Witam:) nie będe już nic pisać na temat tego konfliktu, przez który tworzą się kolejne. Mam nadzieję, ze to już zakończone:)
Sikorko, od tamtego wydarzenia minął już prawie miesiąc. Ogólnie moje samoopoczucie jest dobre, cieszę się tym, że idzie moja kochana wiosna i wkrótce będzie ciepło. Staram się nie myśleć o tamtej sytuacji, mam inne problemy, np. to że jeszcze jest u mnie ok 6 stopni na dworze, a drewna do kominka starczy na max 2 dni. No cóż trochę się zahartuję
Ponadto utwierdzam się coraz bardziej w tym, że mam jakiś dziwny problem alkoholowy, nie że jestem uzależniona... ale nie chcę o tym pisać, Moratar nie będzie miał kolejnego powodu do jechania po mnie, bo sama wiem co jest złe a tutaj, wśród Was kochani, oczekuję tylko zrozumienia. Także staram się nie myśleć o tamtym zdarzeniu, bo wiem, ze będe miała ku temu już niedługo okazję, kiedy to będzie trzeba zrobić test ciązowy i na HIV i HCV. Wtedy dopiero być może poczuję jak bardzo tego żałuje...
Wiem, że plotka, (w sumie nie plotka
)rozniosła się. Nie dlatego, że ktoś mi o tym powiedział, ale po prostu wiem o tym, taka okolica, takie osiedle... Na szczęście na mnie się to jak na razie nie odbiło.
Czasami mam takie chwile, kiedy słucham sobie muzyki, że nagle mam jakiś "przebłysk" i przypominam sobie jakieś słowo, które do mnie powiedział, lub jego dotyk i wtedy jest mi jakoś tak przykro i czuję złość, że on mnie przeleciał i nawet się nie postarał o to, żeby założyć tą jeb.. gumkę... No ale chyba każda dziewczyna miałaby tak na moim miejscu, z resztą ja niczego od niego nie oczekiwałam, że będziemy razem czy coś w tym stylu, nawet była taka sytuacja, że on kiedy już mieliśmy się zbierać z tamtąd zapytał się czy chce być jego dziewczyną(rany, jak dzieci
), a ja go wtedy wyśmiałam. Dziwnie się z tym czuję, ze wiedziałam cały czas, ze nie chcę mieć z nim nic wspólnego(w sensie związku) a oddałam mu się jak ostatnia...
Mahika, Ewka dajcie jakieś namiary, bo u mnie lipa na zewnątrz, zero słoneczka, sam wiatr