Zazdrość - zdrada?

Problemy z partnerami.

Postprzez cvbnm » 21 mar 2009, o 13:32

do kajuni
" daj mi " jest zupelnie inna kategoria od " zachowajmy czystosc "

niestety nie wiemy skad wynika decyzja dziewczecia, czy np ona go kocha i planuje zycie z nim.... i sex z nim..... czy po prostu planuje sex z kims kto bedzie tym jedynym.... a nie jest pewna kto nim jest.... nic nie wiemy o niej..... nie wiemy czym dla niej jest ta decyzja.

decyzja "daj mi" ingeruje w autonomie innego, chce cos wziac od innego
" daj mi " zapomina o innym aspekcie seksu ... o "daje ci".....
seks nie jest potrzeba mezczyzn, ale potrzeba ludzi. i w milosci seksu sie nei dostaje, tylko sie nim dzieli. jak mozna sie dzielic z kims kto wola "daj mi"? dla mnie to paskudne.
decyzja "zachowuje czystosc" nie ingeruje w autonomie, nic nie bierze do innego....

a co po czystosci? tego nie wiemy..... chyba nie ma wogole pragnienia malzenstwa u tych dwojga......


ja to w kazdym razie tak pojmuje
cvbnm
 

Postprzez kajunia » 21 mar 2009, o 13:42

To nie jest decyzja "zachowajmy czystość", tylko decyzja "ja chcę zachować czystość", a Ty masz to uszanować- czy tego chcesz czy nie. To też jest różnica i nie pasuje trochę do definicji dobrego związku opartego na kompromisie i wspólnych decyzjach.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez cvbnm » 21 mar 2009, o 13:47

ale to decyzja o sobie, a nie ingerencja w kogos.

daj mi to decydowanie o kims.

ja to inaczej widze niz ty.
nie twierdze ze ta dziewczyna tak to rozumie jak ja.


byc moze dla niej jest to zupelnie inna rzecz.

jesli go kocha, to zapewne tez pragnie. moze sie caluja? moze on czuje jak ona mieknie?

a moze ona go po prostu nie kocha? i tylko go do czegos wykorzystuje ....?

mozemy sie domyslac i spekulowac..... ale faktu nie ustalimy

pozdrawiam
cvbnm
 

Postprzez mahika » 21 mar 2009, o 13:53

To nie jest decyzja "zachowajmy czystość", tylko decyzja "ja chcę zachować czystość", a Ty masz to uszanować- czy tego chcesz czy nie. To też jest różnica i nie pasuje trochę do definicji dobrego związku opartego na kompromisie i wspólnych decyzjach


chyba ze moratar się na to zgodził ale przeliczył swoje siły, moze poprostu ma chwile słabości i zwątpienia....
Ostatnio edytowano 21 mar 2009, o 14:12 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kajunia » 21 mar 2009, o 13:54

Nie ja nie próbuję szukać przyczyn jej decyzji, tak postanowiła i już. Ale w związku są zawsze dwie osoby a nie jedna i dwie osoby powinny podejmować decyzję o ważnych kwestiach (a sex jest taką kwestią). I zarówno on ma potrzeby jak i ona, tyle że różne. A linczowanie go za to, że szuka rozwiązania chyba też nie prowadzi do niczego pozytywnego? Chłopak coś próbuje wymyślić, może niekoniecznie w dobrą stronę, ale to nie jest powód żeby komuś wmawiać, że to jest wywieranie presji albo żadanie "daj mi". Ona też może odejść od niego jak jej się nie podoba, że on naciska. I co? Jak to rozwiązuje ich problem? Może należy szukać jakiegoś wspólnego mianownika, może nie do końca seks, ale pieszczoty?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez mahika » 21 mar 2009, o 13:58

pisząc o kompromisie tez miałam na mysli pettiung, pieszczoty. Ale czy religia na to pozwala?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kajunia » 21 mar 2009, o 14:00

Religia nie pozwala też na środki antykoncepcyjne... :D
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez cvbnm » 21 mar 2009, o 14:05

jasne ze powinni gadac o tym razem. z tym, ze atakowanie jej informacjami, ze pojde na sex z innymi jak mi nie dasz uwazam za cios ponizej pasa. albo wzbudzanie poczucia winy, ze nie dajesz mi a mi jaja urwie i przez ciebie musze ogladac porno i sie masturbowac.
jesli rozmawiac, to jak? spokojnie, z szacunkiem. czy chlopiec chcialby jakies formy intymnosci bez penetracji? bez "seksu", jakas erotyka? czy moze juz to maja za soba?
co ze slubem? jesli to jedyna przeszkoda, to dlaczego by nie ustalic terminu? przynajmniej bylby by to jakis konkret.....

sex jest potrzeba ale nie koniecznoscia

istnieja sposoby na delektowanie sie bliskoscia bez seksu. w tym watku wogole nie ma zadnego etapu zblizen .... nawet nie wiadomo czy sie przytulaja.

