mroki ...

Problemy z partnerami.

mroki ...

Postprzez 1973 » 15 mar 2009, o 15:59

Czekam na rozwód -bez orzekania winy- powinno pójść szybko......
Małżeństwo moje trwało prawie dziesięć lat, bywało różnie sami wiecie jak to jest , dzieci brak...,ostatnie cztery lata to dramat nieustanna walka i brak zrozumienia-porozumienia, ok trzech w życiu żony pojawia się "przyjaciel" i nawet dobrze bo między nami wszystko się wypaliło i jest jej lżej ... .
Sam dwa lata temu poznałem kogoś - wiedzieliśmy ze nic z tego nie będzie ale dobrze się nam razem rozmawiało trwało to dwa tygodnie wyjechała do -WB-, nie utrzymujemy kontaktu. Przez ostatnie dwa lata było piekło znikałem pomiędzy pracą a ksiązkami i komputerem do znudzenia nigdzie nie wychodziłem zbyt niska samoocena i zdołowanie, poniżenie....odrętwienie...Spytacie się czemu nie odszedłem - nie było dokąd a zony nie potrafię pozbawić mieszkania wiem ze się boi życia ...itp.Sam popadłem w depresję byłem w PZPsych., dostawałem serotonine lecz to nie pomagało, spadłem tak nisko że byłem krok od samobójstwa...od roku zaczołem coś ze sobą robić takie małe kroczki...trochę sie uodporniłem na poniżanie lecz bardzo się odizolowałem od wszystkich często gram pozory że jest OK...I tak jakoś żyłem przez pewien czas (wiem że w sprawie małżeństwa ponosze sporo winy może i wszystko było moją winą)... od kilku tygodni nawiązałem kontakt z odległa znajomą... tak przez przypadek... niedawno się spotkaliśmy i coś zaiskrzyło.Jest w lużnym związku i rozpadającym, ma ciężki okres - może być różnie dlatego niema obietnic ani wielkich słów. Wiem że mi zależy na niej ale obawiam się że zniknie (pewne zobowiązania) trochę przez to drętwieje ze strachu i nie wiem co robić do świąt daje Jej spokój a póżniej -może być wyrok tego się obawiam bo nic nie mogę zrobić ... nie wiem jak sobie poradzić... odczuwam ogromną tęsknotę ...pragnienie ciepła bliskości...za dużo emocji..............tak wygląda ogólnie obecnie sytuacja...obawiam się że może to być moje odrodzenie jak i przekroczenie granicy bez powrotu ... nie wiem ... ?!?!
Dzięki za wysłuchanie mnie .........
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez tenia554 » 15 mar 2009, o 18:15

Przeczytałam wszystkie twoje wątki i powiem szczerze ,że nie bardzo rozumiem twoich emocji.Pomóż mi poukładać.Czekasz na rozwód jako na formalność gdyż wasze małżeństwo po wielu latach i tak przestało istnieć.Żona ma przyjaciela,ty nie masz nic przeciwko temu ,nawet jesteś zadowolony że nie jest sama.Piszesz ,że do rozpadu małżeństwa w dużym stopniu się przyczyniłaś,a może nawet jesteś winny rozpadowi.Masz poczucie winy,chcesz zostawić jej mieszkanie.Zupełnie nie rozumiem jakie poniżanie i dołowanie jest dla Ciebie nie do zniesienia,dlaczego twoja żona jest twoim wrogiem i skąd pojawia się jednocześnie poczucie winy.To że pragniesz miłości i bliskości jest dla mnie oczywiste.Próbuje doszukać się prawdziwego powodu twojego cierpienia,rezygnacji,sytuacji z której nie ma wyjścia,poniżania .Więc co boli najbardziej.Czy rozwód ,czy boisz się gdzie będziesz mieszkać,czy żona ze swoim przyjacielem robią Ci krzywdę i żle Cię traktują.Dlaczego jesteś w takim stanie psychicznym,dlaczego znalazłeś się w zaklętym kręgu.Pozdrawiam Cię serdecznie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez 1973 » 15 mar 2009, o 18:36

... samotność
... poczucie że jest się nikim, śmieciem
... zbytecznym na tym świecie
... smutek
... brak słów wybacz ...
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez ewka » 15 mar 2009, o 19:02

Myślę tak:

... samotność
- samotność jest tylko stanem ducha i sądzę, że realnie nie jesteś ani mniej, ani bardziej samotny od innych... wierzę, że tak się czujesz

... poczucie że jest się nikim, śmieciem
- nie ma ludzi "nikt" i "śmieć"... wierzę, że tak czujesz, bo ludzie tak czasami czują co nie znaczy, że są śmieciami

... zbytecznym na tym świecie
- nie ma też ludzi zbytecznych... każdy jest po coś i dlaczegoś

... smutek
- jeśli to jest ciągły smutek, to trzeba się za to wziąć... nie jest to czasem depresja, Drogi 1973? Przypomnę Ci: "Nie gardź sobą, że przegrałeś bitwę. Trzeba znacznej siły, by się zapędzić aż tam, gdzie się bitwy przegrywa." - Henryk Elzenberg

... brak słów wybacz ...
- będziesz chciał rozmawiać?

