---------- 08:56 12.03.2009 ----------
Ja już kiedyś opisywałam swoją historię ,ale powtórzę ją w skrócie..
7 lat temu moja siostra wyszła za mąż..zamieszkała wpierw w mieszkaniu po zmarłych dziadkach... jak powiększyła jej sie rodzina to przeprowadziła sie do naszego domu rodzinnego ,w którym mieszkala cała rodzina ,wyprowadzilismy sie ..tzn rodzice wprowadzili sie do jej mieszkania a ja zostalam de facto na lodzie bo nie bylo tam juz dla mnie miejsca .mialam wtedy 20 lat.. kupili mi mieszkanie na kredyt ..kawalerkę ciasną ,ale ,że nikt nie miał z nas zdolności kredytowej a siostra już miala kredyt i miala problem by dostać .. fikcyjnie mieszkanie wziął mój szwagier.. nic nie włożył w to mieszkanie .ani nie opłacał.. płacił przez rok jakies opłaty..
to mieszkanie miało być już moje ,ale szwagier później nie chciał je przepisywać na mnie..
teraz siostra wygoniła męża z domu .. są w seperacji i zasugerowała mu ,żeby wziął to mieszkanie .. nie liczył sie ani mój protest ani to ,że mieszkałam tam prawie 7 lat.. ,czujecie ?.....poczułam sie jak NIKT.. szwagier ważniejszy ode mnie.. nie chciala mu dać kasy inaczej to podarowala mu mieszkanie ktore i tak na piśmie było jego..
...przepraszam,że to powiem ,tak brzydko ,ale to hujowa sytuacja dla mnie byla.. ile nocy przepłakalam ...ale kogo to obchodzi..do tego mój związek prawie sie rozpadł bo mój facet ciężko znosił moje nastroje .. trudno bym miala udawać ,że wszystko jest ok..
potem zamieszkałam ..w czyims mieszkaniu ,koleżanka siostry .. wyjechala i nie mieszkala w nim..
poklóciły sie one i ja znów cierpie na tym..musze sie wyprowadzic do niedzieli a nie mam dokąd.. ... fajnie nie?..
..nienawidzę siostry za to co mi zrobila... jej życie sie rozpadlo i na siłe chce zniszczyć mój spokój ,moje życie..
...nie chce jej znać ..... przez jej głupotę tyle cierpie.. ona mieszka w domu 200 m2.. i nie obcchodzi ją co robi .,...
juz nie mówiąc o tym ,że zdolnosc kredytową też mam tylko poniewaz zatrudniona jestem w firmie w której ona rządzi..
...chciałabym sobie umieć strzelić w łep....nie chce mi sie już żyć..
---------- 09:12 ----------
to straszne jak czlowiek nie ma swojego bezpiecznego miejsca ,kąta,czuję się z tym okropnie...wiecznie u kogoś ,na chwile.. teraz znów jakiś wynajem ,przecież nie zamieszkam na ulicy:|
---------- 10:17 ----------
zaczęłam studia ,wiąże z tym wiele ,zaliczylam sesję ..
ale teraz przez tę calą sytuację odechcialo mi się czytać... ciągle czuję jakąś presję z każdej strony..
... a czytam trudne rzeczy ,,,nie potrafię sie skoncentrować ,nie mam głowy ,ciagle latalam ogldalam jakies mieszkania ,na necie przeglądam oferty czas ucieka... a książki czekają..
..zawale sobie jeszcze studia przez to wszystko ,ja chce mieć już święty spokój..
---------- 11:29 ----------
moja matka mi wlaśnie powiedziała,że nie mam żadnych problemów bo nie pracuje i mam tylko studia na głowie..
niech sobie odpowie na pytanie czemu nie pracuje ...
... odeszlam z rodzinnego interesu ,gdzie naprawde dobrze zarabiałam bo moja siostra zrobila mi tam piekło.. bo jest poprostu wrędną jędzą.. której sie wydaję ,że jest kimś lepszym ode mnie ... ..
i to dla mojej matki żaden problem ,że straciłam pracę ,no w końcu sama jestem sobie winna ,że odeszlam prawda ,to byla wspaniala praca dla mnie według niej ,wspaniała praca którą prawie przepłaciłam swoim zdrowiem ... wolałabym umrzeć prędzej niż tam pracować .... ..
....to co ja przeżywam z tym ,że siostra w ich oczach jest lepsza . ,że czuje sie jak śmieć jak zero , ,że czuje sie pokrzywdzona przez rodziców to dla nich żaden problem ,bo mało widoczny...mają to w dupie...
to ,że przez te ciągłe historie z nimi kilkakrotnie rozstawalam sie z facetem też to żaden problem...przecież dla nich ... co ich to obchodzi czy bede z kims czy sama..
moja matka do mnie z tekstem wystartowala ,że histeryzuje...
..jestem dla nich nikim..
NIENAWIDZE ICH I SIEBIE ..SIEBIE NAJBARDZIEJ..
nie chce mi się już trwać w tym bezsensie... ,po co..,dla kogo.. dla siebie? nie warto...
wszyscy na mnie srają..
---------- 11:32 ----------
szukałam tej pracy szukałam i nigdzie mnie nie chcą... terazz trudniej o pracę ..zacznę znów szukać,.... też mi z tym źle... ,że nie pracuje ,nie czuje sie z tym wcale świetnie......
tu mogłam pracować to miał byc interes dla calej rodziny ..ale niestety dostała go siostra ... wszystko dla niej..wspaniała rodzinka...
---------- 11:36 ----------
wyjechać ,zapomnieć..
nie mam oparccia ,nie mam faceta który załatwie mieszkanie damy radę.. wszystko na mojej głowie..czuję sie z tym kompletnie sama..
czemu histeryzuje? bo nie chce mieszkać z rodzicami ..oni tam nawet nie mają miejsca dla mnie..ojciec zrzęda . matka .. też z nią nie wytrzymam.. bo ona ma mnie tak naprawde za nic.. powinnam siedzieć cicho i cieszyc sie ,że wogólę żyje.. nie mam prawa mieć pretenssje ,żal ani złościc się..
do tego ma siostra tylko prawo ,bo tylko ona ma TE PRAWDZIWE PROBLEMY ,a moje to żadne ..jak i cala moja osoba jest żadna w ich oczach..
..boże ..znów czuje ,że naprawdę mnie to przerasta.. ,wolę umrzec niż tak żyć..
---------- 11:37 ----------
jak do nich wrócę to ..się zabije poprostu ,nie wrócę do tego toksycznego domu
---------- 11:43 ----------
to przez ich totalny brak zainteresowania ,brak miłości ,stalam wiele lat w miejscu....odseperowałam sie od nich i miałam święty spokój.. trudna praca za mną ... by na po raz pierwszy w siebie uwierzyc ,w to,że nie jestem brzydka ani głupia ,że też coś umiem ,że sobie poradzę..
i znów mam do tego wracać?....to mnie wykończy