tak jakby wogole miedzy nimi nie bylo relacji. te slowa ze kocham i ze jest moja dziewczyna? co one znacza? czym jest tu sex - dopelnieniem bliskosci czy po prostu fantazja, ze ta bliskosc wtedy bedzie?
cvbnm
 

Postprzez mahika » 21 mar 2009, o 14:06

Religia nie pozwala też na środki antykoncepcyjne...


wiesz co, naprawde zabawne.... :? ale chyba nie na temat... :?

skoro laska jest taka religijna, a zgodziła by się na pieszczoty (mniemam że miejsc intymnych) to jakby cała ta jej religijność odnosnie sexu i nie współżycia była zwykłą kokieterią i hipokryzją...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez moratar » 21 mar 2009, o 14:09

Gwoli wyjaśnienia moja dziewczyna miała już kilku partnerów, i została zdradzona prawie przez każdegol, więc nie chodzi o "zachowanie czystości"
Jej wiek 31 lat moj 34.
... a lata lecą
Jak ją zostawiłbym teraz to raczej i ona i ja do konca życia bylibyśmy samotni i nie chciało by mi się juz znów angażowac, starać sie i budowac miłośc od nowa.


katka prosze nie mów mi o dobrym wychowaniu i inteligencji po Twoim tekscie:
"uważam, że Twoja kobieta powinna jak najszybciej zacząć uprawiać sex z innymi..."
moratar
 
Posty: 95
Dołączył(a): 9 mar 2009, o 04:22

Postprzez kajunia » 21 mar 2009, o 14:11

No ale jeśli na takie podstawowe pytania nie ma odpowiedzi, to po co właściwie ten ślub...? Ja z kolei te jego słowa odebrałam jako to co on przeżywa i czuje w związku z tą sytuacją, a nie jako szantaż emocjonalny.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez cvbnm » 21 mar 2009, o 14:19

morator, jestescie juz stare byki, wiec o co chodzi?
slub ustalony, jak sie wczytalam...

czyli sex bedzie.

jestescie narzeczonymi, i to jest taki czas, zeby byc blisko i sprawdzic uczucie bez doladowania endorfin.

rad jak pozbywac sie spermy niestety nie znam. ale czy koniecznie trzeba uzywac do tego kobiety?

pozdrawiam
Ostatnio edytowano 21 mar 2009, o 14:34 przez cvbnm, łącznie edytowano 1 raz
cvbnm
 

Postprzez KATKA » 21 mar 2009, o 14:30

to ty mozesz ocowac z innymi i nie nazywać tego zdradą za to twoja partnerka już nie :roll:
wiesz moze moja wypowiedz nie byłą wybitnie głęboka...ale jak już wspomniałam to był sarkazm...ja nikogo od głupich pizd nie wyzywam i nie nękam wiadomosciami. wychodzi na to, ze pomimo poziomu wypowiedzi i dziwnego niedojrzałego podejscia...jesteś dorosłym facetem...takiego zachowania w stosunku do mnie spodziewałabym sie raczej po jakims młodzieniaszku niz po "dojrzałym" facecie
:?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kajunia » 21 mar 2009, o 14:34

Pewnie boi się powtórki, że też ją zdradzisz jak Ci Twoi poprzednicy? No ale ślub gwarantuje wierność tylko w teorii.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez moratar » 21 mar 2009, o 23:53

To nie tak, nie poprostu musiałem sie wygadać, rozładować trochę, na sensowną odpowiedz i tak nie liczyłym. Na początku sam nie bardzo wiedziałem co mnie boli. Przepraszam jeśli ktoś szukał sensu moich wypowiedzi tak poprostu przelałem wyolbrzymione bolące myśli do "koszyka" który "zakopie"
Taniej wychodzi forum niż porada u lekarza, a już mi lepiej, latwiej.

Tak mieknie i to nie raz, czasem ma ochote, ale szanuje jej decyzje i nie wykożystuje jej chwil "słabości", bo potem mogła by mi to mieć za złe. Do tanga trzeba dwojga. Może tak naprawde to ja nie jestem gotów, a nie ona, może to w mojej głowie jest problem.

A związek nie może polegać na tym że jedna osoba ma się dostosowac do drugiej ale powinno polegać na partnerstwie, wzajemnym zrozumieniu i równości obu osób, jeśli jedna uważa się za lepszą lub gorszą od drugiej i potrzeby jednej są ważniejsze niż potrzeby drugiej to związek nie będzie zdrowy.

Topik był dla mnie, aby pomóc mi zachowac równowagę.
Chyba od tego jest to forum, ale co ja tam wiem.

Współczuje coponiektórym panią że mają tak zorana psyche że z założenia każdy facet jest "bee"

Slub niczego nie gwarantuje to tylko papierek kto wierzy inaczej może się mocno rozczarować.
moratar
 
Posty: 95
Dołączył(a): 9 mar 2009, o 04:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości

cron