Nie chcę być już nadopiekuńcza!!! Jak to zrobić....

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Nie chcę być już nadopiekuńcza!!! Jak to zrobić....

Postprzez agnwlo » 23 mar 2009, o 21:47

Kolejny raz mam kaca moralnego po ostrej wymianie zdań z synem.Przykre słowa od dziecka to koszmar...Jest moim jedynym dzieckiem(miałam jeszcze jedno lecz zmarło), dzieckiem z chorym sercem(ciężka wada serca ,po dwóch operacjach).Ukochanym, upragnionym, jedynym.Z racji jego choroby za bardzo chronionym.Pomagałam, czasem wyręczałam a czas tak szybko zleciał i syn ma 20 lat.Od kilku lat zaczęłam walczyć ze sobą by zacząć przecinać pępowinę.Z różnym skutkiem ale udało mi się pozwalać synowi chodzić na dyskoteki , spotkania z kumplami a potem zaakceptowałam że już przyszedł czas na dziewczynę (on 16 ona 15 lat).Są ze sobą do dzisiaj a ja mam teraz z tym problem.Okazało się że dziewczyna zaborcza, oboje wyimaginowali sobie swój świat tylko we dwoje bo cała rodzina i jej i jego jest be.Wiem że nie mogłam nieraz powstrzymać się od kierowania moim synem co ma zrobić , gdzie iść czy też załatwić.Nie chodziłam już z nim tylko obserwowałam czy wywiązuje się z różnych spraw.Często było i jest że robi coś na ostatnią chwilę a ja tego nie mogę zrozumieć !Dziś (zresztą nie pierwszy raz ) usłyszałam że jemu nie potrzebna jest rodzina , on z dziewczyną sobie układa życie.To prawda ale przecież nie można żyć tylko we dwoje!Mój syn zawsze był takim rodzinnym chłopakiem a tu widzę że ma pranie mózgu.Martwię się o jego zdrowie bo je lekceważy, zapomina o odebraniu wyników z badań , lekceważy objawy pogorszenia zdrowia itp.Jak mam sobie odpuścić to jego zaniedbanie jak mam jego jednego? Chłopak rwie się do samodzielnego życia i ja to rozumiem ! Wiem że to ja mam problem z odpuszczeniem sobie zrzędzenia, z mentorskim tonem, z brakiem konsekwencji w postępowaniu, z emocjami.Dlatego proszę pomóżcie jak sobie z tym poradzić bo oszaleję ! Przecież mam w sobie trochę egoizmu by pomyśleć też o swoim życiu bez syna na codzień tylko jak ogarnąć to wszystko.Wybaczcie ten chaos ale piszę pod wpływem jak zwykle emocji :?
agnwlo
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 paź 2007, o 20:11
Lokalizacja: Wrocław

czas dla siebie samej

Postprzez Amir » 23 mar 2009, o 22:15

Mam taką prośbę. Zanim zaczniesz czytać dobre rady, spróbuj najpierw pomarzyć, pomyśleć i przelać na papier, a może tu, w postaci posta na grupę - opisz w miarę możliwości dokładnie taką fantazję na temat: "Już od dawna jestem sama. Syn wyjechał daleko, np. do Australii i teraz moje życie składa się z...". I tu napisz wszystko, co byś chciała. Jak wygląda twój związek, z kim, jak wygląda wymarzony dom, gdzie pracujesz, jak wygląda Twój dzień za dniem, kiedy nie jesteś już matką bezpośrednio kierującą życiem syna. Pofantazjujmy, że nie masz już takiej fizycznej możliwości. Jedynie listy możesz pisać lub emaile.

Jak wtedy wyobrażasz sobie swoje życie?

