Abssinth napisał(a):hmm
jej facet jej wierzy i jesli cos sie stanie z jej 'kariera' to Ty masz przerypane.
firma, w ktorej ona pracuje, to firma rodziny Twojego faceta. Ona dostala te prace po znajomosci...znajomosci z Twoim facetem?
Nie, jej matka jest gosposią u szefostwa firmy, wujostwo mojego partnera
Abssinth napisał(a):facet na poczatku przepraszal i byl potulny, teraz znowu zaczyna 'pokazywac rogi'...
wczesniej sobie troszke olewal , jak sie wydalo, zaczal przepraszac i 'nagle do niego dotarlo, ze tylko Ciebie chce juz na zawsze'
smierdzi mi ta cala sprawa, jak dla mnie to nie jest do konca zakonczone, to nie jest sytuacja 'po kryzysie'...jak dla mnie to jest sytuacja w srodku kryzysu.
Odnośnie jego wątpliwości mieliśmy kryzys dużo wcześniej, właśnie wtedy pomyślałam, że może to nie jest tylko koleżanka i stałam się potwornie zazdrosna, ale sprawdziłam go i okazało się że rzeczywiście nie mam podstaw, to stało się dopiero na wyjeździe. Chodź dobrze wiem, że rozmowy z nią miały na to duży wpływ, bo ugłaskała go sobie cwaniara. Sprawiła że stracił czujność gdzie flirt a gdzie przyjaźń bo cały czas mówiła o mnie w superlatywach, a ja jej nienawidziłam (więc ja byłam ta zła, a ona ta dobra).
Abssinth napisał(a):ja to widze w ten sposob - wydalo sie, ze zdradzil - poczucie winy go zmusilo do deklaracji, przeprosin, calego cyrku.
zobaczyl, ze wybaczasz - juz widzi, ze moze sobie pozwalac na coraz wiecej.
To również często rozważam w głowie. Przyznał się do tego sam że nie chciał mi tego mówić, że chciał o tym zapomnieć, ale bał sie że cała sytuacja się wyda i że się dowiem, a wtedy by mnie zupełnie stracił, wiec wolał mi o tym powiedzieć sam. Nie powiedział mi tego w dniu powrotu, tylko dzień po aby ustalić z szefem że od jutra będzie pracować z domu, a nie na miejscu w firmie.
Abssinth napisał(a):w ogole jak on sie odnosi do sytuacji z tamta panna i pogrozkami jej faceta? powiedzialas mu o tym?
widzisz, facet tamtej kobiety potrafi o nia walczyc....jak o Ciebie walczy Twoj facet?
Według mojego partnera, narzeczony tej ... jest nienormalny i sam uważa go za ciotę, bo na jego miejscu albo by zostawił kobietę która sie puszcza albo by porządnie sprał tego gościa, a on nie zrobił właśnie nic tylko groził. Najpierw groził jemu żeby mi nie mówił, teraz grozi mi żeby sie nie wydało bo jej popsuję reputacje.
Właściwie to popełniłam błąd, bo za plecami mojego faceta napisałam do niej, że serce mnie boli i nie mogę znieść tego, że mogą sie spotkać. Poza tym nie mogę sobie wyobrazić, że jest tak blisko rodziny i moich przyjaciół i czy nie mogła by postąpić honorowo i zrezygnować z pracy. Pracuje tam parę miesięcy, więc było by jej łatwiej niż zerwanie więzów rodzinnych. Potem żałowałam że to napisała, bo dostałam pogróżki. Nie chcę o tym mówić partnerowi, bo nie chcę już z nim tej sprawy poruszać.
Abssinth napisał(a):GDZIE SA CZYNY?
bo ja widze tylko slowa....