Ej Impresja - dziękuję za odpowiedź. Hmmm... mmmm... Nie wiem jak ja mam na te słowa zareagować. Chciałabym go bronić, powiedziec, że nie będzie tak. Ale tego nie wiem. Nie znam przyszłości. I scenariusza jaki przedstawiłaś nie mogę wykluczyć.
za to patrząc w przeszłość mogę sobie jedynie snuć przypuszczenia. teściowa fakt i pracowita i szybka. I jaka tak nie jestem i nigdy nie będę. Co z tego. Mam swój sposób, swoje metody. I najwazniejsze w tym, ze jak do tej pory ON to akceptowal, był zadowolony. I nie chcę, zeby to było odebrane, ze ja dla niego...
Teściowej nie zmienię. Ale mogę zmienić siebie, swój sposób patzrenia i reagowania. Nie raz mi ciśnienie podniosła. ale czy ma sens reagowanie gniewem na jej "rady' bo ona chce dobrze?
Czy mogę być zła o to, że on czasem do niej się kieruje? Ja czasem kieruję się w stronę moich rodziców, i on tez może byc rozżalony czy zdenerwowany tym, ze nagle się okazuje, ze zachowuję się jak córeczka tatusia.
Staramy się obydwoje życ dla siebie, byc ze sobą, ciagle się uczymy.
Podniósł rękę. Nie powienien, ale czy mam od razu wszystko skreślać? czy musze od razu pisac scenariusz, że zrobi to jeszcze raz?
Wiem, że tak zareagował bo tak był nauczony. Nie wnikam w jego relacje z ojcem. Ale zrobił tak, bo tak wzór wyniósl z domu.
Zmienił się. ciagle sie zmienia. Jego rodzice to zauważyli.
To my chcemy stworzyć dom, my tambędziemy mieszkać. teściowa ma swoją wizję, ma prawo. Ja też.
I tu tylko pomoże sztuka negocjacji. Umiejętne postawienie na swoim. I koniec.
Jeśli cos ona mi mówi, nie reaguję. wpuszczam i wypuszczam. Czasem ja też potrafię... Bo tu pajęczynka sie zebrała, bo w mrożonkach są konserwanty. etc.
Z tych jej 'rad" wybieram tylko te przydatne. Przepis na ciasto, jak wybawić plamę etc.
On już dojrzał, i ciągle jeszcze dorasta do decyzji bycia na swoim. Ale wiem, ze chce.
my ciągle sie uczymy bycia ze sobą, kochania sie i szanowania swoich odmiennosci.
w ostatecznym spojrzeniu wstecz jest dużo plusów.
hmmm.. - może to naiwne, ale jestem pewna, ze jeśli zachoruję on mi pomoże, i jestem pewna samej siebie, ze jeśli on zachruje również bedę przy nim.
To wszystko idzie w dwie strony.
Pozdrawiam.