eh "smutno mi Boze"
tyle mialam w glowie swoich "waznych" spraw do przemyslenie i dzis z rana wszystko dalo w leb.
wysluchalam na onecie wywiad Halszki w zwiazku z jej"niepamietnikiem " ktory wydala i strasznie mnie jej opowiesc przybila....jakos wszysto co bylo niby taki wazne i jeszcze wczoraj chcialam kruszyc o to kopie dzis zmalalo do rozmiarow mroweczki.
Wiem ,ze ten moj "kokon" w ktorym zyje obecnie po cos jest i ma swoj cel ale cholera jest tyle rzeczy do zrobienia a ja nic.
chcialabym wrocic do pracy z dzieciakami ,marzy mi sie teatr..boje sie ze to sa jakies idealistyczne zapedy ,ze gdy wroce do PL stlamsi mnie rzeczywistosc i ze bede musal isc do "normalnej " pracy..a moze i nie?
dzis : z jednej strony jest mi smutno..chyba wiele rzeczy mi sie pootwieralo a zdrugiej czuje jakas duza wene do dzialania do organizowania swego zycia w konkretnym kierunku.
mimo ze mi smutno to( Iksie )dzis wreszcie czuje ,ze gadam sama z soba i nie zasypuje sie setka informacji .
fizycznie duzo lepiej moge wreszcie jesc!