W odpowiedzi na to pytanie kryje się więcej, niż w dobrych radach...
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

cd

Postprzez agnwlo » 23 mar 2009, o 22:38

Dodam jeszcze że mój syn nie daje się kierować , wie i mówi czego chce a czego nie chce. I dobrze, bo musi mi stawiać granice gdy się zapędzam! Wyobraziłam sobie że wyjechał...i byłaby tęsknota i wolność! Ale narazie jestem przy nim i chcę go oswobodzić ...
agnwlo
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 paź 2007, o 20:11
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez elpal » 23 mar 2009, o 22:55

Rety Amir, jaki Twój pomysł jest świetny... Muszę spróbować :-)
elpal
 
Posty: 17
Dołączył(a): 10 lip 2007, o 18:41

Postprzez mimbla » 24 mar 2009, o 19:31

Do Amira
podoba mi sie ,od razu jakaś wizja zaczęła mi sie układać.Nie jestem co prawda sama,mam męża ,ale problem ,,gumki,,uczepionej do dzieci nie dotyczy tylko rodziców ,,pojedyńczych,,Od kilku lat pracuje nad tym,w chwili spokoju zrobie sobie relaksację na ten własnie temat.Ciekawe jaki bedzie efekt.
Do Angwlo
nie jestem w takiej sytuacji jak ty,ale chyba moja siostra była takim dziekiem jak twój syn.To było bardzo dawno,ale w dzieciństwie przeszła ciężką chorobe,która uczyniła ją w niewielkim stopniu niepełnosprawną,trochę fizycznie,odrobinkę umysłowo.
Po podstawówce rodzice wysłali ja do szkoły przyzakładowej (wtedy jeszcze takie istniały)żeby miała zawód w razie czego.
Kiedy zaszła w ciążę wybijali jej z głowy małżeństwo,bo nie poradzi sobie z mężem i dzieckiem.
Kiedy zamieszkali na swoim ciągle pomagali,przy dzieciach i w ogóle.
Swieta były zawsze u rodziców ,bo nie poradzi sobie z ich przygotowaniem.
Aż wreszcie moja siostra przejżała na oczy powiedziała STOP
Zaczęła uczyć sie żyć na własny rachunek.I co...? i udało się .Jest po 50 ,wychowała dwoje udanych dzieci,jest w udanym związku z mężem,i jej zycie w niczym nie różni sie od życia tych ociupinkę sprawniejszych
pomyśl o tym
mimbla
 
Posty: 35
Dołączył(a): 18 maja 2007, o 09:04

cd

Postprzez agnwlo » 24 mar 2009, o 20:23

Dziękuję za posty pomału dają mi do myślenia.Im bardziej wczytuję się w to forum to widzę że jestem na "dobrej " drodze by stracić syna .Muszę się ogarnąć i wycofać się z jego życia na tyle by nie czuł się osaczony. Wiem że sobie poradzi bez względu na swoją niepełnosprawność :lol:
agnwlo
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 paź 2007, o 20:11
Lokalizacja: Wrocław

Re: cd

Postprzez Amir » 24 mar 2009, o 21:07

agnwlo napisał(a):Wyobraziłam sobie że wyjechał...i byłaby tęsknota i wolność! Ale narazie jestem przy nim i chcę go oswobodzić ...

Witaj ciepło! Gratulacje, że wyobraziłaś to sobie. Proponuję wejść głębiej i poświęcić temu przynajmniej kwadrans dziennie i - co bardzo ważne - zapisywać sobie te wyobrażenia "tęsknoty" i "wolności". Opisz na papierze lub przy pomocy komputera swoje życie bez syna. Staraj się przez około dwa tygodnie, regularnie codziennie, nie musi być więcej, jak kwadrans. :-) Powodzenia.

Droga do oswobodzenia dzieci nie prowadzi przez jakąś magiczną czynność, czy zaklęcie. O ile na serio chcemy dać komuś wolność, mądrze i w spokoju, to musimy się przede wszystkim w takim okresie skupić na... przytuleniu siebie, na rozpoczęciu własnego życia, właśnie samodzielnego. Paradoksem sytuacji rodzica, którego dziecko już odleciało z przytulnego gniazda jest to, że rodzic jest w takim układzie najmniej samodzielną osobą. Pytanie nie powinno być sformułowane, jak pomóc jemu odejść, tylko jak pomóc sobie się wycofać na odpowiedni, mądry dystans i... zająć się dalszym samodzielnym życiem. Pewnie zabrzmię paradoksalnie, ale jeśli rodzic się w porę nie usamodzielni, to zgotuje obu stronom "ciężki kawałek chleba"...

