przez Ladybird » 4 mar 2009, o 23:27
Eh,nie najlepiej. Corka w szpitalu - mononukleoza zakazna i zapalenie watroby. zle to przechodzi, fatalnie sie czuje, jezdze do szpitala codzienniep rawie 50km w jedna strone ,a mam jeszcze dwoje dzieci ,musze sie nimi zajmowac ,przywozic ze szkoly ,dom ,budowa... ledwie sobie radze. Przydalby mi sie prawdziwy partner... oj przydal...
Ot, zycie, samotne zycie...
Zwalil mi sie jeszcze net do tego ,tydzien bylam odcieta, ale moze to i dobrze, nie mialam w glowie pisania na necie.
A R. ?
Pisze ciagle do mnie ,wspiera mnie ,pyta sie o zdrowie corki, chce wrocic, robi wszystko ,abym go przyjela.Nawet posunal sie do tego ,aby mnie przekupic wkladem finansowym w moja firme.
A ja? nie ufam mu zupelnie, nie wierze w jego slowa ,nie chce mi sie z nim pisac, stal mi sie obojetny, ciesze sie ,ze w koncu odzyskalam spokoj i dobrze mi z tym .
nie wroce do tego ,co przezywalam przez ostatnie poltora roku, to nie dla mnie.
Mimo ,ze mam klopoty ,to jakos sobie radze, jestem ssilna,nawet moj eks maz mnie pochwalil, bo zmienilam sie.
iuwierzcie mi ,naprawde nie wroce do R. ,bo to bezsensu ,a emocje ... juz po nich...