ale oswiadczyl mi sie w chorobie potem "wyzdrowaialam" a teraz znow czuje nawrot chororoby....nei chce mi sie zyc..rujnuje mu zycie..a jest taki kochany madry przystojny ..czy niemoglby miec kogos normalnego ? jak mu tak mowie to mowi mi ze on mnie kocha..kiedys mi opowiedzial ze jak mial 18 lat a tera zma 24 to mial sen ze bedzie mial dziewczyne tylko bedzie mosial jej pomoc..kczasem te zmu nerwy puszcza i na mnie nakrzyczy trzy razy nawet uciekl odmenie na pare godzin ale to tez bylo jeszcze przed malzenstwem..teraz jest wspanialym mezem a ja zerem :(
kobietka
 
Posty: 23
Dołączył(a): 13 lip 2007, o 22:10

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 195 gości