Cześć wam wszystkim dzisiaj kupiłem komputer i postanowiłem napisać parę słów, jestem z Wrocławia i mam 42 lata maja żona ma 35 lat i tak naprawdę nie wiem dlaczego mnie tak bardzo kocha i jeszcze ze mną jest jesteśmy małżeństwem od 15 lat. Ja piję od lat 20 bywało gorzej i lepiej ale tak naprawdę to ja prawie w dzień w dzień piłem .Chowałem ćwiartki wódy w różne miejsca a oficjalnie piłem tylko piwo przynajmniej tak twierdziłem. Z czasem moja żona do tego przywykła do póki nie zaczęły się awantury najczęściej piłem w domu sam do lustra jak to się mówi i kładłem się spać, jestem zawodowym kierowcą ale nigdy nie jeździłem po pijaku na kacu tak. Rano alkomat i jak było 0.00 dopiero w trasę najgorzej było za granicą na parkingach tam dopiero pijaństwo Niemcy 0.50,Holandia 0,80 i tak dalej, ale historia zaczyna się 21.10.2008r kiedy wracałem z Hiszpanii pod łodzią miałem wypadek kobieta władowała mi się pod naczepę dziecko z marło w drodze do szpitala a kobieta straciła obie nogi nigdy nie za pomne tego widoku nie była to maja wina ale uwierzcie mi że jest ciężko jak ginie dziecko nie usprawiedliwiam się po prostu jestem piep…….. alkoholikiem i w tedy dopiero zaczęły się jazdy przestałem jeździć piłem w dzień w dzień jak żona szła do pracy to ja do sklepu ona wracała a ja do sklepu zagroziła że się wyprowadzi a ja na to, to się wynoś budziłem się rano a ono dalej przy mnie i ciągle obiecywałem jej że przestane. 25 lutego poprosiłem ją żeby pojechała ze mną do psychologa bardzo się ucieszyła że coś chcę zrobić ze sobą wizytę miałem o godzinie 20-tej i co dalej po wizycie ona poszła spać a Ja do sklepu ćwiartka i parę piw i tak było do 28 lutego 1 marca rano obiecałem jej że się nie napije lekarz przepisał mi antycol jeszcze go nie brałem słyszałem różne opinie na ten temat nie pije 17 dni ciągnie mnie bardzo że by się napić ale doceniłem słowa lekarza że rodzina bardzo przeze mnie wycierpiała i że jest najważniejsza, teraz dziękuje w głębi duszy żonie że mnie nie zostawiła i zaczynam jakoś dochodzić do porozumienia z synem jakoś się zaczynamy dogadywać wiem że to dopiero 17 dni ale dla mnie to wieczność teraz widzę jak żona wraca z pracy radość w wiej oczach że nic nie wypiłem i tak w wielkim skrócie przedstawiam swoje marne życie alkoholika.
PS. Nigdy nie umiałem pisać wylewnie proszę o zrozumienie , jak ktoś by wiedział gdzie we Wrocławiu są jakieś grupowe spotkania poproszę o adresy bo wiem że sam nie dam rady tego przejść .