Dopóki widzi się szansę, dopóki ma się nadzieję i wiarę... trzeba! No bo jak inaczej?
Trzymaj się:)
Na pierwszej randce to raczej liczy się spontaniczność. Ja tez tak miałem, że gdy było coraz gorzej to coraz bardziej ważyłem słowa ale to chyba odwrotny skutek daje. Nie będę Cie udzielał rad, ale możesz zrobić tak jak ja czyli olać ją całkowicie a jak się odezwie to możesz ewentualnie się zastanowić nad powrotem do niej. A jak nie to jest setki innych fajnych kobiet, które nie będą stawiać jakiegoś ultimatum co do bycia razem.A podczas spotkania czulem sie jakbym byl na 1 szej randce (zdenerwowany, wazacy slowa coby niepalnac gafy...)
wolfspider napisał(a):.... Nie będę Cie udzielał rad, ale możesz zrobić tak jak ja czyli olać ją całkowicie a jak się odezwie to możesz ewentualnie się zastanowić nad powrotem do niej. A jak nie to jest setki innych fajnych kobiet, które nie będą stawiać jakiegoś ultimatum co do bycia razem.
slawo158 napisał(a):kurcze mialem prawie tak samo.niestety nie mam dla Ciebie dobrych wiesci.poprostu jej uczucie prawdopodobnie sie wyplilo.dam Ci dobra rade,przestan sie z nia absolutnie kontaktowac zyj swoim zyciem( wiem ze bedzie bardzo ciezko),a czas pokaze , moze brak Twojego zainteresowania obudzi znowu uczucie w niej, a jest to mozliwe.takze zycze wytrwalosci i powodzenia
niflheim napisał(a):ewka napisał(a):niflheim napisał(a):mialem do niej jechac wieczorem i pogadać- ale niepojechalem "speniałem" bałem sie rozmawiac.
No to dałeś ciała. I jakbyś powielił schemat swoich wcześniejszych zachowań. MUSISZ wyjść tej sytuacji na przeciw... a może już wyszedłeś i się rozmówiliście?
Trzymam kciuki
Wiem ze dalem ciala, bylem u niej w Czwartek wieczorem, powiedziala mi ze tym zachowaniem "strzelilem sobie samobuja", Dala mi ostatnia torbe rzeczy, przytulila sie do mnie i zaczelismy sie zegnac tulac sie do siebie" Mowilem jej ze to co sie stalo zlego w tym zwiazku - to moja wina- prosilem o 1, malatka jedna szanse - powiedziala NIE!!! Mowila ze w to niewierzy, bo kiedys w poprzednim zwiazku dala 1sza, 2 , 3cia szanse a koles ja zawiodl - a wiec ONA niewierzy ze JA sie moge zmienic............
Bolało to - bardzo.
Przytulilismy sie do siebie przy drzwiach i dziekowalismy sobie za rok milosci, uczuc,
Posilem o szanse, ze sie zmienie - powiedziala ze to dobrze - ale w niej juz chyba wszystko wypalilo sie....
Plakala, poprosila abym juz poszedl... Pozegnalem sie z NIA, Pozegnalem sie z naszymi kotami i poszedlem.
Natepnego dnia polazlem do roboty i Jaka mila niespodzianka - wpadlo 2 przydupasow prezesa firmy i wreczyli mi wymowienie, dali 5 minut na spakowanie swoich rzeczy i opuszczenie budynku (mosialem zostawic laptopa z prywatnymi dokumentami, komorke - stracilem kontakt do wszystkich znajomych... rzeczy z nosnikami danych bede mogl odzyskac po weekendzie). Pojechalem do niej, chcialem porozmawiac z kims mi bliskim o klopotach - powiedziala ze spotkamy sie wieczorem,
Wieczorem sie nie odzywala, zadzwonila dopiero przed polnoca na priv komorke i miala do mnie pretensie ze niemogla sie ze mna skontaktowac, mowilem jej ze zabrali mi wszystko, - rozmowa nie byla mila
Mielismy w tym dniu isc na koncert, planowalismy to jeszcze przed rozstaniem - nie chciala isc - wolala sie umowic z kumpela, ja poszedlem i opijalem tam ze znajomymi ssmutki" - na koniec napisala mi smesa ze "Teraz sie przekonala ze ONA byla tylko epizodem w moim zyciu, a ja napewno juz tam poznalem jakas dziewczyne i ona mi zyczy wszystkiego najlepszego w zyciu....." Dobila mnie tym..............
Scarlet napisał(a):
Poplakalam sie czytajac to...
niflheim napisał(a):Scarlet napisał(a):
Poplakalam sie czytajac to...
Ja niepłacze, ale jestem wewnetrznie rozbity, bezsilny, i mam wisielczy nastroj, od kiedy ostatni raz pisalem nasze relacje przez ostatnie 3 tyg bardzo sie oziebily. Moja ukochana miala w miedzyczasie wypadek samochodowy, chcialem ja wspierac w dochodzeniu do siebie po tym incydencie - ale zostalem poproszony abym sie trzymal z daleka..... , Ona uwaza ze w jakims stopniu ten wypadek byl z mojej winy (bo w dniu wypadku, wlozylem jej roze za wycieraczke - a ona zinterpretowala to ze zycze jej wszystkiego najgorszego - bo gdy zobaczyla roze, ona byla zmarznieta i zinterpretowala to jako kwiatek na grob... ), Tak wiec siie trzymalem z daleka od niej, W piatek 13 poszedlem do knajpki z kumpela aby pogadac, wyzalic sie... Ona tez tam byla - wyslala mi smesa ze "Gratuluje mi Panienki...", podeszlem do niej powiedzialem ze to moja kumpela z ktora przyszedlem do knajpki aby pogadac - uslyszalem tylko slowo - spadaj.....
Wkorzylem sie, dziabnolem 2-3 browarki, dostalem jeszcze kilka uszczypliwwych smesow od niej, i jak to bywa po alkocholu - tez jej kilka puscilem....
A gdy w niedziele zadzwonilem do niej aby pogadac o piatkowym wieczorze - niebardzo chciala ze mna gadac.... Uslyszalem tylko ze Ona jest na kacu po walentynkach, i wczoraj miala ciekawszych rozmowcow niz JA....
Znajomi mi polecili abym naapisal do niej maila i opisal co ja czuje i jak odbieram ta cala sytuacje. Napisalem, chcialbym zeby przeczytala.
Z 2 strony - kocham ja bardzo, nigdy nawet przez mysl mi nie przeszlo aby ja zdradzic czy zranic i patrze na to z boku - i widze ze ja "żebrze" teraz o uczucie, o coś co kiedyś było "tak poprostu", o rozmowe z nią o spotkanie z nią....
ewka napisał(a):I choć strasznie mi przykro, to powiem Ci, że jest tego dobra strona... po prostu wiesz już, na czym stoisz. Tę żabę trzeba teraz przełknąć i zacząć budować na nowo - życie pędzi dalej.
Ściskam
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości