mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez tenia554 » 27 mar 2009, o 15:23

Zadałam to pytanie,abyś sobie sama odpowiedziała.I odpowiedziałaś że kochasz piękne wspomnienia,ale nie człowieka z którym nadal byś była.On jest już inny,takiego go nie chcesz,bo Cię zawiódł ,bo Cię bardzo zranił.I właśnie o to chodzi,abyś starała oddzielić te piękne chwile które już nie wrócą ,od tego jakim ten człowiek jest teraz.Ja też często tęsknię za pierwszą miłością.Piękną,romantyczną ,bez obaw nie skażoną żadnym doświadczeniem.Czy chciałabym tak kochać,oczywiście że tak,ale kocham już inną miłością z całym bagażem doświadczeń.Czy chciałabym być tak kochana,ależ tak ,ale zdaję sobie sprawę że taka miłość jest już nie możliwa.A to dlatego ,że dorosłam,muszę płacić rachunki,nie ma mamy która wyprała ,wyprasowała itd.Dzisiaj uważasz że już nigdy nikomu nie zaufasz,a za jakiś czas będziesz się dziwić dlaczego tkwiłaś we wspomnieniach.Pozdrawiam Cię gorąco.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez undset1 » 27 mar 2009, o 15:37

nie wierzę.. ale dziś sie pomodlę... do sił czystych i nieczystych...

do wszystkiego co widzialne i nie widzialne... by i na mnie spadła ta łaska zobojętnienia..

teraz, dzis, wczoraj... drżę gdy go widzę, serce wali jak młot i dziwię się ze nie wyskakuje..

potem w domu, w samotny wieczor płaczę, ściska w srodku, nie mam zdjęc już, więc nie oglądam, ale oczy i tak widzą to co chcę... leżę przecież w łózku w którym poczelismy nasze dziecko...

zobojętnieć, zobojętnieć... tak bardzo tego pragne... albo chociaz choć troszkę zobojętnieć...

a tu jeszcze rozwód przede mna, nie wiem kiedy, wciąż czekam choć papiery złożył

ta druga para już ma termin, choć tamta żona złożyła później, po moim mężu... już chce to mieć za sobą...

na samą myśl trzęsę się jak osika, boję się że ja tam zemdleję, pierwszy raz w życiu :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez tenia554 » 27 mar 2009, o 16:56

Undset,wspomnień nie da się wymazać z nimi trzeba żyć.Opadną emocje ,minie trochę czasu,a stare wspomnienia ustąpią nowym.Większość kobiet na tym forum,została pozostawiona,oszukana czy też uwolniła się z toksycznego związku,A jednak sobie poradziły i teraz mogą służyć radą,wspierają Cię i rozumieją.Zaufaj nam,jesteśmy całym sercem z tobą.Tak jak potrafii się skończyć piękna miłość,tak ból rozstania również przemija.Zobaczysz,że dla Ciebie też zaświeci słoneczko,odsuwaj jak możesz te drążące myśli,dużo czytaj ,żyj życiem bohaterów i okaż sobie dużo serca.Myśl przede wszystkim o sobie i swojej maleńkiej dziewczynce.Ona nie kocha Cię za coś,ona kocha Cię że jesteś.Z rozwodem też sobie poradzisz i będzie też wspomnieniem. :buziaki:
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez zizi » 27 mar 2009, o 20:11

Kochana Undset.......czytam Twoje słowa....czuję Twój ból....

powiem Ci,że to naturalne co czujesz......sama pamiętam ,że też idealizowałam kaktusa....on był taki cudowny.....tak pięknie pachniał...miał takie dłonie....usta.....był taki czas,że żyłam wspomnieniami.....czekałam aż on powie,że kocha mnie nad życie....że żałuje tego co mi zrobił.....że mnie przytuli....pamiętam kiedys dotknął mojej dłoni....a ja tak cieszyłam się,że on już stara się ......

żywiłam się ochłapami miłości......... :oops:

kochałam go ponad wszystko...

ta miłość zabijała mnie :cry:
ginęłam........

Undset pytasz czy będziesz cierpieć aż do września 2009........Kochana nie ma przecież reguły.....ja motałam się kilka lat..........czekałam..tęskniłam...wybaczałam....
....ciężko chyba by było uwolnić sie z miłości życia tak ot..w tydzień,dwa...ale nie wiadomo..może ty poradziszsobie szybciej...
pamietam jak psycholog powiedziała mi kiedyś ,że być może za pół roku będzie mi lżej....wtedy nie wierzyłam...
zapominałam o sobie......wciąż myślałam co by tu zrobić ,żeby on mnie kochał.....

wtedy wydawało mi się niemożliwe,że przestanę go kochać.....że zwrócę uwagę na innych mężczyzn....że będę spokojna i szczęsliwa bez niego......
że mnie będę wciąż myślała że on np.o takiej porze wstaje...że jedzie do pracy...że nie będe patrzyła idąc przez miasto czy on jedzie autem.....

przez długi czas miałam jeszcze odruch ,chęć kupowania mu jakiś rzeczy...drobnostek....a jak nakrywałam do obiadu wyciągałam dla niego talerz i sztućce....

on żył we mnie..on żył w moim sercu..w głowie....

dziewczyny pamiętają jak cierpiałam....

tak jak Ty tęskniłam.....płakałam...

tęskniłam ......ale za tamtym człowiekiem sprzed lat............

a gdy kiedyś dotało do mnie,że go juz nie ma....załamałam się .....płakałam..wyłam...czułam się tak jakby ktoś najbliższy mi umarł :cry: :cry:
było mi bardzo trudno się z tym pogodzić .....

potem powoli zaczęłam podnosić się ......powoli zaakceptowałam że on nie jest już moim ukochanym.....puściłam go wolno....

teraz żyję sama z dziećmi.....

poznałam ludzi...

trochę pordróżuję.....chodzę po górach....

na co dzień borykam sie z wiecznie uciekającym czasem....jak wiele z nas mam dużo na głowie....

ale nauczyłam sie .....zresztą jeszcze uczę sie .....odpoczywać ....słucham wtedy muzyki....palę świeczki....robię sobie małe przyjemności...

oddycham....

łapię chwile....

tamten smutny czas nie zniknie....on był...to pewiem etap w moim życiu...

teraz jestem spokojniejsza.....często uśmiecham się ....czasem smucę,ale nie wpadam już w dołek.....potrafię przestac ....

powoli życie układa się ....

dzieci śpią u taty co jakiś czas...jak tylko chcą dzwonią do niego i jadą tam....w tą niedzielę i poniedziałek też... :wink:

ja bede miałam wolny czas....

zrobię coś dla siebie...

wiem,że teraz jest Ci ciężko.....z czasem ból minie...będzie dobrze ....zobaczysz...

kiedyś odetchniesz.....

poczujesz,że możesz życ dalej spokojnie...szczęsliwie...a wspomnienia nie będe tak bolały.....

a teraz tak na przekór smutkowi zrób dla siebie coś miłego....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez undset1 » 27 mar 2009, o 22:36

---------- 21:35 27.03.2009 ----------

nie mogę w to uwierzyc... mogę tylko czekać...

też wypatruje jego auta, cała napinam sie na myśl, że moze mnie minie..
myślę gdzie jest teraz, co robi, czy jest z inną... to zabija mnie...

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

wciaz czuję jego zapach, a gdyby powiedział że kocha to chyba jeszcze... chyba nadal ... umieralabym... ze szczęscia... jeszcze...

próbuję sprawić sobie przyjemność.. ale ona mija i złe myśli... męczące mysli wracają

każda z was pisze że jest ten moment kiedy coś pęka, kiedy przychodzi jakby ostatni wielki ból, a potem juz boli, ale o wiele, wiele mniej

czekam, czekam, czekam....

myślę o córeczce gdy jest bardzo źle, szukam jej zapachu i małych ramion, które tak chętnie mnie obejmują... czekam na słowo "kacham" . Tym słowom na pewno mogę wierzyć :)

---------- 21:36 ----------

kocham kocham = oczywiście :)
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 27 mar 2009, o 23:37

zapach?
chemiczne uzaleznienie?

pomysl w ten sposob...

potrzebny odwyk....

bedzie dobrze
cvbnm
 

Postprzez woman » 29 mar 2009, o 10:54

Co u Ciebie Undset?
Jak Ci mija weekend? Mam nadzieję, że choc troszkę lepiej.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez undset1 » 29 mar 2009, o 20:36

mija... mija...

czasem lepiej, czasem gorzej...

sobotni wieczór spędziłam z koleżankami na pysznej kawce, wśród mnóstwa ludzi... śmiałam się ... ale czasem ze smutkiem spoglądałam na pary dookoła... coś straciłam na zawsze...

a potem kiedy wracałam do samochodu padał taki pierwszy ciepły wiosenny deszcz i Gdańsk był taki piekny...

i tak mi było szkoda, ze nie z nim idę pod ramię, że się wtulić nie mogę

wiem że kiedy nadejdą cieplejsze dni będzie mi go bardzo brakowało, ciepłe wieczory działają na mnie romantycznie, miłośnie, seksualnie :)

a tu - zonk - samotność ....

:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

oj będzie mi bardzo bardzo źle - już to wiem :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez tenia554 » 29 mar 2009, o 21:34

Super,że wyszłaś z domu i miło spędziłaś czas.Nie utrwalaj w sobie wiedzy co będzie za tydzień,za miesiąc.Tego nie wiesz,a koniec czegoś może być pięknym początkiem następnego.Coś się kończy,a coś zaczyna.Przed tobą jeszcze wiele doświadczeń,miłości i dużo wspaniałych romantycznych chwil.Życzę spokoju i wiary w lepsze jutro.To co dzisiaj niemożliwe,jutro będzie nie potrzebne.Jesteś bardzo dzielna,przytulam Cię z całego serducha.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez woman » 30 mar 2009, o 09:12

Undset, spędziłaś miłe chwile z koleżankami, śmiałaś się, żartowałaś. Supeeer!
Wiadomo, że ten śmiech jest jeszcze trochę przez łzy, przerywany chwilami smutku.
Jednak tych chwil będzie coraz mniej, ja Ci to obiecuję.

Co do romantycznych, letnich wieczorów we dwoje, to jeszcze Tobie będą zazdrościć, bo wiele takich dni przed Tobą. Jestem tego pewna.
Ściskam ciepło.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 09:19

Brawo Undset! Psy szczekają - karawana jedzie dalej. I tak powinno być, skoro jest jak jest.
:luzik:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez undset1 » 30 mar 2009, o 14:17

właśnie dostałam pozew o rozwód - rozprawa 13 maja :(

bez orzekania o winie

ja składam z jego winy ( tak na 99 % bo boję się bardzo) choć kolana już z waty i cała się trzęsę

ale mnie głowa rozbolała...:(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez tenia554 » 30 mar 2009, o 14:27

Trzymaj się,dasz radę.Pamiętaj,że to on jest winien gdyż to on zostawił Cię.To jest bardzo ważne.Spróbuj wziąść adwokata,będzie Ci o wiele łatwiej,a zawodowiec się z nim rozprawi.Nie poddawaj się to już ostatnia walka,a póżniej będzie już lepiej.Będziemy z tobą.Przytulam Cię mocno.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 30 mar 2009, o 23:21

Jednak bez orzekania... stchórzył. I bardzo dobrze.
Tenia ma rację - potem będzie lepiej, a póki co... tę żabę trzeba przełknąć.

:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez magdi » 31 mar 2009, o 17:05

Undset, oczywiście, że dasz radę. Popatrz ile osób w Ciebie wierzy.
Otrzymanie pozwu o rozwód jest zawsze straszne, ale z drugiej strony taka odrobina satysfakcji, że jednak on się bał z orzekaniem o winie:-) wiem, teraz to żadna pociecha, bo głównie serce pęka, ale za jakiś czas....Trzymam kciuki i przytulam cieplutko.
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 201 gości

cron