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 15 mar 2009, o 19:04

Ja nie mam czego Ci wybaczać, ja chcem Ci pomóc.Dlaczego czujesz się nikim,każdy popełnia błędy,każdy jest jakiś ale każdy jest potrzebny.Cokolwiek się wydarzyło masz prawo do miłości i szacunku.Porozmawiajmy o samoocenie,dlaczego nie widzisz u siebie żadnych zalet,przecież każdy je posiada tak samo jak wady.Jaki jesteś,czym się zajmujesz?Może razem poszukamy co masz w sobie fajnego i odkryjemy że nie masz powodu siebie tak traktować.Trzymaj się.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 15 mar 2009, o 19:22

---------- 18:16 15.03.2009 ----------

Sorki - doczytałam, że depresja. I że są małe kroczki do przodu... bardzo się cieszę. Doczytałam też, że sporo piszesz o poniżaniu - powiesz coś więcej?

:cmok:

---------- 18:22 ----------

Wiesz, dlaczego pytam? Bo to kurczę nie jest tak, że ktoś sobie będzie poniżał, bo mu się to podoba - trzeba albo tego kogoś próbować zrozumieć (mimo wszystko), aby to jakoś ogarnąć. Albo trzeba nauczyć się mieć w nosie. Może jest jakaś jeszcze opcja, ale te dwie to wg mnie podstawa.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 1973 » 15 mar 2009, o 20:19

...przez bardzo wiele lat słyszałem że jestem nikim , śmieciem ,żebym zdechł. Nie potrafię się przed tym bronić bo jak agresją ,niestety nie piję, nie słuchać - póżniej to i tak pozostaje na duszy.Nie wierze w siebie że coś znaczę bo nie zauważyłem aby tak było,Moje przekleństwo jest takie że niestety myślę i czuję dlatego śmierć może być wybawieniem. Tak pragnę być potrzebny ważny lecz nie wiem czy potrafię w to uwierzyć.Dusza to przyjmie ale mózg neguje i tak powstaje konflikt...Tak jak pisałem wcześniej poznałem kogoś - przypadek. Mówi że jestem ważny itd... lecz może się okazać ze się myli bo potrzebuje odbicia...(przeraża mnie to).A zaangażowałem się już całym sobą taki jestem i jestem spragniony uczuć, ciepła, bliskości jestem świadom ze mogę za to zapłacić .Niestety nic na to nie poradzę, za póżno. I to bardziej by pasowało do mojego życia tak może sam to już prowokuje...Czuje się samotny bo musiałem się bronić izolacją i sam się w niej pogubiłem...stoję na rozdrożu i mam zbyt wiele dróg do wyboru i każda może być to ostatnią nawet ja mam określone granice wytrzymałości...A czemu nie akceptuje się, sam zmarnowałem sobie życie i jestem tego świadom i świadomość tego dowala mi...Nie obwiniam nikogo bo to były moje decyzje...złe lecz moje.Pragnę kogoś kto mógłby mnie przytrzymać za rękę abym to wszystko mógł zamienić w coś pozytywnego i mu to ofiarować.Tak Chcę Kochać Całym Sobą i być ostoją, wsparciem...są to bardzo silne uczucia i pragnienia a samotność powoduje ból, który trawi duszę.......dlatego chyba szukam jakiejś pomocy, sam już nie wiem...wiem jedno że nie chcę nikogo skrzywdzić...jeśli macie pytania zadawajcie postaram odpowiedzieć na nie szczerze....DZIĘKUJĘ
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez impresja » 15 mar 2009, o 20:41

Gdybys mógł uzyskać od ręki to co by sprawiło ,że czułbyś sie szcześliwy.Co to miałoby byc?
impresja
 

Postprzez cvbnm » 15 mar 2009, o 20:43

poznanie kogos i dobra relacja moze pomoc w odzyskaniu poczucia wartosci
choc zdaje mi sie ze takie poczucie powinno WYNIKAC z ciebie
osadzic sie w sobie i poznac siebie, to twoje zadanie

sluchanie ze sie jest nikim powoduje przygnebienie
ale wierzyc ze tak jest bo ktos tak powtarzal i powtarzal, to juz niedojrzalosc


byc moze krytyka i ponizenia dotykaly jakichs kilku prawdziwych twoich cech, stad jeszcze nie wynika ze wogole "jestes bezwartosciowy"

prawdopodobnie masz troche wad. i jeszcze bardziej prawdopodobnie masz mase zalet.
czy potrafisz obiektywnie to postrzegac i okreslic?
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 15 mar 2009, o 21:12

