[color=indigo][/color][size=18][/size] [size=18]A mi jest ani nie wesoło ani nie smutno, taka równowaga.
Kiedy¶ tu pisałam i bardzo mocno się zdziwiłam zmian± szaty graficznej, ale może to i lepiej…[/size]
[color=indigo]Też jestem dzieckiem alkoholika tak jak i Wy. I miałam różne stany w swoim życiu, przeszłam terapię, chodziłam na grupy wsparcia i w końcu zaprzestałam. Nie z tego powodu bynajmniej, że jest to nieskuteczne, ale poczułam swoj± siłę i chęć smakowania życia. Cieszenia się nim. To co najważniejsze na ten czas już uporz±dkowałam. Potrzebuję czasu na zasymilowanie tego w życiu codziennym.[/color]
Do dzi¶ nie mam dobrych relacji z ojcem już od lat i może to zabrzmi dziwnie, ale z tym oswoiłam się z tym. Przechodziłam różne etapy stanów emocjonalnych co do niego, od zło¶ci, poprzez żal, nienawi¶ć i silne poczucie odrzucenia. Przestałam oczekiwać tego, że pewnego dnia przyjdzie i mi powie, że żałuje że chce naprawić…To przerasta mojego ojca. Zreszt± nie wyobrażam sobie jak wielkie musi być w nim poczucie winy i jak bardzo musi on ci±gle szukać to nowych zaprzeczeń aby utwierdzać się w przekonaniu, że to nie jego wina… Zawiódł mnie z życiu, ale chyba zmęczyło mnie ci±głe odwracanie się za siebie.
Ja chce żyć inaczej. I jego cierpienie i to wszystko co przeżyłam buduje we mnie chęć zmiany. I to nie takiej „ja wam pokaże!” ale zmiany która wypływa gdzie¶ ze ¶rodka mojego serca. Życie moich rodziców było na tyle koszmarne, że jestem przekonana, że nie warto tracić czasu na wojnę i walczyć w s±dach przez kilka lat. I póĽniej płacić wysok± cenę pobytu w szpitalach, kłótniami, rozbiciem totalnym rodziny…Nie chce przymykać powiek i mieć takich wspomnień jak oni po latach. Już starczy. Do¶ć..
[color=indigo]Mam już 30 lat i nie chcę interpretować swoich decyzji czy zachowań ustawicznie przez pryzmat tego, że jestem DDA, urodziłam się w rodzinie z problemem alkoholowym i mam cechy osoby współuzależnionej. To nie kwestia ucieczki tylko uznanie, ze faktycznie tak było te sytuacje miały miejsce, ale dzisiaj jest inaczej. Dzisiaj ode mnie tyle zależy…Mogę robić mnóstwo fajnych rzeczy…Ci±gle się zmieniam i to jest takie fascynuj±ce jak± mamy w sobie moc sprawcz±, bo skoro przetrwali¶my w takim piekle to wykształcili¶my w sobie mnóstwo zaradno¶ci. Jako dzieci czuli¶my się pozornie bezpiecznie a tak naprawdę byli¶my po prostu samotni. Nie ma sensu ustawicznie wracać do tego ciemnego pokoju. Życie ma w sobie tyle odcieni że az zaczynam się obawiać, że to wszystko może mnie omin±ć. Dzi¶ wiem, że ludzie odważni też się boj± i że nie ma „normalnych” rodzin. Warto jest odpu¶cić, wybaczyć, zrozumieć…
[/color]