W weekend byłam we wrocławiu ,na zjeździe.. weszłam sobie w sobote na czata wieczorem i kogo widzę?mój facet siedzi i z kimś tam rozmawia...tak też mnie zdradził przecież... .. skąd mam mieć pewność,źe tego nie powtórzy?wybaczyłam mu tę zdradę ,ale takie akcje mi tego nie ułatwiają..przypomniało mi się wszystko..,wkurzylam sie ,powiedziałam mu to..a on na to,że nic złego nie zrobił..... i gdyby chciał to by siedział pod innym nickiem...
do tego ta jego matka ,ktora mnie chyba nienawidzi ,słyszalam jak sie na mój temat wypowiada,a nic złego jej nie zrobiłam..nic takiego by miała prawo tak o mnie mówić..
nie wyobrażałabym sobie ślubu na którym ona miała by być....
... mam już swoje lata w kwietniu koncze 29..marzy mi sie rodzina ,normalne relacje ,... ... a on coś kręci ze ślubem.. wymiguje sie.. musze postawić sprawę jasno ..bo czas tracę... a nie chce go już wiecej tracić..
on chyba nie dojrzal do związku.... a ma tyle lat co ja...
czuje sie taka ŻADNA,przez to wszystko.....
zmachana jestem po tym zjeździe...