relacje po...

Problemy z partnerami.

relacje po...

Postprzez matylda » 30 mar 2009, o 12:46

Być może temat był już poruszany...

Zastanawiają mnie relacje damsko - męskie po rozstaniu.
Czy możliwa jest przyjaźń z byłym parterem? Czy dobrym pomysłem jest kontynuowanie znajomości, jeżeli ex ma kogoś nowego? I co jeżeli nie ma? Jak w tym wszystkim się odnaleźć, żeby przypadkiem nie zrobić krzywdy sobie lub innym?

Pytam, bo wszystkie moje rozstania kończyły się paleniem mostów. No, może nie zawsze paleniem mostów, ale kontakt urywał się zawsze!
Teraz jest inaczej: on odzywa się co jakiś czas, rozmawiamy, wypytuje co u mnie, itd. Mówi do mnie tak, jak kiedyś, jakby nic się nie stało...

Dziwnie się z tym czuję... ani dobrze, ani źle :oops:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez cvbnm » 30 mar 2009, o 13:51

roznie bywa. jak sie chce utrzymywac kontakt i dobre relacje to mozna.
raczej powinno to wynikac swobodnie - jesli po prostu sprawia przyjemnosc mila rozmowa i nie czuje sie nikt tym kontaktem zmeczony (np z powodu niepogodzenia ze strata, odczuwania ogromnego bolu i rozpaczy)

u mnie bywalo ze sie z ex przyjaznilam, ale tez bylo zerwanie kontaktu absolutne z zakazem najdrobniejszych kontaktow (z powodu zalu i bolu straty, silnych emocji ktore ow kontakt podraznial )

wiec to zalezy od ludzi i ich uczuc
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 14:41

Ja jestem przeciwna paleniu mostów.Uważam,że jeżeli kończy się miłość ,podejmujemy decyzję o rozstaniu to nie trzeba się nienawidzieć.Przecież z tym człowiekiem przeżyliśmy też piękne chwile i na zawsze pozostanie cząstką naszego życia,wspomnieniem i doświadczeniem.Ale zdaję sobie sprawę z tego,że ludzie rozwodzą się z różnych powodów.Tam gdzie pozostaje ból,krzywda ,cierpienie należy uciąć pępowinę,aby taki ktoś nie miał satysfakcji z przyjażni z nami.Wszystko zależy od tego w jaki sposób zakończył się związek,z jednymi można się przyjażnić i może to być wspaniała przyjażń,a z innymi nie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez isiaaa20 » 30 mar 2009, o 14:43

chyba wiele zależy od relacji ludzi czy się rozstali w gniewie złości i nienawiści czy rozstali się jak dorośli ludzie.
ja spaliłam jeden most już za sobą ale kontakt się odnowił on przeprosił więc jesteśmy znajomymi a nie przyjaciółmi.
teraz przerabiam to drugi raz ale to jest zbyt mocna krzywda, żeby się szeroko usmiechać do tego człowieka
isiaaa20
 

Re: relacje po...

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 14:55

matylda napisał(a):Dziwnie się z tym czuję... ani dobrze, ani źle :oops:
Jeśli nie czujesz się źle... niech sobie będą;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: relacje po...

Postprzez Amir » 30 mar 2009, o 15:33

matylda napisał(a):Zastanawiają mnie relacje damsko - męskie po rozstaniu.
Czy możliwa jest przyjaźń


oprocz bycia damami ;) i mezczyznami ;) jestesmy jeszcze przeciez ;) ludzmi

i kiedy rozchodzimy sie pokojowo, mozemy - jesli zechcemy - byc nadal przyjaciolmi

ba! gdyby nas tego uczono w polsce od malenkosci, to nie byloby tak wrogo, jak bywa...

