zaleźność od niej i początek depresji..

Problemy związane z depresją.

Postprzez magosza » 12 mar 2009, o 12:43

---------- 08:56 12.03.2009 ----------



Ja już kiedyś opisywałam swoją historię ,ale powtórzę ją w skrócie..

7 lat temu moja siostra wyszła za mąż..zamieszkała wpierw w mieszkaniu po zmarłych dziadkach... jak powiększyła jej sie rodzina to przeprowadziła sie do naszego domu rodzinnego ,w którym mieszkala cała rodzina ,wyprowadzilismy sie ..tzn rodzice wprowadzili sie do jej mieszkania a ja zostalam de facto na lodzie bo nie bylo tam juz dla mnie miejsca .mialam wtedy 20 lat.. kupili mi mieszkanie na kredyt ..kawalerkę ciasną ,ale ,że nikt nie miał z nas zdolności kredytowej a siostra już miala kredyt i miala problem by dostać .. fikcyjnie mieszkanie wziął mój szwagier.. nic nie włożył w to mieszkanie .ani nie opłacał.. płacił przez rok jakies opłaty..

to mieszkanie miało być już moje ,ale szwagier później nie chciał je przepisywać na mnie..

teraz siostra wygoniła męża z domu .. są w seperacji i zasugerowała mu ,żeby wziął to mieszkanie .. nie liczył sie ani mój protest ani to ,że mieszkałam tam prawie 7 lat.. ,czujecie ?.....poczułam sie jak NIKT.. szwagier ważniejszy ode mnie.. nie chciala mu dać kasy inaczej to podarowala mu mieszkanie ktore i tak na piśmie było jego..


...przepraszam,że to powiem ,tak brzydko ,ale to hujowa sytuacja dla mnie byla.. ile nocy przepłakalam ...ale kogo to obchodzi..do tego mój związek prawie sie rozpadł bo mój facet ciężko znosił moje nastroje .. trudno bym miala udawać ,że wszystko jest ok..


potem zamieszkałam ..w czyims mieszkaniu ,koleżanka siostry .. wyjechala i nie mieszkala w nim..

poklóciły sie one i ja znów cierpie na tym..musze sie wyprowadzic do niedzieli a nie mam dokąd.. ... fajnie nie?..

..nienawidzę siostry za to co mi zrobila... jej życie sie rozpadlo i na siłe chce zniszczyć mój spokój ,moje życie..


...nie chce jej znać ..... przez jej głupotę tyle cierpie.. ona mieszka w domu 200 m2.. i nie obcchodzi ją co robi .,...


juz nie mówiąc o tym ,że zdolnosc kredytową też mam tylko poniewaz zatrudniona jestem w firmie w której ona rządzi..

...chciałabym sobie umieć strzelić w łep....nie chce mi sie już żyć..


---------- 09:12 ----------

to straszne jak czlowiek nie ma swojego bezpiecznego miejsca ,kąta,czuję się z tym okropnie...wiecznie u kogoś ,na chwile.. teraz znów jakiś wynajem ,przecież nie zamieszkam na ulicy:|

---------- 10:17 ----------

zaczęłam studia ,wiąże z tym wiele ,zaliczylam sesję ..

ale teraz przez tę calą sytuację odechcialo mi się czytać... ciągle czuję jakąś presję z każdej strony..

... a czytam trudne rzeczy ,,,nie potrafię sie skoncentrować ,nie mam głowy ,ciagle latalam ogldalam jakies mieszkania ,na necie przeglądam oferty czas ucieka... a książki czekają..

..zawale sobie jeszcze studia przez to wszystko ,ja chce mieć już święty spokój..


---------- 11:29 ----------

moja matka mi wlaśnie powiedziała,że nie mam żadnych problemów bo nie pracuje i mam tylko studia na głowie..

niech sobie odpowie na pytanie czemu nie pracuje ...

... odeszlam z rodzinnego interesu ,gdzie naprawde dobrze zarabiałam bo moja siostra zrobila mi tam piekło.. bo jest poprostu wrędną jędzą.. której sie wydaję ,że jest kimś lepszym ode mnie ... ..

i to dla mojej matki żaden problem ,że straciłam pracę ,no w końcu sama jestem sobie winna ,że odeszlam prawda ,to byla wspaniala praca dla mnie według niej ,wspaniała praca którą prawie przepłaciłam swoim zdrowiem ... wolałabym umrzeć prędzej niż tam pracować .... ..