Jak pięknie piszesz czego pragniesz,a to jest już połowa zwycięstwa.To że popełniłeś błędy to wcale nie oznacza że jesteś do niczego,każdy popełnia błędy.Nie ma człowieka który nie chciałbyby wyrzucić z pamięci jakichś nie trafionych decyzji.Ideały nie istnieją ,a my normalni ludzie mamy prawo popełniać błędy,wyciągać wnioski i pracować nad sobą.Nie ma złego momentu na to,aby zaczynać od nowa.Czasu nie cofniemy,ale przyszłość możemy tworzyć nową,inną i lepszą.To że pragniesz miłości,szacunku i bycia potrzebnym są to piękne cele i jak bardzo potrzebne każdemu,bo taki jest człowiek.A to co masz do zaoferowania jest ogromnym skarbem gdyż właśnie tego pragną kobiety.A to że jeden związek nie wyszedł wcale nie oznacza że jesteś skazany na samotność.Przed tobą jeszcze wiele szczęścia i miłości bo masz wiele do zaoferowania.Jeżeli chodzi o słowa które poniżają i obrażają ,które bardzo bolą to musisz nauczyć się bronić przed takimi ludżmi.Nie wolno nikomu pozwolić na obrażnie.Aby rozpocząć nowe życie,myślę że fajnie by było,gdybyś skorzystał z terapii,gdzie bardzo byś się wzmocnił,nauczył się inaczej oceniać siebie,spojrzał na wiele spraw inaczej.A być może poznał byś też kobietę która tak samo myśli i czuje jak ty.Jeżeli chodzi o nowy związek o którym piszesz to być może będzie to ktoś odpowiedni dla Ciebie.Ale myślę,że lepiej byłoby nia angażować się za bardzo.Daj sobie czas ,aby poczuć się lepiej,stanąć na nogi i dopiero wyruszyć po następną przygodę życia.Jestem bardzo ciekawa ile masz lat,czy masz pracę i gdzie będziesz teraz mieszkać.Dasz radę zmienić swoje życie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez 1973 » 15 mar 2009, o 21:20

tenia554...
lat mam tyle ile wskazuje data w niku, praca OK a zamieszkać nie wiem na razie mieszkam tak jak wcześniej ...życie

impresja - osoba którą dażę uczuciem tak myśle a reszta zalezałoby już ode mnie...
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez impresja » 15 mar 2009, o 22:12

1973 czyli twoje szczęście jest jednostornne? Skoro piszesz ,ze reszta zalezy od Ciebie ,to moze zacznij od tej reszty ,a ta osoba dołaczy?
impresja
 

Postprzez tenia554 » 15 mar 2009, o 22:43

Przed tobą jeszcze wiele dobrego.To prawda,że wiele zależy od Ciebie i na pewno po takich doświadczeniach będzie Ci łatwiej dokonywać właściwych wyborów i popełniać mniej błędów.Co do twojego mieszkania,może jest możliwość podzielenia go w jakiś sposób ,lub zamiany na większe,aby uzyskać dwa mniejsze.Pomyślcie o tym.Mielibyście jednakowy start po nie udanym związku.Co do tej kobiety którą darzysz uczuciem,to może wam wyjść.Często ludzie łączą się w pary po przejściach.Lepiej rozumieją swoje potrzeby i potrzeby partnera.Chociaż uważam,że powinieneś dać sobie więcej czasu.ale miłość nie lubi czekać.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 16 mar 2009, o 00:58

Ja nie wiem, dla kogo byłeś śmieciem i nikim... normalni ludzie nie mówią takich rzeczy. Normalni ludzie nawet tak nie pomyślą - wychodzi z tego, że ktoś "nienormalny" Cię zaszczuł. I jak widać - skutecznie. Poszłabym i sprała mu tyłek. Takich rzeczy nie wolno robić, nigdy i nikomu! Ale jeżeli to ktoś "nienormalny" (zgodzisz się ze mną? że "nienormalny"?)... to dlaczego mu wierzysz? Może uwierzyłeś kiedyś, gdy byłeś małym chłopcem... ale jesteś już dużym facetem i trzeba wyskoczyć z chorych schematów.

A czemu nie akceptuje się, sam zmarnowałem sobie życie i jestem tego świadom i świadomość tego dowala mi...Nie obwiniam nikogo bo to były moje decyzje...złe lecz moje.

Ja osobiście nie znam nikogo, kto miałby za sobą tylko dobre i piękne decyzje. Jeśli zmarnowałeś sobie życie, to nie całe, ale jakąś jego część (nie wiem, co pod to zmarnowanie podciągasz... no bo przecież nie wszystko?) - jak tak liczę, to masz 35-36 lat. Jeśli miałbyś dożyć tak średnio do 80... to więcej przed Tobą jak za Tobą.

Mówi że jestem ważny itd... lecz może się okazać ze się myli bo potrzebuje odbicia...

Widzisz, jednak jesteś ważny. Taki śmieć i takie nic;)
Powiem Ci, że gdyby ludzie łącząc się w pary zaczęli grzebać w tym, co się może okazać... to by się pewnie nigdy nie połączyli;) Będzie co ma być, ale na dzisiaj trzeba łapać to, co życie przynosi.


Dusza to przyjmie ale mózg neguje i tak powstaje konflikt...

Stawiałabym bardziej na duszę.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 1973 » 16 mar 2009, o 08:27

... obawiam się że na niektóre rzeczy jest zapóżno, nie mogę spać ani jeść i myślami cały czas jestem z nią obawiałem się tego lecz cóż tak się stało......
terapia-nie będe potrafił się otworzyć....
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uuveluguteh i 76 gości