Jego Milczenie = Niszcząca Kara. Dlaczego mi to robi?

Problemy z partnerami.

Postprzez limonka » 23 lut 2009, o 14:36

wlasnie rada tylko jedna albo sie uodpornic i puszczac drugim uchem to co mowi...bo niestety nie mysle ze te epizody umra smiercia naturalna:(...albo zmienic partnera na co chyba nie masz w tym momencie sily:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 24 lut 2009, o 12:03

Jeśli dobrze pamiętam... wraca niebawem do kraju i będzie się leczył - leczył się już kiedyś i było lepiej.

Ja tam będę trzymać za Was kciuki Evunia, bo co innego taka wredność celowa i zamierzona... a co innego choroba.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 24 lut 2009, o 12:11

...i w ten oto sposob choroba mozna wszystko wytlumaczyc....

na zazdrosc mamy syndrom otella, na wrednosc bpd, na ogolna zyciowa niezaradnosc jest depresja....

a poza tym wysoki sadzie zabilem tych wszystkich ludzi bo mialem trudne dziecinstwo i mamusia mi nie chciala kupic lizaka jak mialem lat 3 i pol i to wlasnie mnie tak na cale zycie straumatyzowalo...

mozna sobie z czyms radzic...a mozna sobie cale zycie zwalac na czynniki zewnetrzne...

...i mozna sobie zyc...a mozna sobie cale zycie zmarnowac na kogos kto na to nie zasluguje...

i to tez wlasny swiadomy wybor...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 24 lut 2009, o 12:23

Co innego rozumieć, a co innego tłumaczyć.
Co innego mieć problem i coś chcieć z nim zrobić, a co innego olać.

Tylko Evunia wie, czy to "zmarnowane" życie, czy chęć bycia z kochanym i kochającym człowiekiem. I tylko Evunia wie, czy on na to zasługuje... nie trawię tego słowa w związkach;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sanna » 24 lut 2009, o 13:39

Evuniu, ja jestem , jak już Ci pisałam, osobą która swojemu narzeczonemu co jakiś czas robi podobne ( ale zdecydowanie nie aż takie ) jazdy jak Twój partner. I cóż mogę rzec, na szczęście terapia przynosi jakieś skutki i teraz takie sceny mają miejsce mniej więcej raz na miesiąc , a nie raz w tygodniu jak w najgorszym okresie, ale... Ostatnio gdy ,, to" zaczynało mną rzucać po prostu uśpiłam się lekami ze strachu przed ,, tym" .Ja wiem , jakie to dla mnie wyniszczające, ile mnie to kosztuje, jak bardzo chciałabym się od tych niszczących emocji uwolnić. Nie powoduje to jednak, że te akcje są dla mojego narzeczonego mniej przykre. Jeśli, będąc na jego miejscu, moglabym wybrać między sobą a jakąś normalną osobą, to bez wahania wybrałabym tę normalną. Wyobraź sobie , proszę, czy dasz radę psychicznie znosić takie ciosy do końca życia? Czy jesteś w tym związku bardziej szczęśliwa czy bardziej nieszczęśliwa?
Trochę bez sensu ten wpis, nie wiem co właściwie chciałam Ci przekazac, chyba bardziej się wygadać.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Evunia » 27 lut 2009, o 14:09

Wydaje mi się, że uodporniłam się i chyba już za bardzo - nie znaczy to, że puszczam cos jednym uchem a wypuszczam drugim - obok tego nie da się przejść niezauważalnie. Ale uodporniłam sie w inny sposób - przezywałam, a właściwie przezywałam to i to bardzo, ale teraz mija 4 tydzien, on sie nie odzywa, nie daje znaku życia, nie stara się naprawić tego co spaprał - a ja za to staram sie zyć na pełnych obrotach, wypełniam sobie dni różnymi rzeczami, spotykam się ze znajomymi i staram się nie mysleć o nim i mi się to udaje.
Nie cierpię tak jak kiedyś, jakoś sie ogarniam i jest o wiele lepiej.
Czasami nachodza mnie takie myśli, że może to i lepiej jak się nie odzywa, może już się nie odezwie i sam skończy to czego ja nie potrafiłam.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez limonka » 27 lut 2009, o 16:10

on i te "sytuacje" beda wracaly jak bumerang:(:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 28 lut 2009, o 01:06

No co za facet...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 2 mar 2009, o 15:45

Miałam urodziny - nie napisał ani słowa. Bardzo przykre, a ja czekałam i to bardzo.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez limonka » 2 mar 2009, o 16:55

podziwiam cie ze masz sile trwac w tym "czyms" tyle lat, a z drugiej strony ci wspolczuje.....bo nigdy nie wiesz co przyniesie nastepny dzien:(

wszystkiego najlepszego w dniu urodzin...duzo spokoju:):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 2 mar 2009, o 16:58

:serce2:

I wszystkiego dobrego
:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 2 mar 2009, o 18:54

Evunia...

wszystkiego najlepszego tutaj tez....

...
szczescia i pokochania samej siebie...
szacunku dla samej siebie...
wyjscia z uzaleznienia....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Evunia » 6 mar 2009, o 23:05

---------- 14:38 05.03.2009 ----------

Dziękuję Wam za życzenia!

U mnie nadal cisza. Mam sprzeczne uczucia - z jednej strony tęsknię za nim, z drugiej myslę, że może byłoby lepiej ,gdyby już zniknął. Wiem, że to nierealne, bo jak kogoś się kocha to nie tak łatwo zapomnieć.

---------- 22:05 06.03.2009 ----------

Siedzę sobie i tak przeczytałam pierwsze posty moje na tym forum. To straszne, jak ja zawsze się boje, że to koniec, jak zawsze cierpie przez niego. Ciągle w kółko przeciez to samo. Paranoja.

Dzisiaj moja koleżanka powiedziała mi, że mój facet albo kocha mnie, że tak pięknej miłości nie widziała, albo traktuje jak najgorszego swojego wroga. A ja, że nigdy, chociaż bywało bardzo źle, chociaż wiele miał na sumieniu, nigdy na niego złego słowa nie powiedziałam, zawsze byłam mu oparciem.

Wiecie co, chyba nabieram coraz większego dystansu.
Przychodza chwile zwatpienia, tęsknoty, bólu i żalu, ale raczej już nie tak intensywne. Jeśli mam żal to zaczyna byc to żal do mnie samej, że tak długo pozwalałam na takie niszczenie mojej osoby, moich emocji.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez limonka » 6 mar 2009, o 23:23

:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez onelove » 7 mar 2009, o 19:27

i te mysli, ze juz wiecej mi sie nie zdarzy zadna milosc...;/
Avatar użytkownika
onelove
 
Posty: 34
Dołączył(a): 4 sty 2009, o 02:54
Lokalizacja: Sillezjah

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: onasacaci i 95 gości