przez matylda » 28 lip 2007, o 12:49
Przeżyłam toksyczny zwi±zek i niestety miał on, i nadal ma, ogromny wpływ na moje życie.
Zaczęło się pięknie. Kiedy poznali¶my się, oboje byli¶my po przej¶ciach. Ja pół roku wcze¶niej zakończyłam mój 5 letni zwi±zek (z powodu zdrady), on również stracił blisko osobę (z powodu nowotworu). Do dzi¶ uważam, że pierwsze 3-4 miesi±ce tego zwi±zku były najlepsze w moim życiu, były cudowne. Było nam razem wspaniale, czułam się kochana, potrzebna, wyj±tkowa – jak nigdy. PóĽniej zaczęło się psuć. On przestał się starać (już nie było tak, jak na pocz±tku), a mi tak bardzo brakowało tych pięknych chwil, że starałam się jeszcze bardziej. I to był bł±d. On widz±c, że mi zależy, traktował mnie jeszcze gorzej. A ja wszystko wybaczałam – płakałam, cierpiałam, ale wybaczałam, bo kochałam tak bardzo i tak bardzo chciałam, by było tak jak kiedy¶. Tkwiłam w tym, bo liczyłam na to, że co¶ się zmieni. A on wci±ż mnie ranił, pił, obwiniał mnie o wszystko, miał wieczne pretensje, traktował jak przedmiot, często wykorzystywał. I nigdy nie pozwolił mi odej¶ć. Próbowałam wielokrotnie – i zawsze wracałam z nadziej± na lepsze jutro. I znów było dobrze przez chwilę i znów mnie „kochał”, a po kilku dniach koszmar (o czym czasami tutaj pisałam).
Trwało to półtora roku. W końcu zerwałam z nim, ale nie uwolniłam się od niego. Przez chwilę wydawało mi się, że jest dobrze, że nic nie czuję, ale niestety tak nie jest. Walczę sama ze sob±, żeby do niego nie dzwonić, żeby się z nim nie spotkać, nie zawsze mi się to udaję.
To jest chore – ale tęsknię z nim. I wiem, że pewnie nie warto, że nie o to chodzi, ale tęsknię. I nawet denerwuje mnie to, kiedy on się nie odzywa. To jest chore!!!
A jaki wpływ miało to na moje życie? Jestem totalnie rozjechana emocjonalnie, straciłam poczucie własnej warto¶ci, godno¶ć, nie potrafię na siebie spojrzeć, czuję do siebie wstręt i obrzydzenie, nienawidzę samej siebie. Wszyscy mi mówi±, że zasługuję na kogo¶ lepszego, że zasługuję na miło¶ć i szacunek, że to on jest tym złym. A ja mam w głowie jedno: jeżeli on jest taki zły, to znaczy, że ja nawet na takiego złego nie zasługuję? Nie wierzę już w nic, straciłam nadzieję. Nie sypiam po nocach, nie wychodzę z domu. I trzęsę się i płaczę i w¶ciekam. W tych najgorszych chwilach mam duszno¶ci, serce wali jako oszalałe, brakuje mi powietrza. I po chwili uspokajam się, ale na krótko.
Pomaga mi rozmowa, ale nie bardzo mam z kim. Mieszkam w Poznaniu, miasto dużo – a mam wrażenie że nikt mnie nie rozumie, że już nic nie warto.