Uwaga przy tym w myśleniu na temat, jak znowu żyć samodzielnie (jak to było u licha? jak to się robi???), na małe słówko;

"ale",

które to słówko najlepiej skreślić na jakiś czas ze słownika.

Najczęstsze błędy poznawcze tego okresu życia, mogłyby brzmieć... -

"Ja bardzo pragnę jego samodzielności, ale przecież on jest chory."
"Ja pragnę żyć samodzielnie, ale przecież jestem jego matką w końcu!"
"Ja chciałabym, ale jak mogę patrzeć, jak robi podstawowe błędy w życiu, jest jeszcze taki naiwny, słaby itd, itp."

No bo drogie mamy i teściowe, w życiu to jest tak, że jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz, a do końca naszych dni w chodziku się dorosłych facetów trzymać nie da. Aczkolwiek próby są nieustannie podejmowane.

Potem rzeczywiście ich przyszłe żony biorą nieświadomie śłubex z teściową, nie z facetem, a jak się dwie panie pod jednym dachem zejdą, to łomatko.

Skrót - kochasz syna? Pokochaj także i siebie i usamodzielnij się pierwsza.


agnwlo napisał(a):Dodam jeszcze że mój syn nie daje się kierować , wie i mówi czego chce a czego nie chce. I dobrze, bo musi mi stawiać granice gdy się zapędzam!


To bardzo dobrze świadczy i o nim i o twoim sukcesie wychowawczym. Zapewne zaniedługo, jak się to okaże nie tylko w stawianiu granic za pomocą mówienia, ale i zacznie być widoczne w elementach życiorysu, w czynach, w faktach - będziecie mieli cudowną okazję bycia partnerami, na zasadzie: On jest w porządku, Ja jestem w porządku.

Przyjdzie jeszcze następny etap, pomagania sobie w trudnościach wieku późnego, do którego trzeba obowiązkowo zaliczyć ileś tam własnych potknięć poza opiekuńczymi skrzydłami mamy, aby móc później dojrzale wspierać.

Prawda?
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez tenia554 » 24 mar 2009, o 21:16

Droga angwlo,tylko pozazdrościć Ci wspaniale wychowanego syna.Cechy o których piszesz to często marzenie wielu młodych ludzi.Tobie się udało,wywiązałaś się super.Ale nadszedł czas,aby syn mógł popełniać własne błędy i zdobywać własne doświadczenie.Czy naprawdę chcesz przeżyć za niego jego życie.To oni ,młodzi będą realizować swoje marzenia i tylko życzyć im szczęścia i powodzenia.Dorosłe dzieci nigdy od nas nie odchodzą,tylko zaczynają żyć własnym życiem.Po prostu zaprzyjażnij się z nimi,wspieraj,pomagaj jeśli o to poproszą i zacznij żyj własnym życiem.Masz teraz czas dla siebie i zacznij żyć dla siebie,syn bardzoi się ucieszy i nie będzie się martwił że cierpisz.Rób co lubisz,a może wyjazd na wczasy,myślę że mąż by się ucieszył,że stał się twoim najważniejszym mężczyzną.Powodzenia wszystko się ułoży.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Amir » 24 mar 2009, o 21:16

mimbla napisał(a):Do Amira
podoba mi sie ,od razu jakaś wizja zaczęła mi sie układać.Nie jestem co prawda sama,mam męża ,ale problem ,,gumki,,uczepionej do dzieci nie dotyczy tylko rodziców ,,pojedyńczych,,Od kilku lat pracuje nad tym,w chwili spokoju zrobie sobie relaksację na ten własnie temat.Ciekawe jaki bedzie efekt.