ja mam taki prywatny schemat, nad ktorym jeszcze bede musial popracowac, zeby go rozbic (bo nie cierpie schematow za duzo)

ze w polsce palenie mostow, to nawyk, a w takiej francji i hiszpanii - wlasciwie nawet nie bardzo wypada (ludzie patrza na podpalaczy mostow, jak na gburow) i przyjazn lub przynajmniej grzecznosc "na potem" - jest tam jedynym spolecznie akceptowalnym motywem

moi przyjaciele z liege sie rozwiedli, zawiazali dwie nowe rodziny i... doszli do wniosku, ze szkoda marnowac dotychczasowy wspolny dorobek materialny (firma, posiadlosc itp), wiec obie nowe rodziny zamieszkaly razem i polaczyly dwie podobne firmy w jedna, razem panowie grywaja w tenisa, panie razem kupuja kapelusiki, tesciowe sie poznaly i pokojowo opiekuja sie jedna z nich, ktora jest przyparalizowana po wylewie

kurcze, w polsce to by chyba ich na jezykach rozniesiono w parafii :) :) :) :) :)

moze u nas nie wypada i jakos bysmy sie dziwnie czuli warunkach przyjazni i porozumienia? nie te geny... (zartuje oczywiscie, przepraszam ;) )
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez cvbnm » 30 mar 2009, o 15:44

amir ....chyba ziarno prawdy w tym jest.....
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 15:54

J też myślę,że nie tylko jedno ziarno.Jesteśmy tak nauczeni,że kto nie przyjaciel to wróg.Ale tak wcale nie musiu być.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 30 mar 2009, o 16:58

hmm wiesz Amir ja ze swoim ex tez sie spotykam chodze do kina na piwo ..(oczywiscie po tym jak juz nam foch opadl )
no i tez sprawa troche inaczej u nas wyglada,bo sie okazalo ,ze moj ex lubi tez chlopcow.
Ale kurde nie wyobrazam sobie pujscia na kawusie po sprawie rozwodowej z facetem ,ktory mnie przez lata zdradzal i zostawil mnie z diecmi albo bil i pil.
Jesli Obie strony dochodza do wniosku ,ze nie warto dalej sie meczyc to ja tez jestem "za" aby takie kontakty utrzymywac.
no ale jak czytam historie ludzi np. naszej zizi to rudno mi uwierzyc ,ze mopglaby latac po sklepach z nowa pania swego meza (i cholera rozuiem to!)
Tak sobie pomyslalam o twoich ekscentrycznych znajomych ..moze oni sa swingersami hehe :wink:

Jednym slowem wszystko zalezy od tego co spowodowalo nasze rozstanie,takie moje zdanie :D


pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez joanka34 » 30 mar 2009, o 18:05

Jeśli ludzie sa zgodni co do tego,by rozstać się, gdy nikt nie czuje sie mocno skrzywdzony,gdy oboje akceptują koniec związku...to pewnie utrzymywanie znajomości (przyjaźń to dla mnie za mocne słowo)jest możliwe....Ale gdy rozstaniu towarzyszy wielki ból ,cierpienie,emocje, to jak dla mnie wyklucza jakiekolwiek relacje...To byłoby jak rozdrapywanie rany...Jeśli coś sie kończy to definitywnie, na zasadzie "co z oczu to z serca".
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez matylda » 30 mar 2009, o 19:13

Ja nie jestem zwolennikiem palenia mostów, ale czasami trzeba.

Trudno jest utrzymywać kontakt z kimś, kto znęcał się nad nami psychicznie i fizycznie. Z takiego "związku" wyrwałam się dawno temu i nie chcę mieć z tym osobnikiem nic wspólnego. Za wiele zdrowia kosztowało mnie dojście do siebie...

A temat poruszyłam, ponieważ coś się dzieje.
W jednym z ostatnich postów "zasługujesz na kogoś lepszego..." opisałam moją sytuację. Prawda jest taka, że mimo wszystko on nie jest mi obojętny i boję się, że narobię sobie złudnych nadziei.

Nie odzywam się do niego pierwsza, nie piszę, nie dzwonię. Staram się unikać jego spojrzeń, bo po prostu boję się. Boję się, że znów coś się zacznie i jeszcze szybciej skończy.
Z drugiej strony fajnie jest z nim pogadać...

Ehhh... :cry:
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 309 gości

cron