....to co ja przeżywam z tym ,że siostra w ich oczach jest lepsza . ,że czuje sie jak śmieć jak zero , ,że czuje sie pokrzywdzona przez rodziców to dla nich żaden problem ,bo mało widoczny...mają to w dupie...
to ,że przez te ciągłe historie z nimi kilkakrotnie rozstawalam sie z facetem też to żaden problem...przecież dla nich ... co ich to obchodzi czy bede z kims czy sama..

moja matka do mnie z tekstem wystartowala ,że histeryzuje...

..jestem dla nich nikim..


NIENAWIDZE ICH I SIEBIE ..SIEBIE NAJBARDZIEJ..


nie chce mi się już trwać w tym bezsensie... ,po co..,dla kogo.. dla siebie? nie warto...

wszyscy na mnie srają..

---------- 11:32 ----------

szukałam tej pracy szukałam i nigdzie mnie nie chcą... terazz trudniej o pracę ..zacznę znów szukać,.... też mi z tym źle... ,że nie pracuje ,nie czuje sie z tym wcale świetnie......

tu mogłam pracować to miał byc interes dla calej rodziny ..ale niestety dostała go siostra ... wszystko dla niej..wspaniała rodzinka...

---------- 11:36 ----------

wyjechać ,zapomnieć..

nie mam oparccia ,nie mam faceta który załatwie mieszkanie damy radę.. wszystko na mojej głowie..czuję sie z tym kompletnie sama..

czemu histeryzuje? bo nie chce mieszkać z rodzicami ..oni tam nawet nie mają miejsca dla mnie..ojciec zrzęda . matka .. też z nią nie wytrzymam.. bo ona ma mnie tak naprawde za nic.. powinnam siedzieć cicho i cieszyc sie ,że wogólę żyje.. nie mam prawa mieć pretenssje ,żal ani złościc się..
do tego ma siostra tylko prawo ,bo tylko ona ma TE PRAWDZIWE PROBLEMY ,a moje to żadne ..jak i cala moja osoba jest żadna w ich oczach..

..boże ..znów czuje ,że naprawdę mnie to przerasta.. ,wolę umrzec niż tak żyć..

---------- 11:37 ----------

jak do nich wrócę to ..się zabije poprostu ,nie wrócę do tego toksycznego domu

---------- 11:43 ----------

to przez ich totalny brak zainteresowania ,brak miłości ,stalam wiele lat w miejscu....odseperowałam sie od nich i miałam święty spokój.. trudna praca za mną ... by na po raz pierwszy w siebie uwierzyc ,w to,że nie jestem brzydka ani głupia ,że też coś umiem ,że sobie poradzę..

i znów mam do tego wracać?....to mnie wykończy
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez dziunia » 12 mar 2009, o 12:58

Magoszka :pocieszacz:
dziunia
 

Postprzez kajunia » 13 mar 2009, o 12:23

Magoszko, powoli... Najpierw postaraj się uspokoić, pomyśleć racjonalnie. Ok jest niefajnie, czujesz się z tym źle, ale musi być jakieś wyjście. Piszesz, że studiujesz. Zaocznie? Dziennie? Jeżeli to są studia dzienne, to może uda Ci się znaleźć wśród znajomych studentów kogoś z kim mogłabyś wynająć coś do spóły i np znaleźć pracę w weekend, choćby cokolwiek na początek, butik, obojętnie, byle przetrwać. Potem poszukasz czegoś lepszego jak staniesz na nogi. Masz przyjaciół, kogoś kto teraz mógłby Cię wesprzeć? Chodziłaś na terapię? Ten ból i żal do rodziców mści się na Tobie samej. Spróbuj znaleźć w sobie trochę siły, chociażby po to żeby się wydostać z tej sytuacji, uniezależnić od rodziny. Na pewno jest Ci ciężko, przytulam Cię mocno :cmok:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez KWIATUSZEK_20 » 13 mar 2009, o 13:44

Serdecznie współczuje bo wiem jak to jest .. posłuchaj…
Kiedy miałam lat11 rodzice rozeszli się mieszkałam z ojcem ale on znalał sobie nową i ja już byłam nie potrzebna (zostałam z ojcem bo matka nie chciała mnie wzięła tylko moje siostry) i był problem gdzie dokąd i do kogo mam iść … Miałam babcie mieszkała nie daleko od niego ale on by mi zabronił tam zostać na stałe ona mieszkała z kuzynką (córką jego siostry a ta była przeciwna nawet jak nocowałam u babci bo byłam dla babci najukochańszą wnusią) jednak matula postanowiła wziąć mnie do siebie. Ona natomiast mieszkała ze swoją matka siostrą i jej dzieckiem czasami przyjeżdżał do niej jej chłop co dużo pił i drugą siostrą i jej mężem i synem co akurat byli normalni. Więc mieszkało nas sobie razem 4 rodziny każda miała swój pokoik mama miała najmniejszy a jej siostra z jednym dzieckiem największy a babcia sama jeszcze większy no ale miejsza o to. Znowusz ta babcia mnie nie lubiała bo chłop jej córki co pił b mnie lubił a to im przeszkadzało byłam dzieckiem a czułam się jak ktoś kogo uważają za dziwkę bo on ze mną rozmawiał i powtarzał że jestem b ładna i chłopaki będą uganiać się więc mama z tego powodu oddała mnie do swojej siostry w rodz zastępczą w sumię to też oni chcieli bo jak słyszeli to co tam się dzieje to stwierdzili że u nich będę miała spokój … hehe koszmar dopiero zaczął się … otóż to ciągle słyszałam że za mało pieniędzy dostają od państwa że na moje leki szło więcej a nawet byle na tyle bezczelni że powiedzieli prosto zmostu że im nie opłaca dokładać Się do tego interesu a myślałam że wzieli mnie z dobrego serca a nie dla kasy padały jeszcze inne przykre słowa no ale nie o to mi chodzi . moja babcia zachorowała gdy miałam 17 lat była b chora moja kuzynka co z nią mieszkała chciała bym była i pomagała a poza tym wiedziała że babci będzie lepiej tyle że jej matka buntowała się na początku ale i to ona postanowiła n swoim . więc spakowałam się i pojechałam do nich .. Babcia po 3 miesiącach umarła kuzynka dalej chciała bym została bo się bała sama mieszkać dała mi pokoik Pol babci mogłam zrobić co tam chciałam było miło pierwszy raz poczułam że żyję i komuś się przydam no ale nie na długo Ona w między czasie pokłociła się na dobre ze swoją matką bo za dużo nam dokuczała wniosła do sądu wniosek iż rodzina zastępcza nie wywiązuje się z umowy i sąd ją rozwiązał a ja miałam wracać do matki … Mamusia kochana na dzień dobry powiedziała że to tylko formalności dalej będę mieszkała u kuzynki !!!No ale ona młoda znalazła sobie w koncu któregoś tam faceta a ze był nadziany i nie lubiał mnie to zaczełam przeszkadzać i wtedy potraktowała mnie jak psa jak śmiecia osobiście spakowała mnie i kazała się zabrać mimo tego że była późna godzina … Siedziałąm na schodach ryczałam jak głupia gdzie ja noc spędzę ??? Jednak sumienie ją chyba ruszyło i powiedziała że od rana mogę zostać i tak się stało rano pojechałam do mamy ona zajęła się wszystkim nawte transport mi załatwiła bym się tylko zabrała miło z jej strony Mam po dwóch chyba miesiącach dostała mieszkanie 1 pokój kuchnia i łazenka a nas było 4 ja mama i dwie siostry do tego jej mężczyzna na weekendy przyjeżdżał … wię wyobraż sobie jak ciasno i nie miło Moja mama dużo piła ciągle kłóciłam się z nią nigdy o tym ze swoim chłopakiem nie rozmawiałam wydało się kiedy zadzwonił a ja nie mogłam przetsać szlochać opowiedziałam mu cała sytuacje od razu jego mama przyjechała po mnie byłam wtedy w 1 miesiącu ciąży . Zamieszkałam u niego było super jak zawsze na początku ale po dwóch latach zaczęliśmy się kłucić a on zaczął mnie źle traktować i uciekać do innej!!! Przez te awantury pakowałam się ciągle wyprowadzałam niby bo po paru godzinach jego mama tłumaczyła nie masz gfdzie iść a twoje dziecko ma tu najlepiej .. Zaczął mnie bić i zabrałam się trochę jak mama wyjechałą do swojej tak o sobie to ja do nich ale góra na 2 dni zaraz teściowa przyjechała i zabrała mnie potem u koleżanki ale ona wyjeżdżała na studia i musiałam wrócić do jego domu potem do ciotki ale oni nie mieli dla mnie zbytnio miejsca ale dziękuje im że pozwolil mi zostać i odpocząć od moich problemów mieszkali daleko daleko od mojego domu na drugim końcu Polski .. Akurat z nim pogodziłam się na szczęście teraz nie mam powodów do wyprowadzki ale jak bym miała a różnie bywa to nie mam gdzie iść teraz tym bardziej do mamy nie poszła bym bo ona nie dawno urodziła nie mam gdzie i nie mam nikogo moja babcia umarła a ja mam jeszcze córkę więc jak by mój chłopka znowu źle mnie traktował to mi zostaję tylko mu na to pozwolić bo nie mam gdzie iść . Uff jak się rozpisałam przepraszam ale chciałam tylko przedstawic ci moją sytuację która trochę jest podobna do twojej rozumiem się i wiem jak to jest kiedy nikt o tobie nie myśli pozdrawiam cię trzymaj się przykro mi ale nie wiem jak ci pomóc . a w ogóle rozmawiałaś ze siostrą może powiedz jej co ona robi bo może jest tak zajęta sobą że nie załważa że krzywdzi przy tym innych
KWIATUSZEK_20
 
Posty: 66
Dołączył(a): 8 sty 2009, o 23:38

Postprzez joanka34 » 13 mar 2009, o 20:26

Pewnie, najlepiej dla Ciebie byłoby gdybyś faktycznie odcięła sie od rodziny....znalazła sobie jakieś lokum,choćby wynająć pokój,ale mieć w nim spokój i poczucie bezpieczeństwa....piszesz,że nie pracujesz... z czego w takim razie żyjesz i płacisz za studia..?
Sytuację w rodzinie mam podobną,moze historia inna,ale emocje i to co czuję do nich identyczne jak u Ciebie...jeśli czujesz,że nie jest to do naprawienia,że kolejne rozmowy nic nie dadzą, to chyba najlepsze wyjście odejść od nich,zostawić tak jak jest i zacząć żyć na swój rachunek...ale z drugiej strony,choćbyś nawet wyjechała na koniec świata to i tak nie odetniesz się od tego co było,zbyt silne więzy łączą nas z rodziną :(
Daj sobie trochę czasu i skup się na sobie,żebys stanęła na nogi....zostaw całą resztę...
Pozdrawiam
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez tenia554 » 13 mar 2009, o 21:24

Magosza,a już tak fajnie zaczęłaś sobie radzić i co się stało.Nie możesz jednocześnie ich nienawidzieć i być zależna od nich.To jest nie do udżwignięcia i nic dziwnego,że miotają tobą takie emocje.Z tego co piszesz ,oni nie odmawiają Ci pomocy lecz nie traktują Cię tak jakbyś chciała.Trudno,na tym twoje życie się nie kończy.To że siostra ma wszystkiego więcej, ,to co z tego niech ma.Przecież z ich pomocą możesz budować własne życie w sposób jaki Ci odpowiada.Nikt nie ma wszystkiego.Wspaniale, że się uczysz,chcesz żyć inaczej więc dlaczego tkwisz w czymś co Cię tak wyniszcza.Daj krok do przodu.Spróbuj pójść na terapię,będzie Ci łatwiej odejść i stanąć na własne nogi.Nie wszyscy mają bogatą rodzinę, a jednak sobie radzą.I dobrze że do wszystkiego dojdziesz sama,przecież właśnie o to masz żal do swojej siostry że mało pracuje,a ma wszystko wykorzystując innych.Magosza,a może chodzi o chłopaka i twój żal powrócił do rodziny,przecież to są dwie różne sprawy.Napisz co się wydarzyło,że powróciły tak silne emocje.Pozdrawiam Cię gorąco.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 195 gości

cron