Świetnie, świetnie. :lol: Najlepiej opisz potem efekt, ponieważ nic chyba nie wspiera tak innych, jak dobry porządny i dodający otuchy przykład sukcesu własnego.

I nic tak nie wspiera samodzielności dziecka, jak kochający siebie samodzielny, niezależny od dziecka rodzic.

Zaryzykowałbym nawet hipotezę, że dojrzała miłość rodzicielska do dorosłego dziecka w najpiękniejszym darze daje obu stronom wolność i pełnię twórczego życia.


Echhhh, Amir, dziecko - z powrotem na ziemię prosimy. :lol:
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

cd

Postprzez agnwlo » 25 mar 2009, o 20:00

Amir! Postawiłaś mnie na nogi swoim postem, jesteś bardzo mądrą osobą .Dziękuję również tenii 554 za parę równie mądrych zdań.Naprawdę dużo mi to dało i napewno będę często czytała te posty gdy mnie będzie coś" świerzbić ".Teraz szykuję się do poważnej rozmowy z synem by wiedział że chcę zmienić nasze relacje .Muszę tylko dobrze dobrać słowa i uspokoić emocje więc trzymajcie kciuki...Pozdrawiam Aga
agnwlo
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 paź 2007, o 20:11
Lokalizacja: Wrocław

Re: cd

Postprzez Amir » 25 mar 2009, o 20:37

Aga! Będzie dobrze.
Kciuki trzymamy. Pisz, kiedy zwolnić.
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez tenia554 » 25 mar 2009, o 20:53

Trzymam kciuki i jestem pewna,że będzie wszystko dobrze.Porozmawiaj z synem i zobaczysz jak bardzo Cię kocha i nigdy nie przestanie Cię potrzebować.Będzie czuł twoje wsparcie,które zawsze będzie mu potrzebne.Gorąco pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez anna maria » 1 kwi 2009, o 11:47

Pomysł Amira super.
Pomaga na pewno bo mnie terapeutka też każe pisać listy ,jak za dużo emocji jest we mnie.
A że jestem tez matka nadopiekuńczą to muszę spróbować wyobrazić sobie że moi chłopcy wyjechali.
Już wiem że będzie to pieruńsko ciężko.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez Ninoczka » 5 kwi 2009, o 12:43

Sama tego nie zrobisz,więc jedyna rada to natychmiastowe pójście na terapię.Poza tym mimo wszystko jendak plus dla ciebie za to,ze widzisz swój błąd i chcesz coś z tym zrobić.Powodzenia! :twisted: :lol: :*
Ninoczka
 
Posty: 59
Dołączył(a): 19 lut 2008, o 19:29
Lokalizacja: Wrocław=Sin City...

Postprzez agnwlo » 6 kwi 2009, o 17:38

Witajcie.Była rozmowa z synem (on jest chyba dojrzalszy ode mnie!) spokojna, raczej rzeczowa i konkretna.Chłopak na to czekał i widziałam że zmęczyłam go już totalnie swoim postępowaniem wcześniejszym.Od ok 2 tyg nie było ani razu zapytania : załatwiłeś, byłeś, pamiętasz że, itp.Nie ukrywam że łapię się na chęci powiedzenia czegoś ale w porę gryzę się w język.Od dawna chciałam odciążyć się od ciągłego myślenia o synu i jakoś nie dawałam rady ale teraz koniec z tym ( a przynajmniej nie na taka skalę). W związku z magiczną tegoroczną 40-tką skupiam się na sobie w miarę możliwości.Mam już plany na najbliższe tygodnie więc mam o czym myśleć.Na pewno posty od Was pomogły wziąć się w garść więc jeszcze raz dziękuję. Co do terapii to pomyślę i o tym w odpowiednim czasie bo teraz za dużo spraw na głowie.Dzięki ninoczka za namiary! Pozdrawiam i czasem jednak potrzymajcie te kciuki na zapas ...
agnwlo
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 paź 2007, o 20:11
Lokalizacja: Wrocław

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości